Chris Bishop, Chris McNab, Kampanie II wojny światowej. Dzień po dniu
Kampanie II wojny światowej. Dzień po dniu to pozycja zdecydowanie skierowana dla osób młodych. Prosty tekst, jasne komunikaty, okraszone licznymi zdjęciami, szkicami sprzętu wojennego… Wizualnie – książka wspaniała. Merytorycznie – odrobinę się zawiodłem. Wszystko opisano skrótowo, skrajnie lakonicznie. Jednak jeśli weźmie się pod uwagę, że sporo osób młodych nie posiada nawet podstawowej wiedzy z tej tematyki, jest to pozycja wręcz idealna dla nich. I jak sądzę, oni są adresatami tej książki. Ale do rzeczy.
Przyczyny wybuchu II wojny światowej – ogólnie
Co stało się przyczyną wybuchu II wojny światowej? Czy tylko chęć ekspansji, wyrównania rachunków za poprzedni konflikty było tym, co rozpaliło światowy konflikt? A może zwyczajna bezczynność państw demokratycznych, które nie chciały widzieć, dokąd zmierza kunktatorstwo wobec Mussoliniego, Hitlera czy Stalina?
Czy lokalne konflikty, miały tak wielką moc, że spolaryzowały świat na dwa wrogie obozy – szeroko pojęty świat demokratyczny i faszystowsko-nazistowski? Mam tutaj na myśli hiszpańską wojnę domową, konflikt radziecko-japoński w Mandżurii czy agresję włoską na Abisynie/Etiopię. A przecież to nie wyczerpuje tematu…
Jak to możliwe, że charyzma Hitlera, chcącego zmazać hańbę za upadek cesarstwa niemieckiego, Mussoliniego, marzącego o wskrzeszeniu cesarstwa rzymskiego, czy Japończyków, którzy pragnęli stworzyć imperium azjatyckie, nie zostały szybko zdławione w zarodku? Dlaczego tak wybitne osobowości jak Winston Churchill czy Charles de Gaulle nie miały mocy sprawczej, aby przekonać oponentów politycznych do swoich słusznych racji i obaw?
Dziś pewnie nie da się odpowiedzieć na te pytania. I zdecydowanie zabrakło mi w książce wprowadzenia do problematyki wybuchu wojny.
To trochę tak, jakby była sobie wojna. Gdzieś tam ktoś walczył, i wszystko się skończyło. Bez poznania przyczyn i ich konsekwencji, ciężko jest zrozumieć tak wielkie bestialstwo, tak wielkie przyzwolenie na nieopisaną przemoc, czy fakt zaistnienia zbrodni przeciwko ludzkości… I tutaj mam kolejny zarzut wobec tej pozycji – dlaczego zabrakło refleksji nad skutkami zakończenia wojny? Przyznam – jestem ogromnie rozczarowany.
Nieco o książce Kampanie II wojny światowej. Dzień po dniu
To takie małe kompendium wiedzy o tym konflikcie. W publikacji znajdziecie mnóstwo interesujących zdjęć. Niektóre są naprawdę dramatyczne i krwawe. I moim zdaniem to najmocniejsza strona tej lektury. Autorzy zamieścili tutaj wiele wcześniej niedostępnych w polskich publikacjach zdjęć.
Na plus są również grafiki ukazujące sprzęt, jakiego używano na frontach II wojny światowej. Samoloty, czołgi, okręty… słowem najważniejszy sprzęt biorący udział w danej kampanii. Bardzo podobają mi się również przedruki plakatów z epoki. I tutaj też muszę przyznać – z wieloma dotychczas nie miałem styczności.
A, jak mógłbym zapomnieć. Mapy. W pozycji tej znajdziecie mnóstwo map, choć nieco schematycznych. Ukazują one najważniejsze wydarzenia opisywanej kampanii. Niektóre są naprawdę dobrej jakości, inne – przypominają mi schematy z podręczników sprzed trzydziestu lat. No prawie – tutaj są kolorowe.
Zarzuty?
Nieco gorzej jest za to z treścią. Wbrew tytułowi, książka wcale nie prowadzi nas „dzień po dniu”. Rozumiem, że Autorzy zmuszeni byli wybrać tylko te najważniejsze z kampanii, ale moim zdaniem nie wybrali do końca szczęśliwie. Zabrakło mi opisu kampanii włoskich, walk w Holandii czy w Jugosławii…
Można się pokusić o tezę, że autorzy pisali głównie ze swej anglo-amerykańskiej perspektywy. Czyli wybrali te zdarzenia, w których wojska alianckie odgrywały zdecydowanie najważniejszą rolę. Z tego też powodu, sporo miejsca poświęcono kampaniom w Afryce Północnej – 3-4 opisy. Zabrakło mi również szerszego opisu przemarszu wojsk polsko-radzieckich przez ziemie polskie.
Po pierwsze – kampania wrześniowa. Opis jest nader krótki, pobieżny, i jestem nim zdecydowanie rozczarowany. A podobny opis dotyczy pozostałych wielkich bitew podczas opisywanego konfliktu.
Na plus za to mogę wrzucić fakt, iż Autorzy opisali wiele innych „wydarzeń”, których nie znajdziecie w większości podręczników. Jakie – na przykład opis bitwy u ujścia La Platy, polowanie na „Bismarcka” czy opis konwojów Royal Navy.
Pod tym ostatnim wydarzeniem kryje się operacja dostarczania Rosjanom uzbrojenia i sprzętu, które pozwalało dozbroić Armię Czerwoną, a w konsekwencji przeprowadzić ofensywę przeciwko wojskom III Rzeszy na wschodzie kontynentu.
Po drugie – dlaczego brakuje opisu japońskiej ekspansji w Azji i na Pacyfiku? Przecież działy się tam ważne rzeczy. Japonia prowadziła walki z Chinach już od 1937 roku. Po upadku Francji w 1940 roku, władze rządu w Vichy zezwoliły siłom japońskim na stacjonowanie na terenie Kochinchiny (Wietnamu), co ułatwiło im penetrację regionu Indochin. Zajmując kolejne obszary w Azji, Japończycy głosili hasło „Azji dla Azjatów”. Tym samym ogłaszali się „wyzwolicielami” spod kolonialnych rządów „białych diabłów”.
Dalsza ekspansja groziła naruszeniem interesów aliantów. Toteż w październiku 1941 roku władze japońskie zdecydowały się na otwarte wypowiedzenie wojny przeciwnikom III Rzeszy. Zakładano, że najpierw wyeliminuje się flotę amerykańską, a następnie zajmie wyspy Pacyfiku, Holenderskie Indie Wschodnie, Birmę…
I tutaj pojawia się kolejne pytanie – czemu zabrakło opisu ataku na Pearl Harbor (7 grudzień 1941 roku), ataku na Malaje i lądowania na Filipinach (grudzień 1941 roku)?
Po trzecie – nie rozumiem, dlaczego zabrakło opisu kampanii w Chinach? Przecież tam odbywały się ogromnie ważne walki, które związały siły japońskie do tego stopnia, że nie mogli oni skutecznie walczyć z Amerykanami.
Zbyt mocno rozciągnięty front w Chinach, nie pozwalał przerzucić ogromnych sił japońskich na fronty Pacyfiku. Za to walki o wyspy pacyficzne są ukazane chyba najdokładniej. Ku chwale amerykańskiego oręża.
Kampanie II wojny światowej. Dzień po dniu – kompendium dla młodzieży
Moim zdaniem książka została skierowana głównie do tych, którzy mają nikłe pojęcie o tym, co działo się w czasie II wojny światowej. Tak, mam na myśli młodzież. Stąd tyle zdjęć, krótkie opisy – moim skromnym zdaniem – czasem naciągane do stawianej tezy.
Chyba ktoś bał się przemęczyć te młode głowy nadmiarem wiedzy. Czytelnik bardziej obyty, który dosłownie „siedzi” w temacie, może poczuć lekkie rozczarowanie. Szczerze, liczyłem na zdecydowanie większą dawkę informacji. I choć Autorzy umieścili tutaj ciekawe wiadomości o pewnych aspektach wojny, to jednak całokształt budzi rozczarowanie. Przynajmniej moje.
Wydawnictwo: Dragon
Ocena recenzenta: 4/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Dragon.