W listopadzie 1918 r. dobiegł końca największy konflikt zbrojny na kontynencie europejskim od czasu wojen napoleońskich. Zakończył się klęską państw centralnych, likwidacją mocarstw Świętego Przymierza, czyli Cesarstwa Niemieckiego, Austro-Węgier i Rosji. Na ich miejsce powstało w Europie Środkowej i Południowej szereg państw narodowych. Między nimi na gruzach tych trzech mocarstw rodziła się niepodległa Polska.
Gdy 11 listopada 1918 r wagonie kolejowym w Compiegne marszałek Ferdynand Foch, wódz naczelny sprzymierzonych wojsk Ententy przyjmował kapitulację wojsk Cesarstwa Niemieckiego w Warszawie, marszałek Józef Piłsudski odbierał z rąk członków Rady Regencyjnej dowództwo nad wojskiem, a 12 listopada 1918 r. ta sama Rada powierzyła mu misję utworzenia rządu narodowego. Dwa dni później Rada Regencyjna zakończyła swoją działalność, przekazując w ręce Komendanta swe obowiązki cywilne i wojskowe, a rząd stworzony wcześniej w Lublinie przez Ignacego Daszyńskiego zaczął obradować 18 listopada 1918 r. już pod kierunkiem Jędrzeja Moraczewskiego. Marszałek Piłsudski zajął w nim stanowisko ministra spraw wojskowych.
Granice tworzącego się państwa nie były wtedy w ogóle określone i poza dużymi miastami nie wiadomo było jak one wyglądają. Poza Mazowszem z Warszawą i Małopolską z Krakowem nic nie było jeszcze ustalone.
Zachodnie ziemie polskie wyniku rozbiorów znalazły się w rękach pruskich, a po wojnach napoleońskich większość ziem Wielkopolski weszła w skład Księstwa Warszawskiego. Gdy Napoleon Bonaparte został pokonany, kongres wiedeński z 1815 roku przyznał Prusom Gdańsk, departament bydgoski i zachodnią część departamentu kaliskiego, więc władze pruskie stworzyły tzw. Prusy Zachodnie i Wielkie Księstwo Poznańskie, które od Królestwa Polskiego oddzielała rzeka Prosna, a Prusy zachodnie Drwęca.
Początkowo Polacy mieli w granicach Wielkiego Księstwa Poznańskiego stosunkowo dużą autonomię, a Fryderyk Wilhelm III, król Pruski zagwarantował równouprawnienie języka polskiego i niemieckiego oraz dopuścił Polaków do urzędów państwowych. Potem jednak centralizacja władzy, napływ ludności niemieckiej na ziemie Wielkopolski, germanizacja ludności polskiej pogorszyła sytuację Polaków, zwłaszcza po powstaniu listopadowym w 1830 roku, a później po Wiośnie Ludów w 1848 r. kiedy to Wielkie Księstwo Poznańskie przestało istnieć. Sytuacja pogorszyła się po zjednoczeniu Niemiec. Polacy stali się zwalczaną przez większość mniejszością narodową, a procesy germanizacyjne uległy zaostrzeniu.
Kanclerz Otto von Bismarck zwalczał Kościół katolicki, polski ruch narodowy i ruch robotniczy.
Szybki rozwój przemysłowy kraju spowodował odpływ ludności ze wsi do miast i migrację, zwłaszcza ludności niemieckiej ze wschodu na zachód. Uderzało to głównie w Polaków: rugi pruskie, powołanie Komisji Kolonizacyjnej, wykupywanie ziemi w celu osadzania na niej osób narodowości niemieckiej.
Aby temu przeciwdziałać Polacy organizowali się w stowarzyszeniach oświatowych, spółdzielczych, samopomocowych, gospodarczych, ale także i politycznych. W tych ostatnich odnaleźć można było przedstawicieli wielu nurtów, ale dominowała orientacja endecka i katolicka. Legalną działalność prowadziły stowarzyszenia sportowe i skautingowe, takie jak „Sokół” czy „Skaut”, które przeprowadzały tajne szkolenia wojskowe, a nawet czasem zalecały swoim członkom wstępowanie do armii pruskiej w celu zdobywania przeszkolenia wojskowego. Polacy w tym okresie byli tak doskonale zorganizowani, że Niemcy ponoć uznali, iż posiadają oni swój własny konspiracyjny rząd, na czele którego widzieli księdza Stanisława Adamskiego.
Tak więc w 1918 r. Poznaniacy byli znakomicie przygotowani do niepodległości, do samodzielnego rządzenia swoją dzielnicą i krajem też…
Już od dnia kapitulacji Niemiec na terenie Księstwa Poznańskiego powołano do życia mieszaną Straż Obywatelską, przemianowaną później na Straż Ludową, która przejęła zadania policji. Szybko zdominowali ją Polacy, a niemieckie władze wojskowe pozwoliły na to, by utrzymać spokój w prowincji. Polacy utworzyli też całą sieć rad robotniczych i żołnierskich, powstawały komitety obywatelskie lub ludowe, które były wyrazem dążeń ludności Polskiej do własnego państwa. Podobne organizacje tworzyli także Niemcy i Żydzi. Wyłaniano komitety centralne, komisariaty, wybrano polski Sejm Dzielnicowy składający się z 1399 delegatów Wielkopolski, Pomorza Gdańskiego, Warmii i Mazur, ale także Śląska i Polaków zamieszkałych w głębi Niemiec m.in w Westfalii. Sejm ten rozpoczął obrady 3 grudnia w Poznaniu i przyjął m.in uchwałę o połączeniu wschodnich dzielnic niemieckich z pozostałymi zaborami w zjednoczonej Polsce. 11 grudnia przywrócono naukę języka polskiego w poznańskich szkołach.
Ludność niemiecka nie pozostawała jednak bierna i w dniach od 12 do 13 grudnia odbył się zjazd delegatów niemieckich rad ludowych. Brało w nim udział 1500 osób, a w czasie organizowanych przez Niemców manifestacji domagano się utrzymania tych ziem w Rzeszy. Jedną z takich demonstracji był przemarsz 6 tys. żołnierzy niemieckich przez Poznań, do miasta napływały coraz to nowe oddziały Heimatschutzu, organizacji paramilitarnej i widać było, że Niemcy chcą siłą przyłączyć Wielkopolskę do państwa niemieckiego.
Naczelna Rada Ludowa wyłoniona przez Sejm Dzielnicowy i Komisariat NRL, który był jej organem wykonawczym wysłali w tym czasie delegatów do Warszawy i zażądali od rządu polskiego wystosowania ultimatum do władz niemieckich. 5 grudnia 1918 rząd w Warszawie zerwał stosunki dyplomatyczne z Niemcami i podjęto decyzję o konieczności wyboru przedstawicieli polskich z zaboru pruskiego na Sejm Ustawodawczy.
Do Polski przyjechał Ignacy Paderewski, który został pilnie wezwany do kraju, by załagodzić spory pomiędzy Komitetem Narodowym Polskim Romana Dmowskiego a rządem, Jędrzeja Moraczewskiego. Do Gdańska, dokąd Paderewski przypłynął 25 grudnia, udał się Wojciech Korfanty wraz z delegatami NRL i przywiózł go 26 grudnia do Poznania.
Przyjazd tego znakomitego muzyka i kompozytora, ale także działacza politycznego, wywołał owację Polaków, a Urząd Spraw Zagranicznych Rzeszy, aby uniknąć demonstracji politycznych, postanowił mu zakazać wjazdu do miasta. Nie dopuściła jednak do tego polska Straż Ludowa, która szczelnym kordonem otoczyła gościa w drodze do Hotelu Bazar. Tam Paderewski wygłosił patriotyczne przemówienie i zgotowano mu gorącą owację zakończoną patriotyczną manifestacją. Na dodatek Polacy wywiesili w oknach hotelu flagi amerykańskie, brytyjskie i francuskie, czyli krajów dla nich sojuszniczych, ale dla Niemców wrogich.
Niemcy byli wzburzeni tymi wydarzeniami i demonstrowaniem przez Polaków chęci przyłączenia się do odradzającego się państwa. Z koszar w Jeżycach do miasta przybyły oddziały 6 pułku grenadierów i przy wtórze niemieckich pieśni wojskowych zrywali z balkonów chorągwie koalicyjne, amerykańskie i polskie depcząc je nogami. Nieprzygotowani na napaść i prowokację poznaniacy wylegli na ulice. Padły pierwsze strzały. Pod budynkiem Prezydium Policji Niemcy ustawili dwa karabiny maszynowe i rozpoczęli ogień w kierunku hotelu „Bazar”, również w okna, gdzie mieszkał Paderewski. Ze strony polskiej zrazu nie odpowiadano, usiłowano dojść do jakiegoś porozumienia i uniknąć rozlewu krwi. Gdy jednak strzały nie ustawały, a szereg osób odniosło rany, oddziały Straży Ludowej zaczęły odpowiadać na strzały i zarządziły środki bezpieczeństwa mające chronić przechodniów. Pierwsza dotarła pod Hotel Bazar stuosobowa wojskowa kompania wildecka Straży Ludowej, dowodzona przez Antoniego Wysockiego, a dowódcy polscy wydali rozkaz zdobycia Prezydium Policji, obsadzonego przez Niemców. Tam poległ pierwszy powstaniec wielkopolski, Franciszek Ratajczak. Walki o budynek zakończyły się w nocy, kiedy to zawarto polsko-niemieckie porozumienie, na mocy którego Niemcy mogli opuścić Prezydium z bronią w ręku. Zastąpiły ich oddziały Straży Ludowej.
Powstanie wybuchło również poza Poznaniem, a na prowincję dotarło hasło „Nie należy dłużej czekać”, co uruchomiło działania polskich organizacji w Gnieźnie, Jarocinie, Kórniku, Pleszewie, Śremie, Środzie, Kłecku, Wrześni i innych miejscowościach. Polacy opanowali Dworzec Główny w Poznaniu, Pocztę Główną i część fortyfikacji miejskich rozbrajając oddziały niemieckie zmierzające do miasta koleją. Następnie usunięto administrację pruską z Szamotuł, Środy Wielkopolskiej, Pniew, Opalenicy, Buku, Trzemeszna, Wrześni i Gniezna.
28 grudnia w Poznaniu Polacy zdobyli Cytadelę, fort Grolmann i arsenał przy ul. Wielkie Garbary. Aresztowano generałów Reichswehry, a Wydział Wykonawczy Rad Robotniczych i Żołnierskich, pragnąc uspokoić sytuację i przerwać dalszy rozlew krwi, powołał do życia Komendę Miasta o mieszanym, polsko-niemieckim składzie. Na jej czele stanął Jan Maciaszek, który został komendantem miasta. Powołany został w celu umożliwienia NRL pokojowego rozstrzygnięcia konfliktu, gdyż Naczelna Rada, w przeciwieństwie do Polskich Oddziałów Wojskowych Zaboru pruskiego nie chciała wybuchu powstania. Wydano także odezwę wzywającą do zachowania spokoju i nie ulegania prowokacjom.
Chcąc zjednoczyć wszystkie oddziały pod jednym dowództwem, Komisariat NRL utworzył Komendę Główną Wojsk Powstańczych, z kapitanem Stanisławem Taczakiem na czele. Został on tymczasowym dowódcą powstania i otrzymał promocję do stopnia majora. Powołano także Sztab, którego szefem został kapitan Stanisław Łapiński.
Przez resztę grudnia, styczeń i połowę lutego walki pomiędzy oddziałami niemieckimi, a polskimi toczyły się ze zmiennym szczęściem, które na ogół sprzyjało oddziałom Armii Wielkopolskiej, bo tak nazwano polskie siły zbrojne podporządkowane Naczelnej Radzie Ludowej.
Dowódcy powstania zarządzili nawet pobór do jej szeregów młodych mężczyzn urodzonych w latach 1897-99. Armia Wielkopolska miała własne mundury i odznaczenia. Jej żołnierze złożyli 26 stycznia 1919 r. uroczystą przysięgę na Placu Wilhelmowskim, przemianowanym wówczas na Plac Wolności w Poznaniu. Naczelnym dowódcą Armii został gen. Józef Dowbór-Muśnicki, który od 11 stycznia otrzymał mocą dekretu NRL tytuł Głównodowodzącego wszystkich Sił Zbrojnych Polskich byłego zaboru pruskiego.
Przedłużające się walki i niestabilna sytuacja na terenie dawnego państwa niemieckiego zmusiła państwa Ententy do powrotu do stoły rokowań. Kilkudniowe (18-21 stycznia 1919 r) rozmowy w Paryżu, w których brali udział przedstawiciele Polski z Romanem Dmowskim i Ignacym Paderewskim na czele. Roman Dmowski w swoim wystąpieniu powiedział, iż Polacy pragną jedynie uzyskać od Niemców zapewnienie wstrzymania wszelkich działań zbrojnych na terenie Wielkopolski.
Z powodu przedłużających się krwawych walki, obie strony postanowiły ponownie rozpocząć rokowania, ale już 5 lutego zakończyły one się fiaskiem. Strona polska odrzuciła niemieckie warunki, nakazujące rozwiązanie Armii Wielkopolskiej, uznanie suwerennych praw Niemiec do Wielkopolski i zapłacenie przez stronę polską odszkodowania za szkody powstałe podczas walk. Pomimo zerwania rozmów zaznaczono jednak, że obie strony gotowe są do pertraktacji pokojowych.
6 lutego 1919 zakończyły się rozmowy w sprawie reprezentacji zaboru pruskiego w Sejmie Ustawodawczym. Biorąc pod uwagę to, że Wielkopolska, Kujawy oraz Śląsk i Pomorze były nadal formalnie częścią Rzeszy, aby uniknąć reperkusji międzynarodowych, zrezygnowano z przeprowadzenia planowanych wyborów. Miały one wyłonić 126 posłów, dając prawo udziału w obradach 16 polskim reprezentantom w Reichstagu.
Ale walki w poznańskim nie ustawały.
14 lutego rozpoczęły się więc rozmowy o przedłużeniu rozejmu kończącego I wojną światową z 11 listopada 1918. Niemcy sprzeciwili się objęciu nim również frontu wielkopolskiego, jednak pod naciskiem Francji, wyrazili ostatecznie zgodę. Jednocześnie podjęli szeroko zakrojone działania mające na celu dużą ofensywę na terenach działań zbrojnych – m.in. Niemieckie Naczelne Dowództwo zostało przeniesione do Kołobrzegu w ramach przygotowań do skierowania wszystkich dostępnych sił przeciwko Wielkopolsce.
Hrabia Ulrich von Brockdorff-Rantzau, niemiecki minister spraw zagranicznych przedstawił na forum Zgromadzenia Narodowego Rzeszy w Weimarze cele polityczne polityki zagranicznej państwa niemieckiego. Zgodził się, by wszystkie niewątpliwie polskie obszary Rzeszy weszły w skład państwa polskiego.
16 lutego 1919 w Trewirze został podpisany układ przedłużający rozejm między państwami Ententy a Niemcami, który objął również front wielkopolski. Takie rozwiązanie postulował francuski marszałek Ferdynand Foch. Armia Wielkopolska została uznana za wojsko sprzymierzone.
Podpisanie rozejmu nie oznaczało automatycznego zaprzestania wszelkich działań zbrojnych. Nie zostało określone, kiedy układ wchodzi w życie, a Niemcy – wbrew postanowieniom rozejmu – zatrzymali tereny ciągnące się od Miałów na północy, poprzez Międzychód i Zbąszyń na południu.
Aby nadzorować przestrzeganie rozejmu, do Poznania przybyła delegacja członków Misji Międzysojuszniczej państw alianckich, której przewodniczył Józef Noulens. Została ona przywitana entuzjastycznie przez polskich mieszkańców stolicy Wielkopolski. 5 marca delegacja spotkała się w Krzyżu Wielkopolskim z przedstawicielami rządu niemieckiego, a następnego dnia wystosowała prośbę do gen. Dowbor-Muśnickiego o wysłanie pomocy wojskowej na wschód Polski. 9 marca 1919 roku ochotnicza kompania powstańców ruszyła do Małopolski aby wziąć udział w walkach przeciw Ukraińcom okrążającym Lwów.
Od 7 do 19 marca w Poznaniu trwały trójstronne negocjacje pomiędzy stroną polską, niemiecką, a przedstawicielami państw alianckich. Wkrótce jednak Niemcy zerwali rokowania i wyjechali z miasta. Noulens zapewnił wówczas Polaków o zdecydowanej reakcji wojsk francuskich na wypadek pogwałcenia rozejmu przez siły Rzeszy.
20 marca 1919 zniesiono tzw. Ostmarkenzulage – dodatek do pensji urzędników niemieckich pracujących na wschodzie, co miało zachęcić Niemców do osiedlania się w zaborze pruskim. Trzy dni później w niezwykłym pośpiechu przeprowadzono wybory do Rady Miejskiej w Poznaniu. Wzięło w nich udział tylko pięć list: polska, niemiecka, wolnych związków (SPD), żydowska i wystawiona przez PPS. Polska lista otrzymała 55595 głosów (czyli 65,8%), a niemiecka – 23788 (28,1%). W wyniku wyborów przedstawiciele listy polskiej obsadzili 42 miejsca w Radzie na 60 ogółu. Był to ogromny sukces Polaków, bo w składzie poprzedniej Rady Miejskiej mieli jedynie 10 przedstawicieli. Wybory przebiegały podobnie również w mniejszych miastach Wielkopolski – ich wyniki oznaczały znaczną polonizację rad miejskich.
24 marca 1919 roku Komisariat NRL skierował do Rady Ministrów RP w Warszawie wniosek o utworzeniu odrębnej administracji dla byłego zaboru pruskiego, ale ostatecznie pod naciskiem Ignacego Paderewskiego podjęto decyzję o zachowaniu przez Komisariat NRL pełni władzy na terenie byłego zaboru aż do ustalenia granicy zachodniej i przyszłej autonomii tych ziem (ostatecznie otrzymał ją jedynie Górny Śląsk). Komisariat NRL rozbudował również Armię Wielkopolską powołując roczniki 1891, 1892, 1893, 1894 i 1901.
5 kwietnia Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę, zarządzającą wybory uzupełniające w byłej Prowincji Poznańskiej na 1 czerwca. Dokument określał, iż w ich wyniku obsadzone miało być 42 mandaty.
9 kwietnia Komisariat NRL zarządził ośmiogodzinny dzień pracy w przemyśle i handlu.
10 kwietnia 1919 Komisariat NRL wydał rozporządzenie o usunięciu niemieckojęzycznych napisów na urzędach, dworcach kolejowych i zmianie nazw ulic na polskie. Karą za złamanie przepisu były dwa lata więzienia i grzywna 10 000 marek polskich. 16 kwietnia NRL postanowiła natomiast, że 3 maja będzie obchodzone jako święto państwowe.
25 maja 1919 Armia Wielkopolska została podporządkowana Naczelnemu Dowództwu WP, przy zachowaniu jej odrębnej organizacji. Natomiast w dniu 30 maja 1919 roku przekształcono Straż Ludową w Wojska Obrony Krajowej.
1 czerwca 1919 na terenie Wielkopolski odbyły się wybory uzupełniające do Sejmu Ustawodawczego, gdyż Sejm odrzucił propozycję Wojciecha Korfantego, aby izba dokooptowała do swego składu 71 członków NRL.
Zawarcie rozejmu nie przerwało koncentracji wojsk niemieckich, szykujących się do kontrataku. Bardzo trudna stała się sytuacja osób narodowości polskiej zamieszkałej na terenach kontrolowanych przez Niemców, a zagrożenie niemiecką kontrofensywą sprawiło, że Komisariat NRL wprowadził 5 czerwca na terenie wszystkich podległych mu ziem stan wyjątkowy. W pasie 20 km od linii frontu władze cywilne zostały podporządkowane wojskowym, a kilka dni później wprowadzono karę śmierci za działanie na szkodę Armii Wielkopolskiej, lub na korzyść armii niemieckiej. Internowano też część zamieszkałych na terenie Wielkopolski mężczyzn narodowości niemieckiej. Pomimo tego, 6 czerwca miały miejsce starcia koło Bydgoszczy, a 18 czerwca – potyczki pod Rynarzewem.
28 czerwca 1919 odbyła się oficjalna ceremonia podpisania Traktatu Wersalskiego w Paryżu. Przyznał on Wielkopolskę (poza kilkoma skrawkami) Polsce. Tereny zajęte przez powstańców zostały włączone w skład państwa polskiego. Zniesiono oficjalnie granicę celną z byłym Królestwem Polskim. W skład Polski włączono również miasta, których Polakom nie udało się zdobyć: Leszno, Kępno, Rawicz i Zbąszyń. Ludność niemiecka zaczęła emigrować na zachód.
Ich miejsce zajmowali m.in. polscy robotnicy, przybywający z Nadrenii-Westfalii i z Galicji.
Postanowienia Traktatu Wersalskiego weszły w życie dopiero 10 stycznia 1920 roku. Na ich mocy oddziały z Wielkopolski przejęły pozostające w rękach niemieckich przyznane Polsce fragmenty Wielkopolski i Pomorza. Rozkaz o rozpoczęciu takich działań został wydany przez dowództwo Frontu Wielkopolskiego 13 stycznia, a cała akcja zaczęła się 17 stycznia. Front Wielkopolski został ostatecznie zlikwidowany w marcu 1920 roku.
Powstanie Wielkopolskie było jednym z trzech, obok powstania wielkopolskiego 1806 roku i powstania sejneńskiego w 1919 roku, zwycięskich powstań w dziejach Polski i pierwsze z polskich powstań z tamtego okresu, obok III powstania śląskiego z 1921 roku, które umożliwiło realizację wszystkich założonych celów, gdyż pomogło Polakom zamieszkałym na terenie Wielkopolski, Kujaw i częściowo Pomorza powrócić po 120 latach rozbiorów do odrodzonego państwa Polskiego.
Wśród mieszkańców tych ziem pamięć o wielkopolskich powstaniach jest wciąż żywa. Bardzo wielu mężczyzn z polskich rodzin zamieszkujących ziemie dawnego Księstwa Poznańskiego uczestniczyła w kolejnych niepodległościowych zrywach: pierwszym z 1806 r. kiedy to cesarz Napoleon wykorzystał dążenia niepodległościowe Polaków i utworzył w tzw. Prusach Południowych wojsko polskie pod wodzą gen. Jana Henryka Dąbrowskiego składające się z kilkunastu tysięcy żołnierzy. Potem w latach 1847- 1848 w okresie Wiosny Ludów i w ostatnim, kiedy wreszcie wywalczono przynależność do wolnej Polski w 1919 r.
Niemało było też patriotów, którzy włączali się w walki Powstania Listopadowego 1831 r. i Styczniowego w 1863-64 na terenie zaboru rosyjskiego.
Rodzina Wachowiaków, pochodząca z okolic Pniew, jest znakomitym przykładem, gdzie w powstańczych potyczkach uczestniczyli przodkowie Wincentego Wachowiaka (ur. 1870 r.). Tradycje powstańcze były w tej rodzinie przekazywane z pokolenia na pokolenie, dziad i ojciec Wincentego walczyli w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym, a jego synowie – Franciszek i Władysław w Powstaniu Wielkopolskim.
Bracia Wachowiakowie zostali wcieleni przymusowo do niemieckiego wojska, byli we Francji, Austrii i na Węgrzech. Franek walczył we Francji, pod Verdun, później w okopach na froncie. Gdy wojna miała się ku końcowi, w poznańskim mówiło się coraz częściej o możliwości wyswobodzenia się spod zaboru, Franek i Władek niezależnie od siebie zmierzali z frontu wojennego do stron rodzinnych. Dwudziestoletni wówczas Władek, w stopniu kaprala, wstąpił w szeregi Powstańców Wielkopolskich. Z rodziny ich matki, Walentyny z d. Sobisiak, aż czterech Sobisiaków walczyło w Powstaniu Wielkopolskim. Ich rodzinne Pniewy były oswobodzone już w pierwszym dniu Powstania. Franek i Władek Wachowiakowie brali udział w bitwach pod Sierakowem i pod Kamionną. Franek pod Kamionną w bardzo krwawej bitwie został ranny. Z jego opowiadań przekazanych przez najstarszą córkę-Halinę, widać jak olbrzymią radość i satysfakcję mieli Powstańcy przy zajmowaniu koszar niemieckich dobrze zaopatrzonych w broń. Niemcy poddawali się im ze strachem, a smak zwycięstwa był nie do opisania!
Po zakończeniu Powstania Wielkopolskiego Franek, ze względu na odniesione rany, kulał i chodził o lasce. Nie mógł więc kontynuować zawodu piekarza, który wybrała mu mądra matka, wychodząc z założenia, że piekarz nigdy nie chodzi głodny. Po zakończeniu wojny osiedlił się w Międzychodzie, gdzie zdobył kwalifikacje księgowego pracował biurze Fabryce Maszyn Mecentra. Przed wybuchem II wojny rodzina przeniosła się do Pniew. Tam po wojnie Franciszek współorganizował Spółdzielnię Inwalidów „Postęp” i do 1956 roku pełnił funkcję jej prezesa. Udzielał się też społecznie jako terenowy opiekun społeczny. W latach siedemdziesiątych spisywał wspomnienia z Powstania Wielkopolskiego na prośbę jakiegoś publicysty (publicystki), ale losy tych zapisanych wspomnień nie są znane. Franciszek zmarł w 1979 r oku pochowany z honorami na cmentarzu w Pniewach.
Jego brat, Władek, po Powstaniu Wielkopolskim, wraz z armią Hallera brał udział w wojnie przeciwko bolszewikom. Z rodzinnych przekazów, od Macieja Wachowiaka (syna Władysława) wiadomo, że był też w niewoli u Rosjan. Po II wojnie światowej mieszkał i pracował w Poznaniu, Gdyni, Lęborku i na koniec w Pniewach. Też był ranny, chodził najpierw o lasce, potem o kulach. Zmarł w 1970 r. wśród najbliższej, kochającej rodziny i pochowany został w kwaterze Powstańców Wielkopolskich w Pniewach.
Potomkowie braci Wachowiaków często goszczą na grobach swoich dziadów w Pniewach. To miasto szczególnie pielęgnuje pamięć o powstańcach wyzwolicielach i zawsze z honorami przyjmuje ich rodziny, które dzięki temu nie zapominają, a tradycje walk o wolność przekazują następnym pokoleniom.
Tradycje powstańcze są też bardzo żywe wśród wszystkich mieszkańców Wielkopolski. Muzeum Powstania Wielkopolskiego jest chętnie odwiedzane przez poznaniaków, a jego mobilny oddział, który organizuje pokazowe lekcje historii dla dzieci i młodzieży, wykorzystuje do tego współczesną technikę informatyczną.
Małgorzata Korwin-Mikke
Artykuł pierwotnie opublikowany 16 lutego 2014