Chrzest Polski u podnóża pogańskiej góry

Przyjmuje się, że początki chrześcijaństwa w Polsce odnoszą się do roku 966. Istnieją jednak pewne przesłanki, że pierwsi wyznawcy Nowego Testamentu mogli przyjąć chrzest przed oficjalnym aktem dokonanym przez Mieszka I.

W roku 395 cesarz Teodozjusz dokonał podziału Cesarstwa Rzymskiego na dwie geograficzne części – wschodnią i zachodnią, przyznając władzę nad każdą z nich swoim synom – Arkadiuszowi i Honoriuszowi[1]. Konsekwencją tego aktu politycznego był proces stopniowego zanikania jedności kulturowej świata śródziemnomorskiego, a w następstwie także europejskiego. Wprawdzie po upadku Rzymu w 476 roku i odesłaniu przez wodza germańskiego Odoakra insygniów cesarskich do Konstantynopola, to właśnie Cesarstwo Wschodnie stało się powiernikiem rzymskiej tradycji państwowej[2]. Niemniej jednak świat bizantyjski i zachodni nabierały, z czasem, wobec siebie politycznego, kulturowego, a wreszcie też religijnego dystansu. Podział świata chrześcijańskiego, z założenia jednolitego, zaznaczył się już w IV i V wieku. Był to zarazem czas silnej rywalizacji cywilizacyjnej między wiernym tradycji greckiej i opartym na mistycyzmie Wschodem a łacińską częścią chrystianizmu. Już w V wieku utrwaliły się różnice organizacyjne. O ile na czele Kościoła łacińskiego stał jeden patriarcha – papież, o tyle na wschodzie powstało kilka jednostek administracyjnych – patriarchatów (w Aleksandrii, Antiochii, Jerozolimie i Konstantynopolu)[3]. Ostatecznie skala odrębności obydwu cywilizacji doprowadziła do ich formalnego, i jak dotąd ostatecznego, podziału w roku 1054, określanego w historii chrześcijaństwa jako wielka schizma. Tereny obecnej Europy środkowowschodniej, leżące wówczas na styku oddziaływania tych dwóch wielkich ośrodków, musiały nieuchronnie ulegać sile ich rywalizacyjnej emanacji. W dobie ekspansji chrześcijaństwa relacje zarówno świata rzymskiego, jak i Konstantynopola z plemionami słowiańskimi bazowały na syntezie czynników politycznych (wojny i podboje) oraz religijnych (ewangelizacja). W sferze politycznej stosunki Bizancjum ze Słowianami określały silne elementy konfliktogenne (głównie VII wieku). Jednakże w dziedzinie religijnej można mówić o sukcesie Kościoła wschodniego, którego zwierzchnictwo zostało uznane przez Słowian południowych, a później także przez Ruś Kijowską[4].

Bazylika kolegiacka w Wiślicy Zdj. Wikimedia Commons
Bazylika kolegiacka w Wiślicy
Zdj. Wikimedia Commons

Oczywiście, również procesy zmierzające do wyłonienia się państwa polskiego znalazły się w pewnym stopniu w polu oddziaływania antagonizmu na średniowiecznej linii wchód-zachód. Procesy te, jak wiadomo, bazowały wokół wielkopolskiego plemienia Polan, mimo że w ówczesnym czasie to obszar nazwany później małopolskim, z bardzo prężnym szczepem Wiślan, znajdował się na o wiele wyższym poziomie rozwoju społeczno-gospodarczego. Przyczyną tego stanu rzeczy było uzależnienie rejonu Polski południowej od silnego państwa wielkomorawskiego, a w późniejszej dobie jego zależność od Czech. Tereny wielkomorawskie – sąsiadujące z Wiślanami – podlegały działalności misjonarzy zachodnich. Ewangelizatorzy niemieccy (wschodniofrankijscy) nie trafiali jednak ze swym przekazem na podatny grunt u niewładającego ich językiem słowiańskiego ludu. Z tego względu stojący od 846 roku na czele Rzeszy Wielkomorawskiej książę Rościsław zwrócił się z prośbą do papieża o zorganizowanie dla jego kraju nowej misji, w miejsce wygnanych uprzednio księży germańskich. W tej sprawie nie bez znaczenia była również obawa przedstawiciela rodu Mojmirowiców przed politycznym zagrożeniem ze strony Ludwika II Niemieckiego. Rzym okazał się zdecydowanie obojętny na wezwanie słowiańskiego władcy, stąd też Rościsław zwrócił się z tym samym apelem do władającego Bizancjum cesarza Michała III. W ten sposób w południowe sąsiedztwo przyszłej Polski trafili dwaj znamienici greccy kaznodzieje – Konstantyn (św. Cyryl) oraz Michał (św. Metody). Ich rodzinne miasto – Saloniki (słowiańska nazwa Sołuń), było w tamtym czasie zamieszkiwane przez wielu Słowian, stąd też obydwaj misjonarze władali świetnie językiem starosłowiańskim, wzbogacając go zresztą o wersję graficzną. Pismo i język starocerkiewnosłowiański były używane przez helleńskich braci w liturgii propagowanej przez nich religii.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*