Warszawskie dzieci | Recenzja

Warszawskie dzieci 

Jednym z największych wyróżnień dla nauczyciela, a także ukoronowaniem jego wysiłków pedagogicznych jest niewątpliwie wdzięczna pamięć wychowanków. Szczególnie jest to widoczne, jeśli oprócz swojego czasu i energii nauczyciel niejednokrotnie narażał dla swoich uczniów życie. Takiego poświęcenia od polskich pedagogów wymagały lata niemieckiej okupacji. Od 1939 do 1945 roku, aby działać w zgodzie z własnym powołaniem i wychowywać zastępy młodych Polaków, niejeden nauczyciel poświęcił swoje życie. Niektórym udało się przeprowadzić siebie i swoich wychowanków przez okupację stosunkowo bezpiecznie. Do takich nauczycieli należała Anna Goldman.

warszawskie-dzieci_220375Mała, prywatna szkoła Anny Goldman miała być jedną z licznych, do których uczęszczali młodzi warszawiacy. Jednak po wybuchu II wojny światowej stała się ona czymś więcej. Bowiem była to jedyna polska szkoła, która pomimo wojny funkcjonowała w miarę normalnie. Uczniowie codziennie przychodzili na lekcje, uczyli się według przedwojennych programów, a przede wszystkim byli otaczani opieką. Pod przykrywką różnych, dozwolonych przez okupanta form edukacji (np. kursy zawodowe, bądź kursy języka niemieckiego), Anna Goldman prowadziła nie tylko szkołę powszechną, ale także gimnazjalną i licealną. W jej szkole prężnie działało również polskie harcerstwo. Była to jednym słowem szkoła niezwykła.

Jej uczniowie funkcjonowali w niemal nierzeczywistym wymiarze. Uczyli się i dokazywali jak gdyby wokół nie było wojny, ale także uczyli się zasad konspiracji, podstaw służby łączności czy wywiadu, a także brali udział w małym sabotażu, kończyli Bojowe Szkoły. Wielu z nich zginęło na powstańczych barykadach. Oddany do rąk czytelnika tom Warszawskie dzieci to nie tylko kolejna opowieść o heroicznej polskiej walce z okupantem. To przede wszystkim hołd oddany przełożonej szkoły – Annie Goldman. Jej wychowankowie opowiadają o swojej edukacji pod okiem Goldmanówny, a także wspominają szkolnych kolegów i działalność konspiracyjną. Roi się w nich od frapujących historii, jak przeżycia łączniczki na powstańczym odcinku „Reduta Kaliska”.

Opowieści szczere i momentami niesztampowe. Jednak jest kilka takich, które jako żywo przypominają referaty wygłaszane podczas zjazdów ZBoWiD-u. Łączy je jedno: podziw i szacunek dla byłej nauczycielki, chęć zachowania pamięci o niej, a także chęć dania świadectwa wspólnego dla nich wszystkich wydarzenia granicznego jakim było Powstanie Warszawskie. Książka jest niewątpliwie niesztampowym tomem wspomnień, który ukazał się w okolicach 70. rocznicy wybuchu Powstania. Być może czasami w owych opowieściach brakuje głębszej refleksji czy oceny sytuacji, jednak wiele z nich jest bardzo cennych.

Jako, że jest to praca złożona z wielu wspomnień, poziom prowadzenia narracji jest bardzo zróżnicowany. Niektóre wspomnienia porywają bardziej, inne wręcz nużą. Zdecydowanie brak jest spójnej redakcji. Można na usprawiedliwienie powiedzieć, że dzięki temu zachowano autentyzm wypowiedzi i przekazu każdego z autorów.

Praca Warszawskie dzieci to ważne źródło dla historii polskiego nauczycielstwa i szkolnictwa, szczególnie okresu II wojny światowej. Podczas lektury nasuwa się nieodparta refleksja – czy w obecnych czasach można znaleźć nauczycieli tak bardzo oddanych idei i gotowych na wiele wyrzeczeń, aby odpowiednio ukierunkować swoich wychowanków?

Ocena recenzenta: 6/10

Daria Czarnecka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*