W 1927 roku z okazji zbliżającej się rocznicy przyjaźni Francji i USA Briand wysunął pomysł zawarcia porozumienia dwustronnego. Umowa miała potwierdzać dobre relacje między sojusznikami z I wojny światowej. Ważnym punktem porozumienia miała być wspólna deklaracja potępiająca wojnę jako metodę prowadzenia polityki. Stany Zjednoczone niechętnie odnosiły się do zawierania umów bilateralnych. Początkowo administracja amerykańska odmówiła Francji. Wyjście z sytuacji znalazł przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych USA William E. Borah. Jego projekt nie zmieniał treści porozumienia, rozszerzał jedynie pole jego działania. Senator zaproponował zawarcie porozumienia ogólnego, do którego będą mogły przystąpić wszystkie państwa. Dyskusję kontynuowano w ciągu kilku miesięcy. Pojawiło się szereg wątpliwości. Stany Zjednoczone nie były członkiem Ligi Narodów, obawiano się podważenia autorytetu tej organizacji. Poza tym występowały kłopoty w kwestiach „definicji”. Inaczej rozumiano wojnę w USA, inaczej interpretowano to zjawisko w Europie. Francja próbowała usprawiedliwić wojnę obroną. Natomiast Stany Zjednoczone wykluczały wojnę absolutnie. Dzięki notom brytyjskiej i niemieckiej przyspieszono rokowania. Osiągnięto porozumienie, które przeszło do historii jako Pakt Brianda-Kelloga. Pakt paryski podpisano 27 VIII 1928 roku[5]. Początkowo przystąpiło niego 15 państwa. W 1939 roku Pakt Brianda-Kelloga podpisało 63 państwa.
„Duch Locarno” nie tylko przejawiał się w kwestiach politycznych. Ustępstwa wobec Niemiec dotyczyły również gospodarki. Niemcy obciążone winą za wybuch wojny miały problem z rozwojem gospodarczym. Jednak państwa Zachodu, w szczególności USA liczyły na Niemcy, które będą ważnym partnerem handlowym dla gospodarki amerykańskiej. „W latach 1924-1930 Niemcy pożyczyły koło 29 mld marek za granicą, a zapłaciły około 10,3 mld w reparacjach. Niemcy otrzymały znacznie więcej gotówki po Wielkiej Wojnie niż za pośrednictwem Planu Marshalla”[6]Duże pieniądze płynące z Zachodu stały się podstawą niemieckiego przemysłu, który przygotowywał Niemcy do kolejnej konfrontacji. Dla porównania Polska miała ogromne problemy z pozyskiwaniem kredytów za granicą, właściwie tylko Londyn i Waszyngton były w stanie stać się wierzycielami Rzeczpospolitej. Pożyczki jakie dostawała Polska były znikome, nie pozwalały na rozwój. Rzeczpospolita w dalszym ciągu traktowana była jako organizm tymczasowy.
Nawet z perspektywy czasu spoglądając na wydarzenia w zachodniej Europie w latach 20 trudno być przekonanym, że II wojna światowa była tak blisko. Mimo pewnej rezerwy Francja realizowała politykę ugodową wobec Niemiec. Nie można mieć o to pretensji. Była to metoda, która do pewnego momentu przynosiła pożądane efekty. Fiaskiem okazała się dopiero w latach 30. Z drugiej strony, patrząc z perspektywy Polski kryzys prowadzący do II wojny światowej nie zaczął się w latach 30. Problem swój początek miał już w Locarno, gdzie otworzono Niemcom drogę do korekty granicy z Polską. Czy można stwierdzić, że francuskie koncepcje bezpieczeństwa poniosły zupełną klęskę? Czy można było zrobić więcej?
Adam Kręzel
Bibliografia:
Balcerak Wiesław, Kulisy Locarno, Warszawa 1965.
Balcerak Wiesław, Polityka zagraniczna Polski w dobie Locarno, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967.
Batowski Henryk, Między dwiema wojnami 1919-1939. Zarys historii dyplomatycznej, Kraków 1988.
Brzeziński Andrzej, Zagadnienie bezpieczeństwa zbiorowego w polityce zagranicznej Francji 1918-1939, Łódź 1992.
Dobrzycki Wiesław, Historia stosunków międzynarodowych 1815-1945, Warszawa 2007.
Kitchen Martin, Historia Europy 1919-1939, Wrocław 1992.
Przypisy:
[1]W. Dobrzycki, Historia stosunków międzynarodowych 1815-1945, Warszawa 2007, s. 379.
[2]Tamże, s.389.
[3]W. Balcerak, Polityka zagraniczna Polski w dobie Locarna, Warszawa 1967, s.23
[4]Tenże, Kulisy Locarno, Warszawa 1965, s. 21
[5]A. Brzeziński, Zagadnienie bezpieczeństwa zbiorowego w polityce zagranicznej Francji 1918-1939, Łódź 1992.
[6]M. Kitchen, Historia Europy 1919-1939, Wrocław 1992, s. 36.