Prawie pół wieku funkcjonowania systemu komunistycznego w państwie polskim władze oraz podległy im aparat represji niezwykle krwawo starały się ugruntować nowy ustrój. Wskutek masowego terroru śmierć poniosło kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Mimo iż pozycja władz komunistycznych początkowo zdawała się nienaruszalna, te robiły wszystko, żeby ukryć swe zbrodnie. W większości miejsc w Polsce się to udało, jednak nie wszędzie. Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu był i jest do dziś milczącym świadectwem zbrodni komunistycznego aparatu represji.
Po zakończeniu II wojny światowej i przyłączeniu do Polski tzw. „ziem odzyskanych”, w skład których wchodził również Dolny Śląsk z Wrocławiem, również tam rozpoczął się proces ugruntowywania władzy ludowej, prowadzony tam – podobnie jak w całym kraju – niezwykle krwawymi metodami. Na temat wydarzeń tamtych czasów w opracowaniu naukowym poświęconym temu zagadnieniu czytamy:
„Dla zdobycia i utrzymania sterów rządów w kraju komuniści stosowali masowy terror, sięgając do działań i metod skutkujących utratą wolności lub życia przez osoby uznane przez nową władzę za pozbawionych prawa do pochówków wrogów. Za pomocą rozbudowanego systemu propagandowego podjęto skuteczną próbę odarcia ofiar z godności. Dla zatarcia śladów po dokonanych zbrodniach zwłoki ofiar grzebano w miejscach nieoznaczonych, w zbiorowych mogiłach położonych na niedostępnych obszarach wojskowych lub na dawnych polach cmentarnych, w miejscach starych grobów, stosowano środki chemiczne przyspieszające rozkład szczątków i przekazywano ciała więźniów lub zabitych w akcjach partyzantów antykomunistycznego podziemia do zakładów anatomicznych”[1].
Mechanizm nie tylko pozbawienia wrogów życia, ale też zabicia pamięci o nich był świetnym przykładem jednej z najokrutniejszych metod działania systemu komunistycznego w powojennej Polsce. Proces ten przebiegał bardzo skutecznie, szczególnie w latach stalinizmu, kiedy to zamordowanych i pochowanych w nieznanych, a często dotąd niezidentyfikowanych miejscach, zostało tysiące żołnierzy podziemia i działaczy niepodległościowych.
Przez właściwie niemal pół wieku funkcjonowania systemu komunistycznego w Polsce trwał niezwykle skomplikowany i bądź co bądź finezyjnie prowadzony proces zacierania śladów po dokonanych zbrodniach. Kiedy już istnienie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej chyliło się ku końcowi, w państwie zlikwidowano prawie wszystkie znajdujące się na cmentarzach groby zamordowanych, straconych i zmarłych w latach stalinizmu, przeznaczając je pod ponowne pochówki. Ale nie wszędzie!
W najnowszym opracowaniu Instytutu Pamięci Narodowej czytamy: „Jedyną nekropolią w Polsce, na której – wbrew intencjom władz – zachowały się dwie kwatery więzienne, jest Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu, gdzie na usytuowanych w jego skrajnej, północnej części polach 81A i 120 w latach 1948-1956 pochowano blisko trzystu sześćdziesięciu więźniów straconych i zmarłych w Więzieniu nr 1 przy ul. Kleczkowskiej i Więzieniu nr 2 przy ul. Sądowej we Wrocławiu”[2].
Nekropolia Osobowicka we Wrocławiu została założona w 1876 roku jako cmentarz komunalny. Obecnie znajduje się właściwie w centralnej lokalizacji miasta[3]. W latach terroru powojennego jego olbrzymi (ponad 50 ha) obszar stał się miejscem pochówków ciał ofiar represji państwowych. Wybrano go również z uwagi na bliskość wrocławskiego więzienia przy ul. Kleczkowskiej, które stało się główną katownią UB i KBW we Wrocławiu i szerzej na całym Dolnym Śląsku. Nie bez znaczenie była też najbliższa okolica cmentarza, która, mimo lokalizacji nekropoli na terenie miasta, nie była zbyt gęsto zaludniona, co ułatwiało zachowanie morderstw w tajemnicy.
Jak wyglądał mechanizm chowania ciał wrogów systemu? Krzysztof Szwagrzyk w świetnym opracowaniu poświęconym nekropolii osobowickiej, wydanym przez Instytut Pamięci Narodowej, pisze o tym tak:
„Zwłoki wywożono (z więzienia – przyp. D. S.) bramą główną przy ul. Kleczkowskiej lub bramą boczną przy ul. Kraszewskiego. W latach czterdziestych do transportu ciał wykorzystywano osadzonych, zatrudnionych w dziale gospodarczym, głównie narodowości niemieckiej, eskortowanych przez kilku funkcjonariuszy więziennych. W późniejszym okresie czynność tę wykonywali wyłącznie strażnicy więzienni. Za środek transportu służył specjalny kryty wózek, obity blachą, ciągnięty przez konie lub wspomnianą grupę więźniów; zwłoki wywożono płaskim, nieposiadającym bocznych burt wózkiem, na którym mogło się zmieścić obok siebie kilka ciał lub samochodem ciężarowym z brezentową plandeką. Ciała grzebano we wczesnych godzinach rannych bądź o zmierzchu w przygotowanych uprzednio przez więźniów lub pracowników cmentarza jamach grobowych. Odmiennie niż na warszawskich Powązkach i Służewie, imiona i nazwiska pochowanych więźniów odnotowywano w księgach cmentarnych, przypisując im numer pola i grobu, w których zostały złożone zwłoki”[4].
Mimo iż od lat pięćdziesiątych do dziś upłynęło sporo czasu i we Wrocławiu komuniści podjęli liczne starania w celu ukrycia swoich zbrodni, Cmentarz Osobowicki jest milczącym świadectwem zbrodni tamtego reżimu. W ostatnich latach podjęto liczne starania, żeby odsłonić pochówki ofiar komunizmu i przywrócić im godność oraz pamięć. Badania prowadzone na obszarze nekropoli pozwoliły na opracowanie niestety szerokiego katalogu zbrodni komunistycznych i ujęcie ich w świetnej monografii Krzysztofa Szwagrzyka, wydanej nakładem Instytutu Pamięci Narodowej. Bardzo dobra treść, wzbogacona dodatkowo fantastycznymi ilustracjami i tabelami, pozwala czytelnikowi na poznanie roli nekropolii osobowickiej w zachowaniu świadectwa masowego terroru lat powojennych.
Tam, gdzie niegdyś krwawo ugruntowywano władzę ludową, dziś umacniana jest pamięć o jej zbrodniach. A Cmentarz Osobowicki jest wspaniałym pomnikiem tej pamięci!
Dawid Siuta
Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu. Pola ofiar komunizmu
Autor książki: Krzysztof Szwagrzyk
Cena: 39 zł
Dane szczegółowe:
Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Rok wyd.: 2021
Oprawa: twarda
Ilość stron: 240 s.
EAN: 9788382291506
ISBN: 978-83-8229-150-6
Data: 2021-07-05
[1] K. Szwagrzyk, Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu. Pola ofiar komunizmu, Warszawa 2021, s. 6.
[2] Tamże, s. 8.
[3] M. Burak, H. Okólska, Cmentarze dawnego Wrocławia, Wrocław 2007.
[4] K. Szwagrzyk, dz. cyt., s. 13-14.
Dobrze, że znajdują się we Wrocławiu, to raczej przetrwają próbę czasu.
Jestem tam za kazdym razem jak jestem na Cmentarzu Osobowickim.
Stawiam zapalona swieczke …. zal tych ludzi, tych zyc.
Ale zeby dojsc do miejsca ich pochowu czesto trzeba przejsc obok grobow „towarzyszy”.
Nic do nich nie czuje , obojetnosc calkowita.