Tego dnia 1926 roku w Tarkowszczyźnie (woj. wileńskie) urodziła się Janina Wasiłojć-Smoleńska „Jachna”
Janina Wasiłojć-Smoleńska, żołnierz Armii Krajowej, sanitariuszka i łączniczka. Żona ppor. Leona Smoleńskiego „Zeusa”. Jedna z niewielu kobiet-żołnierzy skazanych na karę śmierci w stalinowskiej Polsce.
„Jachna” była żołnierzem Oddziału Partyzanckiego Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”, 4. Wileńskiej Brygady „Narocz”, a następnie 5. Wileńskiej Brygady zwanej „Brygadą Śmierci”, którą dowodził major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”. Była jednym z najstarszych stażem żołnierzy Okręgu Wileńskiego AK. W tym czasie pełniła funkcję sanitariuszki i łączniczki. Od 1946 roku związana z konspiracją niepodległościową na Wybrzeżu.
Janina Wasiłojć-Smoleńska została aresztowana w styczniu 1947 r. w Zielonej Górze. W związku z tym, że funkcjonariusze UB z Bydgoszczy mieli nakaz aresztowania tylko „Jachny”, nie zorientowali się, że w pokoju obok leży z gorączką ppor. Leon Smoleński „Zeus”. Gdy wrócili, zastali pusty dom.
Janinę Wasiłojć-Smoleńską przewieziono do Bydgoszczy i osadzono w areszcie. Od 19 stycznia 1947 r. rozpoczęły się jej przesłuchiwania. Trwały one wiele godzin, nieraz cały dzień. „Jachna” była bita i upokarzana. Po bardzo brutalnym i wyczerpującym śledztwie została skazana 8 marca 1949 r. wyrokiem WSR w Bydgoszczy na dwukrotną karę śmierci.
W trakcie przesłuchania, jak i procesu „Jachna” zachowywała się poważnie i dzielnie, irytując przy tym władze. Wasiłojć-Smoleńska sądzona była wraz z dwójką towarzyszy broni z Pomorza – „Brzozą” i „Atlantykiem”. Pierwszemu z nich odczytano 12 lat więzienia, drugiemu karę śmierci. W momencie, gdy padł wyrok „Jachny”, „Atlantyk” odwrócił się i szepnął: „«Jachna» do mnie będą strzelać raz, a do ciebie z przodu i z tyłu”. „Jachna” zareagowała na to śmiechem, co zostało odczytane przez skład sędziowski jako oznaka wyjątkowej zapalczywości i zuchwałości.
Po ogłoszeniu amnestii wyrok został zmieniony na 15 lat więzienia. Tak, jak w przypadku innych kobiet-żołnierzy, „Jachna” odbyła swoją karę w najcięższych więzieniach – w Fordonie i Inowrocławiu. Dla kobiet takich jak ona, z wysokim wyrokiem, nie było żadnej taryfy ulgowej. Nie mogła pracować, często wstrzymywali jej korespondencję i nie pozwalali na widzenie. Jak wspomina „Jachna”: „Im nigdy nie wystarczyło, że pozbawiono nas wolności, ale jeszcze w więzieniu poddawali nas dodatkowym szykanom.”
„Jachna” została zwolniona z więźnia na fali odwilży 1956 r. Nie dała się złamać władzy ciężkimi, więziennymi warunkami. Była bardzo odważna i silna, co pozwoliło jej przetrwać trudny czas. Po wyjściu rozpoczęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Szczecińskim, a po ich ukończeniu sama zaczęła wykładać.
Na tym jednak szykany się nie skończyły. Wraz z mężem była inwigilowana i prześladowana przez SB aż do 1989 r. Wielokrotnie odznaczana m.in.: Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Wojska Polskiego przyznanym przez władze polskie w Londynie, Krzyżem Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1996 r. została matką chrzestną 12. Dywizji Zmechanizowanej im. Józefa Hallera w Szczecinie.
Zmarła 5 sierpnia 2010 r. w wieku 84 lat.
(Fot. IPN)
Chwala i Czesc Bohaterom Armii Krajowej. BOGU dziekuje za zycie Jachny i Zeusa. Tych dwoje ludzi sa i zawsze beda w naszej pamieci. To zaszczyt moc zlozyc kwiaty na ich mogilach. Niech odpoczywaja w pokoju.