Erich Bissoir, Kierunek Normandia (1944-2014). Wspomnienia żołnierza 12. Dywizji Pancernej SS „Hitlerjugend”
Uwielbiam czytać frontowe wspomnienia. Nic nie pozwala lepiej od nich poznać warunków minionej wojny. Będąc jeszcze na fali zachwytu wspomnieniami Herberta Maegera z Leibstandarte Adolf Hitler sięgnąłem po książkę Bissoira.
Problem pojawia się jednak już na początku. Jak się okazuje nasz bohater od 1942 roku przechodził szkolenie w oddziałach Hitlerjugend, gdzie poznał podstawy musztry i obsługi uzbrojenia. Jednak jego wojskowe życie zaczęło się dopiero w 1944 roku, kiedy wojna zmierzała już ku końcowi. Zatem pierwszy zawód był już za mną… teraz nadszedł czas na kolejne. Otóż, autor należał do oddziałów transportowych, dzięki czemu przebywał w dużej mierze w bezpiecznej odległości od frontu. Tak też są spisane jego wspomnienia – od jednego wyjazdu po zaopatrzenie do drugiego, od jednego łamania przepisów w koszarach po areszt. Jedynymi ciekawymi elementami tej historii, które mogą nam dać obraz końca wojny są informacje dotyczące problemów z aprowizacją dla oddziałów frontowych, oraz mówiące o wyjątkowo złym traktowaniu niemieckich jeńców przez francuzów. Ostatnia część książki to opis miejsc stacjonowania dywizji autora, sporządzony po siedemdziesięciu latach, po porównaniu pamiętanych pól bitewnych z obecnymi miejscami pamięci i festynami organizowanymi na pamiątkę wojennych wydarzeń.
Mocną stroną książki jest na pewno bogaty materiał ilustracyjny. Jednak jest to niewiele jak dla pozycji liczącej ponad 200 stron. Sam styl napisania, bądź raczej przetworzenia po przetłumaczeniu również pozostawia wiele do życzenia. Książka sprawia wrażenie pisanej od niechcenia, nieraz wręcz nudnej. Lepiej przemyśleć dwa lub trzy razy pomysł dotyczący jej przeczytania, zwłaszcza, że wydano wiele dużo lepiej napisanych i nieraz bardziej pasjonujących wspomnień żołnierzy SS i Wehrmachtu.
Ocena recenzenta: 2 / 5
Łukasz Nowok