R. F. Barkowski, Włócznia. Powieść historyczna z czasów piastowskich
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że powieść historyczna, zwana też beletrystyką historyczną, to nisza, którą najbardziej lubię i w której najwięcej czasu spędzam. Mam kilkadziesiąt pozycji w domu, a jeszcze więcej przeczytałem (niestety, nie znoszę pożyczać książek z biblioteki, bo trzeba je oddać). Cieszę się, że będę mógł postawić na półce Włócznię.
Robert Barkowski od ponad trzydziestu lat mieszka i publikuje w Berlinie. Tematem jego zainteresowań są wczesnośredniowieczne dzieje państwa polskiego oraz szeroko rozumiana Słowiańszczyzna. Jest autorem kilkunastu prac z tej tematyki, a Włócznia jest pierwszą powieścią historyczną.
Akcja powieści dzieje się w ciągu dwóch lat, czyli 1015-1017 i osadzona jest w czasach wielkiej, wieloletniej i wyniszczającej wojny, jaką od 1002 r. prowadzili ze sobą Bolesław Chrobry oraz cesarz Henryk II. Tytułowa włócznia, to bodaj najcenniejsza relikwia w historii Polski, czyli włócznia św. Maurycego, którą Chrobry otrzymał (znaczy się kopię, ale potartą o oryginał) od Ottona III w czasie zjazdu w Gnieźnie. Artefakt został skradziony i z misją odzyskania rusza grupa drużynników książęcych – Gromosław, Czambor, Randulf oraz Bernard, do których dołączają zaufany strażnik włóczni Srogosz oraz tajemniczy wojownik o bardzo skomplikowanej przeszłości imieniem Wojomir. W tle przewijają się, między innymi, książęta Bolesław Chrobry oraz jego syn Mieszko, cesarz Henryk II, biskup Merseburga Thietmar, książęta ruscy Świętopełk oraz Jarosław. Do tego dochodzą liczne postaci sprawujące różne funkcje w różnych miastach. Tłem geograficznym jest przede wszystkim Połabie walczące o zachowanie niezależności, ale w poszukiwaniu włóczni bohaterów rzuca nawet do Skandynawii.
Włócznia jest typową powieścią drogi. Bohaterowie nieustannie podróżują, przemieszczają się i przeżywają (czasem z trudem i z ogromną dozą szczęścia) rozmaite przygody. Czasem trzeba walczyć, czasem uciekać, czasem kombinować. Wszystko to w otoczeniu dzikiego świata, który już nie istnieje – stare grody upadły i zbudowano na nich miasta, bory ścięto i zbudowano autostrady. Nie ma też śladu po dawnych bogach. Włócznia, podobnie jak Zawisza Jacka Komudy pokazuje czas przełomu. Stary Świat wali się w gruzy i stopniowo umiera pod ciosami chrześcijańskich mieczy (albo włóczni). Duży plus ode mnie za przedstawienie tych realiów. O ile miejsca opisane są bardzo dobrze, o tyle mam spore zastrzeżenia co do bohaterów. Mogę odróżnić Srogosza i Wojomira, zaś pozostała czwórka kompletnie mi się zlewa. Wiem, że to nie jest studium psychologiczne postaci, ale przyznam, że po lekturze z trudem ich od siebie odróżniam. Jeśli Włócznia będzie pierwszą częścią dłuższej serii, to może uda się rozwinąć charaktery bohaterów. W końcu świat jest już przedstawiony. A, byłbym zapomniał. Jest mapka, która naprawdę jest bardzo pomocna w zorientowaniu się w omawianej rzeczywistości.
Książkę z czystym sercem mogę polecić wszystkim miłośnikom Słowiańszczyzny lub zainteresowanym wczesnymi dziejami państwa polskiego. Czytało mi się ją dobrze i czekam, może kolejna część będzie osadzona w czasach buntu ludowego i reakcji pogańskiej za Mieszka II.
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena recenzenta: 4\6
Jakub Łukasiński