Tego dnia 1941 roku uczczono w Moskwie 24. rocznicę rewolucji październikowej
Po przemówieniu Józefa Stalina w 24. rocznicę rewolucji październikowej odbyła się wojskowa defilada. W tym czasie trwała bitwa o Moskwę, a Wehrmacht znajdował się u wrót stolicy. Trudne dla całego Związku Radzieckiego okoliczności tego wydarzenia sprawiły, że uroczystości te później same stały się obchodzoną rocznicą.
Począwszy od 22 czerwca 1941 roku Wehrmacht zadawał cios za ciosem, niszcząc kolejne ugrupowania Armii Czerwonej. Wielkie okrążenia, jak te pod Białymstokiem i Mińskiem, Humaniem, czy Kijowem, pochłonęły setki tysięcy żołnierzy. Ostatnie potężne uderzenia spadły na Armię Czerwoną nieomal u bram stolicy, gdy okrążone zostały wojska w rejonach Wiaźmy i Briańska.
Atmosfera w samej Moskwie była fatalna. Brakowało żywności, a ogrzewania i prądu nie było. Część mieszkańców wobec perspektywy wejścia Niemców do miasta była conajmniej obojętna, niektórzy nawet szykowali się na ich powitanie. Jeszcze inni z kolei wyczuli okazję i rabowali porzucone mieszkania i zamknięte sklepy. Do tego wszystkiego dołączyły antysemickie ekcesy, gdyż jak niektórzy sądzili, „Żydzi sprzedali Rosję”.
Sytuacja była tak trudna, że nawet część milicji nie reagowała. Do działania przystąpiło jednak NKWD oraz sprowadzona do Moskwy Dywizja im. Feliksa Dzierżyńskiego. Nie zabrakło typowej dla Związku Radzieckiego przesady: dziesięć lat otrzymywali ludzie tak za nawoływanie do pogromu Żydów, jak i za podniesienie niemieckiej ulotki z ziemi.
Czy w tej rzeczywistości należało w ogóle myśleć o obchodach 24. rocznicy rewolucji październikowej? Wielka uroczystość miała być też i jednym z narzędzi do uspokojenia nastrojów.
Przygotowanie i przebieg obchodów 24. rocznicy rewolucji październikowej
Część radzieckich generałów odradzała J. Stalinowi organizowanie obchodów 24. rocznicy rewolucji październikowej, lecz za możliwe do przeprowadzenia uznał to generał Gieorgij Żukow. Za jedyne zagrożenie uważał on niemieckie lotnictwo, lecz wzmocniona obrona przeciwlotnicza powinna zaradzić temu problemowi.
Do defilady zdołano zebrać 28 000 ludzi i dwieście czołgów różnych typów. Wśród żołnierzy byli zarówno kadeci, jak i doświadczeni frontowy, pojawili się również weterani rewolucji październikowej. Przygotowania utrzymywano w tajemnicy.
Defilada z okazji 24. rocznicy rewolucji październikowej rozpoczęła się 7 listopada 1941 roku o godz. 8:00 rano. Najpierw marszałek Siemion Budionny i generał Paweł Artiemiew dokonali przeglądu wojsk.
Następnie J. Stalin wygłosił przemówienie, koncentrujące się na sytuacji wojennej Związku Radzieckiego. Gdy zakończył, zaczęła się defilada. Na jej koniec zdarzył się incydent, kiedy jeden z czołgów nadał prośbę o pomoc, a drugi zgodnie z procedurą do niej przystąpił.
Co właściwie się stało, nie jest jasne. Warunki pogodowe uniemożliwiły co prawda pokaz lotniczy, lecz również wykluczyły groźbę ataku ze strony Luftwaffe. Chociaż potocznie wyobraża się, że wszyscy żołnierze wyruszyli na front, nie jest to prawda. Skierowano tam część wojsk, m.in. czołgi wraz z załogami oraz artylerię, piechota zaś wróciła do koszar, gdzie żołnierzom wydano po 100 gram wódki na osobę.
Towarzysze czerwonoarmiści i marynarze – przemowa Stalina
Słowami Towarzysze czerwonoarmiści i marynarze rozpoczęła się ta historyczna przemowa. Józef Stalin zwrócił się w niej do dowódców i żołnierzy, robotników, a także „braci i sióstr” z terytoriów – jak to określił – tymczasowo okupowanych.
Radziecki dyktator stwierdził, że choć wróg stoi pod Moskwą i Leningradem, to ponosi on ciężkie straty. Sukces Sowietów miał być zasługą zjednoczenia się całego kraju. Dalej przypomniał o ciężarze walk okresu rewolucji, kiedy mierzono się z – jak wyliczył – 14 krajami. Zwycięstwo miało być zasługą Włodzimierza Lenina, który miał stanowić inspirację do walki z „interwencjonistami”.
Wydarzenia te skontrastował z sytuacją roku 1941, która miała być lepsza w wymiarze możliwości przemysłu oraz zasobów i za sprawą sojuszników – mamy teraz sympatię i poparcie wszystkich narodów Europy, które padły pod jarzmem tyranii Hitlera. Dalej J. Stalin zaczął przedstawiać zupełnie fikcyjny obraz trudności, z jakimi mają mierzyć się Niemcy.
U końca swej przemowy J. Stalin zwrócił się, zgodnie z nowym trendem propagandy, do tradycyjnych rosyjskich bohaterów. Przywołał pamięć o Aleksandrze Newskim, Dmitriju Dońskim czy Aleksandrze Suworowie. Całość zaś zwieńczyło hasło już bardziej klasyczne: Pod sztandarem Lenina, naprzód ku zwycięstwu!
Co interesujące, później musiał ponownie zainscenizować swoją przemowę dla potrzeb ekipy filmowej. Okrycie całej akcji tajemnicą sprawiło, że przybyli ze spóźnieniem filmowcy uchwycili jedynie obraz pozbawiony dźwięku.
Nagrania z przywódcą dokonano w sali św. Jerzego na Kremlu, przez co niedokładnie oddano realne warunki oryginalnego wystąpienia, zabrakło więc opadającego śniegu, czy towarzyszącej mówieniu w mroźnej aurze pary z ust. Jednak 7 listopada 1941 roku J. Stalin naprawdę wygłosił przed defiladą te same słowa.
Połowiczne prawdy i kłamstwa w przemowie Stalina
Wystąpienie Stalina było mieszaniną prawd, półprawd i kłamstw. Najokrutniejszą nieprawdą była przedstawiona wizja jedności narodowej w obliczu przeciwnika. Rzeczywistość była bowiem bardziej skomplikowana.
Dla milionów władza radziecka była takim samym oprawcą, jak hitlerowska,, ci drudzy nawet bywali postrzegani jako mniejsze zło. W rezultacie miliony ludzi znajdowało się pomiędzy stalinowskim młotem, a hitlerowskim kowadłem: mieszkańcy krajów bałtyckich, czy jeńcy muszący wybierać między okrucieństwami niewoli a walką u boku Niemców.
Stalinowski reżim bardzo surowo postrzegał wszystkich, którzy znaleźli się po niemieckiej stronie – nawet, jeśli byli to tylko żołnierze, którzy wyrwali się z okrążenia by dołączyć do swoich. Srogie represje spadły na mieszkańców Kaukazu i krymskich Tatarów, deportowane zostały całe narody. Zwykła codzienność życia pod okupacją po wyzwoleniu mogła łatwo wieść do skazania z niesławnego paragrafu 58. radzieckiego kodeksu karnego.
Nieprzypadkowo również w przemowie Stalina zawarło się odwołanie do dawnych bohaterów Rosji. Był to wyraz przejściowej i pozornej odwilży, mającej rozbudzić nadzieje na dalsze ustępstwa władz. Przekłamania dotyczące strat zadanych przeciwnikowi oraz trudności, z jakim on się boryka, to już zaś norma we wszelkiej wojennej propagandzie.
Współczesne upamiętnienie moskiewskich obchodów 24. rocznicy rewolucji październikowej
Pamięć tych wydarzeń jest kultywowana w Rosji po dziś dzień, lecz ich status jest skomplikowany. Jeśli chodzi o rewolucję bolszewicką, w 1996 roku Borys Jelcyn ustanowił 7 listopada Dniem Zgody i Pojednania.
Święto zostało zniesione przez Władimira Putina w 2005 roku, który uczynił też 4 listopada Dniem Jedności Narodowej (rocznica zdobycia Kremla moskiewskiego w 1612 roku). Rosyjskie władze nie czczą rewolucji październikowej, a krytycznie o niej wypowiadał się sam obecny prezydent Rosji, a także Cerkiew.
Inaczej sprawa ma się z pamięcią o obchodach 24. rocznicy wybuchu rewolucji październikowej. Zaliczona jest ona do Dni Chwały Wojskowej Rosji, jednak bez statusu święta państwowego. W 2011 roku w obchodach wzięło udział 7 000 uczestników, w tym odbyła się również historyczna część defilady, podczas której zaprezentowano umundorowanie i broń z tamtej epoki.
Bibliografia:
- 1941 October Revolution Parade, wikipedia [dostęp: 01.11.2024].
- Braiwhwaite R., Moskwa 1941, Kraków 2011.
- Days of Military Honour, wikipedia [dostęp: 01.11.2024].
- Domańska M., Stulecie rewolucji październikowej – kłopotliwy jubileusz, OSW.waw.pl [dostęp: 01.11.2024].
- Malczyk J., Parada w Moskwie w rocznicę bolszewickiego przewrotu z 1917 roku, dzieje.pl [dostęp: 30.10.2024].
- von Mellenthin F., Bitwy pancerne,, Warszawa 2002.
- Sołżenicyn A., Archipelag GUŁag, t. I-III, Warszawa 1990.
- Wróbel A., Uroczysta parada na Placu Czerwonym upamiętniła defiladę z 1941 roku, dzieje.pl [dostęp: 30.10.2024].
Fot. Żołnierze na defiladzie z karabinami maszynowymi Lewis