Andrew Roberts, Wicher wojny. Militarna historia II wojny światowej
Wojna nigdy nie jest tylko zbiorem dat i map — to także błędy, ambicje i decyzje ludzi, które zmieniały bieg historii. W Wicher wojny Andrew Roberts z chirurgiczną precyzją rozcina zasłonę czasu, zaglądając tam, gdzie zapadały losy kontynentów. To opowieść o ludzkiej pysze, geniuszu i przerażającym rachunku, który wystawiła ludzkości największa wojna w dziejach.
Wicher wojny. Militarna historia II wojny światowej to monumentalna synteza dziejów II wojny światowej autorstwa Andrew Robertsa – cenionego brytyjskiego historyka. Polski przekład ukazał się w 2025 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont, oferując rodzimym czytelnikom jedną z najgłośniejszych współczesnych prac o tym konflikcie. Opisanie globalnej wojny w jednej książce to ogromne wyzwanie, co zresztą sam autor sygnalizuje we Wstępie: opisanie historii przypomina żonglerkę; wydaje się łatwe, dopóki samemu się nie spróbuje.
Mimo tej świadomości podjął się zadania z rozmachem – efekt jego wieloletnich badań liczy blisko 800 stron, obejmuje wszystkie teatry działań z lat 1939–1945 i stawia ważne pytania o przyczyny zwycięstwa aliantów.
Recenzowana książka (uwaga, recenzja jest długa!) to militarna historia w najlepszym wydaniu popularnonaukowym: łączy bogactwo faktów z barwną narracją, przystępną nawet dla laików. Roberts prowadzi czytelnika od polskich pól kampanii wrześniowej po tropikalne dżungle Pacyfiku, od oblężonego Stalingradu po bombardowany Londyn.
Przedstawia zarówno wielkie starcia pancerne i powietrzne, jak i kulisy decyzji podejmowanych w kwaterach głównych. To opowieść o starciu brutalności z heroizmem, pojedynku wielkich strategów i tragedii szeregowych żołnierzy – przedstawiona tak, jak jeszcze nigdy dotąd. Już we wstępnych rozdziałach autor wyraźnie zarysowuje swój główny cel: wyjaśnić jak doszło do tego, że Hitler przegrał wojnę, mimo początkowych sukcesów jego armii, oraz jakie decyzje i błędy przesądziły o ostatecznym triumfie aliantów.
Andrew Roberts
Autor książki, Andrew Roberts (ur. 1963), to jeden z najbardziej uznanych brytyjskich historyków wojskowości, odznaczający się zarówno ogromną wiedzą fachową, jak i talentem pisarskim. Jest absolwentem Uniwersytetu Cambridge, członkiem m.in. Royal Historical Society, a także autorem wielu cenionych bestsellerów historycznych. Jego biografia Napoleon Wielki zdobyła Nagrodę Los Angeles Times, zaś monumentalna praca Churchill: Walking with Destiny została okrzyknięta jedną z najlepszych biografii premiera Wielkiej Brytanii.
Roberts słynie z rzetelnych kwerend archiwalnych i bogatego doświadczenia – do swoich badań często angażuje własne podróże historycznym szlakiem. Przy pracy nad Wicher wojny odwiedził dziesiątki miejsc związanych z II wojną światową, m.in. kwaterę główną OKH w Zossen, Linia Maginota, ruiny Wilczego Szańca, Muzeum RAF w Uxbridge czy plaże Normandii, by lepiej zrozumieć realia opisywanych wydarzeń.
Ta praktyczna eksploracja pola walki przekłada się na autentyczność jego narracji – czytając, czujemy, że autor zna opisywane bitwy nie tylko z dokumentów, lecz niemal z osobistej obserwacji.
Roberts dał się poznać szerokiej publiczności jako świetny popularyzator historii. Choć nie jest akademickim profesorem, zdobył autorytet dzięki imponującemu dorobkowi i pasji badawczej. Jest częstym gościem mediów jako komentator historyczny, a jego opinie budzą dyskusje – znany jest z odważnych, nieraz kontrowersyjnych tez. W kontekście Wicher wojny warto wspomnieć, że autor należy do historyków o perspektywie anglosaskiej – bardzo dobrze zna i eksponuje wkład Wielkiej Brytanii i USA w wojnę, nieco mniej uwagi poświęcając frontowi wschodniemu czy działaniom w Azji.
Mimo pewnych osobistych sympatii (np. podziwu dla Churchilla) Roberts stara się jednak zachować obiektywizm i nie unika krytycznego spojrzenia na wszystkich przywódców – także „własnych” bohaterów. Jego wcześniejsza książka Masters and Commanders analizowała alianckie naczelne dowództwo, co stanowiło preludium do kompleksowego ujęcia wojny w Wicher wojny.
Można więc powiedzieć, że Roberts to autor doświadczony w tematyce II wojny światowej, łączący ekspertyzę (głęboką znajomość faktów) z autorytetem (uznanie środowiska historycznego) – a przy tym potrafiący pisać w sposób przystępny dla każdego miłośnika historii.
Wicher wojny – główne tezy
Książka Roberta obejmuje cały przebieg II wojny światowej – od genezy konfliktu po jego epilog. Autor prowadzi nas chronologicznie przez najważniejsze kampanie i punkty zwrotne wojny, starając się odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: dlaczego ostatecznie to alianci zwyciężyli, a III Rzesza poniosła klęskę? Już w Preludium zarysowane są przyczyny wybuchu wojny i pierwsze ruchy agresorów (pakt Ribbentrop–Mołotow, kampania 1939 roku).
Dalej, w kolejnych rozdziałach części „Napaść”, czytelnik śledzi błyskawiczne podboje Hitlera: od ataku na Polskę i cztery najazdy w początkowej fazie wojny (Polska, Dania, Norwegia, Finlandia), poprzez upadek Francji i Bitwę o Anglię, aż po uderzenie na Związek Sowiecki i ekspansję Japonii na Dalekim Wschodzie. Roberts zatytułował te rozdziały metaforycznie, np. „Rozbijanie drzwi” dla inwazji na ZSRR (nawiązując do słów Hitlera o „wyważeniu drzwi” Związku Radzieckiego), czy „Tokijski tajfun” dla ofensywy japońskiej 1941–42 – co podkreśla dynamikę tych wydarzeń.
Druga część – „Przesilenie” – obejmuje lata przełomu, gdy losy wojny zaczęły się odwracać. Roberts omawia m.in. Holokaust w rozdziale „Wieczna hańba ludzkości”, podkreślając moralny wymiar wojny i destrukcyjny fanatyzm nazistów. Następnie przenosi nas na Pacyfik, gdzie decydująca okazała się bitwa o Midway („Pięć minut pod Midway” – aluzja do pięciu minut, które zadecydowały o zatopieniu japońskich lotniskowców).
Równolegle opisuje kluczowe starcia w Europie: Stalingrad, walki w Afryce Północnej i inwazję Włoch („Na półwyspie wąskim jak gardziel” – obrazowe określenie kampanii włoskiej, ciągnącej się przez wąski „gardziel” Apeninów). Ważnym akcentem jest rozdział „Rodina zwycięża Vaterland”, gdzie autor pokazuje, jak sowiecka „Rodina” (ojczyzna) ostatecznie przechyliła szalę zwycięstwa nad hitlerowskim „Vaterlandem” – od bitwy na Łuku Kurskim po stopniowe wypieranie Niemców na wschodnim froncie.
Ostatnia część – „Klęska” – prowadzi przez finałowe akty dramatu wojny. Roberts szczegółowo przedstawia lądowanie w Normandii 1944 („Podbój Normandii”) i marsz aliantów z zachodu na Berlin, równolegle z sowieckim szturmem od wschodu („Od wschodu do Berlina”). Opisuje także upadek Japonii w 1945 roku w rozdziale „Kraj zachodzącego słońca” – tytuł ironicznie nawiązujący do „Kraju Wschodzącego Słońca”.
Książkę wieńczy Epilog (po rozdziale 18) będący podsumowaniem i próbą spojrzenia na II wojnę w szerszej perspektywie: autor rozważa tu alternatywne scenariusze i trwałe konsekwencje konfliktu.
Kluczowa teza Roberta przewijająca się przez całą narrację brzmi: to ideologia nazistowska i błędy strategiczne Hitlera w ogromnym stopniu przesądziły o klęsce Niemiec. W Epilogu autor stawia nawet prowokacyjne pytanie: „czy Hitler mógł wygrać wojnę?” – i odpowiada, że szanse na to zaprzepaścił sam Hitler, kierując się paranoją i fanatyzmem zamiast racjonalnym dowództwem. Podkreśla, że np. obsesyjny antysemityzm Hitlera (kulminujący w Holokauście) w niczym nie pomógł Niemcom wygrać wojny, a wręcz opóźnił rozwój ich wysiłku zbrojnego, odciągając zasoby i talenty.
Również inne decyzje dyktatora – jak fatalne wypowiedzenie wojny USA czy zbyt wczesne rozpoczęcie wojny zanim Niemcy osiągnęły pełnię zbrojeń – autor wskazuje jako momenty przesądzające o przegranej. Tym samym Wicher wojny to nie tylko kronika wydarzeń lat 1939–45, ale i analiza przyczyn: Roberts konsekwentnie dowodzi, że II wojnę światową wygrano nie tyle przewagą liczebną aliantów, ile dzięki szeregowi błędnych posunięć osi oraz przewadze moralnej, gospodarczej i technologicznej demokracji zachodnich.
Warto zauważyć, że choć podtytuł książki brzmi „Militarna historia II wojny światowej”, autor nie ogranicza się wyłącznie do suchych działań wojskowych. Sporo miejsca poświęca kontekstowi politycznemu i społecznemu wojny: opisuje codzienne życie na zapleczu frontu, wojenną propagandę, naukowe wyścigi zbrojeń (projekt bomby atomowej, wywiadowcze operacje Ultra) oraz moralne dylematy (np. bombardowania dywanowe niemieckich miast czy postawę aliantów wobec zbrodni). Dzięki temu książka zyskuje wielowymiarowy obraz konfliktu – to nie tylko ruchy dywizji na mapie, ale też tło, które zadecydowało o ostatecznym wyniku.
Wicher wojny – struktura i wydanie
Struktura książki jest przejrzysta i przemyślana. Wicher wojny dzieli się na 18 rozdziałów zgrupowanych w trzech częściach (I: Napaść, II: Przesilenie, III: Klęska), poprzedzonych Preludium i zakończonych Epilogiem. Taki podział odzwierciedla trzy główne fazy wojny: agresywne triumfy osi (1939–1941), następnie okres zmagań i odwracania losów (1942–1943), i wreszcie upadek Hitlera i Japonii (1944–1945).
Każdy rozdział ma obrazowy tytuł i liczy zwykle 20–40 stron, co ułatwia lekturę i pozwala skupić się na konkretnym teatrze działań. Spis treści jest rozbudowany i szczegółowy – znajdziemy w nim także wyszczególnione Spis ilustracji i Spis map, co sygnalizuje, że oprócz tekstu książka zawiera liczne materiały pomocnicze. Rzeczywiście, wewnątrz umieszczono trzy wkładki zdjęciowe na błyszczącym papierze, prezentujące ponad setkę fotografii z okresu wojny (w tym znane sceny bitew, portrety dowódców, mapy sytuacyjne itp.).
Fotografie dobrano starannie – od ujęć takich jak generałowie Wavell i Auchinleck naradzający się na pustyni czy Erwin Rommel w Afryce, po zdjęcia oddające grozę wojny (ruiny miast, żołnierze na polu bitwy). Dzięki nim czytelnik ma też wizualne odniesienie do opisywanych wydarzeń. Map jest łącznie 22 – co bardzo cieszy, gdyż śledzenie przebiegu kampanii staje się łatwiejsze.
Mapy są czytelne, opatrzone skalą i legendą, pokazują kluczowe operacje (np. inwazja na Normandię, front wschodni, działania na Pacyfiku). Zarówno zdjęcia, jak i mapy wydrukowano w dobrej jakości – to ważne, bo często w takich publikacjach oszczędza się na ich staranności, tutaj jednak wydawca stanął na wysokości zadania.
Na końcu książki znajdziemy solidny aparat naukowy: listę skrótów, obszerny dział Przypisów (oraz Bibliografię i Indeks nazwisk i pojęć. Przypisy mają formę końcowych odnośników rozdziałowych – jest ich bardzo wiele, co świadczy o bogactwie źródeł wykorzystanych przez autora. Bibliografia imponuje – zawiera kilkaset pozycji, głównie anglo- i niemieckojęzycznych monografii oraz pamiętników.
Co prawda, jak zauważono, dominują w niej opracowania zachodnie sprzed 2009 roku (bo wtedy powstał oryginał książki), mniej jest najnowszych prac czy źródeł rosyjskich i polskich. Mimo to, tak szeroka baza literatury wystarcza, by uznać pracę Robertsa za merytorycznie ugruntowaną i wiarygodną pod względem faktograficznym. Indeks natomiast ułatwia szybkie wyszukiwanie informacji o konkretnych osobach, bitwach czy terminach – to cenny dodatek dla czytelnika, który chce wykorzystywać Wicher wojny jako kompendium do sprawdzania informacji.
Wydanie polskie od strony edytorskiej prezentuje wysoki poziom. Książka została wydana w twardej oprawie z obwolutą, szyta i na dobrym papierze – co przy takiej objętości (784 strony) jest istotne dla trwałości.
Tłumaczenie przygotował duet: Władysław Jeżewski i Grzegorz Woźniak, doświadczeni tłumacze literatury historycznej. Przekład jest generalnie płynny i wierny oryginałowi – styl Robertsa po polsku zachowuje klarowność i dynamikę, a terminologia wojskowa została oddana poprawnie. Na pochwałę zasługuje np. tłumaczenie barwnych metaforycznych tytułów rozdziałów czy cytatów z przemówień dowódców – brzmią naturalnie i zrozumiale.
Co prawda można wychwycić drobne potknięcia translatorskie: np. w jednym miejscu tłumacz omyłkowo przerobił wypowiedź historyka Conrada Blacka na retoryczne pytanie, choć w oryginale była to twierdząca uwaga o ataku na Pearl Harbor. Jednak są to sporadyczne wpadki, które nie zaburzają odbioru całości.
Układ tekstu jest czytelny – przypisy oznaczono numerami odsyłającymi do sekcji na końcu, czcionka ma odpowiedni krój i wielkość, marginesy są komfortowe. Wyróżniono nagłówki rozdziałów, a paginacja ułatwia nawigację (na stronach parzystych widnieje tytuł aktualnej części lub rozdziału, na nieparzystych – tytuł książki, co pomaga w orientacji). Summa summarum, Znak stanął na wysokości zadania: polskie wydanie jest dopracowane redakcyjnie i graficznie, czyniąc lekturę przyjemną pod względem estetycznym.
Wicher wojny – mocne strony
Książka obejmuje wszystkie fronty II wojny światowej – od Europy przez Afrykę po Azję – dzięki czemu czytelnik otrzymuje pełny obraz globalnego konfliktu. Roberts zachowuje przy tym płynność opowieści: potrafi zwięźle połączyć wątki wielu kampanii w jedną czytelną całość. Mimo ogromu materiału, narracja jest logicznia uporządkowana i nie gubi głównego wątku. To imponujące, że na ~700 stronach tekstu udało się zawrzeć tak wiele kluczowych wydarzeń bez wrażenia chaosu czy przeładowania faktami.
Autor pisze językiem żywym, dalekim od akademickiego żargonu. Styl Robertsa jest klarowny, dynamiczny, a jednocześnie nacechowany obrazowością, co sprawia, że książkę czyta się niemal jak powieść. Nie brakuje w niej malowniczych opisów scen bitewnych czy trafnych porównań.
Na przykład opisując powietrzne starcia nad Anglią w 1940 roku, potrafi wtrącić ciekawostki o popularnych wówczas piosenkach czy filmach towarzyszących społeczeństwu podczas Blitzu, co ożywia tło historyczne. Dzięki temu nawet czytelnik niezaznajomiony z terminologią wojskową z łatwością podąża za wywodem. Recenzenci podkreślają, że Wicher wojny to lektura porywająca, napisana barwnie i z epickim rozmachem, co odróżnia ją od wielu suchych opracowań.
Roberts podpiera swoje tezy bogatym materiałem źródłowym. Każde ważne twierdzenie opatrzone jest przypisem – czy to do wspomnień uczestników, czy prac uznanych historyków. Bibliografia obejmuje dzieła tak wybitnych znawców tematu jak Ian Kershaw, Antony Beevor czy Richard Overy, a autor twórczo z nich korzysta, nie stroniąc od polemik. Co więcej, Wicher wojny zawiera najnowsze (w momencie pisania) ustalenia historyków.
Przykładowo, Roberts przedstawia nowe fakty z prywatnego archiwum Iana Sayera: odtajniony memoriał generała Blomberga do Hitlera z 1937 r. czy odnalezioną notatkę gen. Jodla wyjaśniającą kontrowersyjną decyzję o wstrzymaniu czołgów pod Dunkierką. Takie smaczki dają poczucie, że nawet znana historia kryje jeszcze „perełki” odkryte przez autora. Choć praca ma charakter syntezy, Roberts stara się więc wnosić do dyskusji coś nowego – co świadczy o jego doświadczeniu badawczym i autorytecie w temacie.
Jednym z największych atutów książki jest sposób, w jaki autor przedstawia kluczowe postaci konfliktu. Portretuje najważniejszych dowódców i polityków – Hitlera, Stalina, Churchilla, Roosevelta, generałów takich jak Żukow, Eisenhower, Rommel, Yamamoto – ukazując ich nie tylko jako strategów poruszających armiami po mapie, ale też ludzi z krwi i kości. Roberts zagląda za kulisy ich decyzji, analizuje osobowości, ambicje, lęki i błędy.
Przykładowo, Hitler jawi się tu nie tylko jako zbrodniarz, ale i niekompetentny naczelny dowódca, podejmujący kluczowe decyzje pod wpływem „intuicji hazardzisty”, często wbrew radom generałów. Z kolei Churchill pokazany jest z jednej strony jako charyzmatyczny przywódca, z drugiej – polityk uczący się na błędach (Roberts nie przemilcza np. katastrofy Gallipoli z I wojny, która ukształtowała jego późniejsze decyzje).
Taka biograficzna głębia sprawia, że czytelnik rozumie motywacje i słabości osób odpowiedzialnych za losy wojny. Co ważne, autor zachowuje przy tym równowagę – nie idealizuje „swoich” bohaterów (potrafi wytknąć Churchillowi militarne pomyłki), ani nie demonizuje jednostronnie przeciwników (przedstawia np. kompetencje Żukowa czy odwagę japońskich dowódców, mimo iż walczyli po stronie agresorów). To buduje wiarygodność narracji i wzbudza zaufanie czytelnika.
Roberts zasługuje na uznanie za to, że nie unika trudnych kwestii moralnych i potrafi spojrzeć krytycznie na wszystkie strony konfliktu. W książce znajdziemy omówienie zbrodni wojennych – autor opisuje brutalność nazistów (Holokaust, masakry na Wschodzie), ale wspomina też o alianckich nadużyciach, np. bombardowaniach dywanowych niemieckich miast.
Analizuje je na chłodno: zauważa tragiczne skutki nalotów na ludność cywilną, lecz przytacza również argumenty obrony tych działań (np. strategiczne znaczenie zniszczonych ośrodków przemysłowych). Tak wyważone podejście świadczy o dążeniu do prawdy zamiast propagandy.
Również postawa ZSRR wobec sojuszników i okupowanych krajów nie jest wybielana – autor krytycznie ocenia np. zachowanie Stalina wobec Polski i Europy Wschodniej, poruszając temat zdrady jałtańskiej i narzucenia komunizmu w regionie. Roberts nie jest apologetą żadnej ze stron: piętnuje nazizm jako „wieczną hańbę ludzkości”, ale i przypomina o alianckich błędach czy zaniechaniach. Ta bezstronność wzmacnia zaufanie do jego ocen.
Ciekawym walorem książki są fragmenty poświęcone technologii wojskowej i logistyce, często pomijane w ogólnych opracowaniach. Roberts klarownie pokazuje, jak kluczowe dla wyniku wojny były czynniki takie jak produkcja zbrojeniowa, zaopatrzenie armii, transport czy postęp techniczny.
Przytacza konkretne dane – np. ile samolotów miesięcznie wytwarzał przemysł brytyjski w szczycie Bitwy o Anglię (i jak Minister Produkcji, lord Beaverbrook, motywował fabryki: Muszę mieć więcej samolotów… nie interesuje mnie, czyja duma zostanie urażona, domagał się bezceremonialnie) – co uświadamia czytelnikowi, że wojny nie wygrywa się samą strategią na polu bitwy, ale także w fabrykach i na liniach zaopatrzenia.
Autor zręcznie przeplata opisy bitew wynikami ekonomicznymi i wynalazkami (radar, Enigma, atom), nie tracąc przy tym tempa narracji. Dzięki temu Wicher wojny uczy, że o losach kampanii decydowały nieraz sprawy przyziemne – paliwo, stal, konwoje morskie, inżynieria – równie mocno jak męstwo żołnierzy czy geniusz dowódców. To cenny, edukacyjny aspekt książki, poszerzający perspektywę czytelnika.
Dla polskiego odbiorcy istotne jest, że Roberts nie zapomina o wydarzeniach związanych z Polską. Już w pierwszym rozdziale poświęca około 10 stron kampanii wrześniowej 1939, podkreślając bohaterstwo polskich żołnierzy w nierównej walce. Wspomina także późniejsze polskie losy – powstanie warszawskie 1944, trudną sytuację Polski w obozie alianckim i zdradę powojenną ze strony Stalina.
Choć z konieczności te wątki nie są rozwinięte tak szczegółowo, jak działania na froncie zachodnim, to jednak obecność polskiej perspektywy wyróżnia Wicher wojny na tle niektórych prac zachodnich skupiających się wyłącznie na „wielkich mocarstwach”. Polski czytelnik może docenić, że w globalnej historii znalazło się miejsce na polski wysiłek zbrojny i martyrologię – co czyni książkę bliższą naszemu doświadczeniu historycznemu.
Wicher wojny – słabe strony
Pomimo globalnego zasięgu, narracja Robertsa miejscami jest nierówna pod względem szczegółów. Autor, jako Brytyjczyk, wyraźnie bardziej zagłębia się w wątki dotyczące Wielkiej Brytanii i USA, podczas gdy inne teatry – zwłaszcza wschodni front czy Pacyfik – traktuje bardziej skrótowo.
Przykładowo kampania polska 1939, agresja na Danię, Norwegię i wojna zimowa razem zajmują jeden rozdział, gdy tymczasem sama Bitwa o Anglię otrzymuje podobną objętość (35 stron) ze znacznie większą dawką szczegółów.
W opisach walk na Zachodzie autor schodzi nieraz do poziomu konkretnych eskadr samolotów czy nawet anegdot z życia codziennego londyńczyków podczas Blitzu, natomiast na froncie wschodnim częściej operuje ogólnikami o ruchach armii i korpusów.
Skutkiem tego pewne części książki mogą wydawać się pobieżne – np. ogromna bitwa pod Moskwą 1941 czy niektóre operacje na Dalekim Wschodzie nie są opisane tak detalicznie, jak można by oczekiwać. Podobnie wkład mniejszych aliantów bywa pomijany: opisując ewakuację Dunkierki 1940, Roberts nie wspomina o udziale polskich żołnierzy w obronie, skupiając się na brytyjskiej perspektywie. Ta zachodnia optyka nie odbiera książce wartości, ale czytelnik powinien mieć świadomość, że jest to obraz wojny widziany oczami brytyjskiego historyka – co oznacza pewne akcenty położone na „swoje” fronty.
Wynikający z szerokości ujęcia ograniczony poziom szczegółowości może pozostawić niedosyt u znawców tematu. Wicher wojny to raczej syntetyczna panorama niż specjalistyczna monografia – poszczególne bitwy i kampanie przedstawiono w zarysie, bez szczegółowych danych taktycznych czy pełnej listy sił i środków. Jeśli ktoś szuka drobiazgowej rekonstrukcji przebiegu np. bitwy pod Kurskiem czy Guadalcanal, może poczuć się rozczarowany.
Roberts z konieczności upraszcza pewne wątki, przez co pomija drugorzędne epizody i upraszcza złożone zagadnienia. Recenzenci zwracają uwagę, że gdyby ograniczył dygresje niezwiązane stricte z działaniami wojsk (np. skrócił tło społeczne czy niektóre historie poboczne), mógłby poświęcić więcej miejsca na rozwinięcie opisu kluczowych operacji. Jednak należy podkreślić – jest to świadomy wybór autora, który chciał stworzyć książkę dla szerokiego grona odbiorców, a nie specjalistyczny podręcznik sztuki wojennej. Mimo to, pewien niedosyt pozostaje, zwłaszcza gdy wiemy, że dane starcie miało więcej aspektów, niż zdążył omówić Roberts.
Przy tak obszernej pracy nie udało się uniknąć kilku pomyłek faktograficznych, które wytropili dociekliwi czytelnicy i zwrócili na nie uwagę w recenzjach. Przykładowo, autor wspomina o przekazaniu przez USA 50 niszczycieli Wielkiej Brytanii w 1940 r., ale nie zaznacza, że nie była to darmowa pomoc – Brytyjczycy oddali w zamian dzierżawę baz na Atlantyku (deal „niszczyciele za bazy”).
W innym miejscu czytamy, że alianckie bombowce mogły przenosić 10 ton bomb, podczas gdy w rzeczywistości żaden ówczesny bombowiec nie miał takiej udźwigu (np. słynny Lancaster niósł do 6–7 ton). Zdarzają się też pomyłki w nazewnictwie i stopniach: na s. 378 Roberts pisze, że Task Force 34 podczas lądowania w Afryce dowodził gen. George Patton, choć faktycznie Patton dowodził wojskami lądowymi, a samą flotyllą transportową TF34 – kontradmirał Henry Hewitt.
Pod koniec książki wiceadmirał John McCain (dowódca lotniskowców na Pacyfiku) zostaje niefortunnie nazwany „znakomitym dowódcą wojsk lotniczych”, co brzmi jak pomylenie marynarki z siłami powietrznymi. Tego typu drobne błędy nie obalają oczywiście ogólnej wartości merytorycznej dzieła, jednak pokazują, że nawet renomowany autor nie ustrzegł się potknięć. Na szczęście jest ich niewiele, a większość danych liczbowych i faktów w książce pozostaje wiarygodna. A błędy te w żaden sposób nie podburzają tez i narracji Robertsa.
Kilka opinii i ocen przedstawionych przez Robertsa może budzić polemikę wśród znawców tematu. Przykładowo, autor stwierdza, że strategicznym błędem Niemiec było niezapewnienie sobie współdziałania Japonii przeciw ZSRR w 1941 roku. Teza ta pomija jednak kontekst – Japonia po walkach z Armią Czerwoną pod Chałchin-Goł (1939) nie miała zamiaru atakować ZSRR i była zaangażowana w wojnę w Chinach, więc realnie Hitler nie mógł liczyć na otwarcie przez nią frontu syberyjskiego.
Tego typu gdybanie wydaje się więc anachroniczne. Innym przykładem jest spekulacja z Epilogu, gdzie Roberts pisze, że gdyby Hitler opóźnił wybuch wojny do 1943–44, lepiej ukrył fabryki i miał myśliwce Me-262 do obrony przed bombowcami, Wehrmacht miałby dużo większe szanse na zwycięstwo. Taka alternatywna historia jest wątpliwa – nie uwzględnia bowiem, że alianci także przez ten czas wzmacnialiby się technologicznie, a cudowny myśliwiec Me-262 miał swoje wady (zawodne silniki) i nie zapewniłby Niemcom nietykalności.
Podobnych kontrowersyjnych sądów jest kilka: autor na s. 229 powtarza np. popularny mit o „doskonałości” czołgu T-34, choć dziś wiemy, że radziecki sprzęt miał także poważne wady konstrukcyjne. Pisze też o rzekomej produkcji mydła z tłuszczu ofiar w Gdańsku – obecnie historycy podważają wiarygodność takich historii jako propagandowych legend.
Wreszcie, nie wszyscy zgodzą się z kategorycznym stwierdzeniem Robertsa, że głównym zwycięzcą II wojny światowej był ZSRR (zapewne ma na myśli skalę terytorialnych zdobyczy i wpływów po 1945) – bo równie dobrze za największych wygranych można uznać USA (mocarstwo numer jeden po wojnie) czy same narody wyzwolone spod nazizmu. Wszystkie te opinie autora skłaniają do dyskusji, co może być zaletą – ale czytelnik powinien zachować krytycyzm i nie traktować ich jako jedynej obowiązującej wykładni.
Choć polski przekład jest ogólnie bardzo dobry, wspomniane wcześniej drobne wpadki mogą budzić konsternację. Poza przykładem z cytatem o Pearl Harbor, zdarzają się niekonsekwencje w nazewnictwie – np. raz użyto tłumaczenia „Cieśnina La Manche”, a kiedy indziej oryginalnej nazwy „Kanał La Manche” na określenie tego samego (English Channel). W paru miejscach wkradły się drobne literówki lub błędy interpunkcyjne, lecz nie są to częste przypadki. Ogółem tłumacze wykonali dobrą pracę, więc te niedociągnięcia językowe łatwo wybaczyć, choć warto je odnotować.
Wicher wojny – podsumowanie i ocena
Wicher wojny Andrew Robertsa to znakomita, panoramiczna opowieść o II wojnie światowej, która umiejętnie łączy ambicje naukowe z talentem narracyjnym. Autor wykazał się ogromnym doświadczeniem i wiedzą ekspercką, prezentując wydarzenia lat 1939–1945 w sposób rzetelny i poparty źródłami, a zarazem pasjonujący dla czytelnika.
Książka wciąga od pierwszych stron – czytelnik niemal czuje zapach spalonej gumy na lotniskach Bitwy o Anglię, słyszy huk dział pod Stalingradem i staje w ogniu eksplozji na pokładzie Yamato. Roberts potrafił z autorytetem przedstawić własne ujęcie wojny, nie bojąc się stawiania tez i kreślenia barwnych portretów bohaterów. Dzięki temu jego praca żywo angażuje intelekt i emocje odbiorcy.
Oczywiście, żadna synteza tak rozległego tematu nie jest pozbawiona wad – u Robertsa objawiają się one głównie w pewnej nierównowadze (dominacja perspektywy zachodniej) oraz paru uproszczeniach i błędach. Jednak te mankamenty nie przesłaniają całości. Książka broni się bogactwem treści, klarownością wywodu i świeżością spojrzenia.
To pozycja wartościowa zarówno dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z historią II wojny światowej, jak i dla pasjonatów szukających syntezy porządkującej wiedzę. Widać w niej ogrom pracy autora – jego kwerendy, podróże, analizy – co przekłada się na wiarygodność i głębię narracji.
Podsumowując, Wicher wojny zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Jest to jedna z najlepszych popularnych historii II wojny światowej ostatnich lat – książka, która uczy i angażuje, skłania do refleksji nad mechanizmami konfliktu i ceną zwycięstwa. Mimo drobnych zastrzeżeń, z czystym sumieniem można ją polecić zarówno czytelnikom szukającym pasjonującej lektury o wojnie, jak i tym wymagającym rzetelności historycznej.
Andrew Roberts dostarczył nam dzieło kompletne w zamyśle i solidne w wykonaniu – prawdziwy wicher wojny na kartach książki, który porywa czytelnika w burzliwą podróż przez lata 1939–1945. A Wydawnictwo pięknie to dzieło wydało. Bez wątpienia, to lektura obowiązkowa dla każdego interesującego się historią XX wieku.
Wydawnictwo Znak Horyzont
Ocena recenzenta: 6/6
Agnieszka Cybulska
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Horyzont. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.