Kamieniem w komunę | Recenzja

Apolinary Baca, Kamieniem w komunę, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2014, s. 272

Czytając książkę Apolinarego Bacy „Kamieniem w komunę” od samego początku miałem wrażenie, że jest to książka bardzo mi bliska. Właściwie to nic dziwnego – mowa o moich rówieśnikach. Trzeba pamiętać, że zadymy w rozmaite „trzynastki”, rocznice majowe i sierpniowe robili nie działacze z pierwszych stron odbijanej na powielaczach bibuły, lec młodzież szkolna lub nieco starsza. Oni malowali na ścianach napisy „Orła WRON-a nie pokona”, „Zima wasza, wiosna Masza”, i tym podobne. I nie potrzebowali do tego żadnej ideologii – hasło: „Precz z komuną” wystarczało za wszystko.

I nie były to bynajmniej (albo przynajmniej nie w większości) grzeczne dzieci. Okrzyki Solidarność bardzo często wznosili ludzi o mentalności – jakby to dzisiaj napisały media głównego nurtu – kibolskiej. Grzeczni chłopcy nie rzucają kamieniami i nie malują na ścianach. Ale zarówno ci grzeczni i ci nieco mniej grzeczni mieli pewną wspólną opinię, która ich motywowała do jednakich działań. Opierała się na dosyć prostym sylogizmie. Komuna to była rzeczywistość ich otaczająca, i w przeciwieństwie do dalekiego „zachodu” nie można było jej określić innym słowem niż „syf”. Wniosek był jeden – komuna to syf, zatem precz z komuną!

Historia Baciaka opowiedziana w książce jest w pewnym sensie historią tysięcy naszych rówieśników. W pewnym momencie przydarzył nam się taki cud,  że eksplodował kolorowy karnawał Solidarności. Zbyt wiele z tego nie zrozumieliśmy ale odczuwaliśmy to mocno. Część już wtedy chciała zakładać uczniowską solidarność, część zastanawiała się jak gromadzić butelki i benzynę na wypadek tego, że „wejdą”. A co gorliwsi uczyli się – na ten sam przypadek – zdejmowania tabliczek z nawami ulic.

Tego, że wejdą nasi nie spodziewał się chyba nikt. Dlatego też dla młodych zaangażowanych, grudniowa noc była naprawdę straszna. Część ich ojców, wujów czy ciotek poznikała w „internatach” czy aresztach, inni znajomi próbowali wymyślić co by tu zrobić. A młodzi… jak to młodzi (wykorzystując dany przez Jaruzelskiego wolny czas) szwendali się to tu to tam, na przykład rzucając kamieniami w ZOMO. I tak nie wiadomo kiedy właśnie te milicyjne oddziały stały się wrogiem młodych numer jeden. Kto nie śpiewał na koncertach Perfectu: „Chcemy bić ZOMO”, ten nie zrozumie.

Muzyka jest jeszcze jednym kodem tak samo charakterystycznym dla tamtych czasów jak zadyma. Kiedy widzę zamieszczone w książce Bacy zdjęcia z Hyde Parku automatycznie zaczynam się zastanawiać gdzie w tym momencie stałem i w jakim położeniu w stosunku do sfotografowanych postaci. Ale bunt związany z muzyką, nie tylko punkową, był tak samo oczywisty jak rzucanie kamieniami. I jak próby samoorganizacji.

Ze szkoły młodzi ludzie szli do wojska, na studia i do pracy. Ale ciągnęli za sobą wciąż ten sam ogon, sprzeciw i niechęć do normalizacji. Normalność wciąż była strasznym syfem, otaczającej nas komunistycznej rzeczywistości. Opis tego dojrzewania w paskudnej rzeczywistości i buntowi przeciw niej jest zasadniczą linia narracja książki.

Nie wszystko jest jednak zgodne z tym co i jak pamiętam. Inaczej – jak mi się jawi we wspomnieniach – przebiegał zjazd (częściowy) NSZ-u w Lublinie. A wystąpienie przedstawiciela bydgoskiego NSZ-u nie było aż tak ważkie dla tego zgromadzenia młodych ludzi, jak zapisano w książce. Ale co to teraz ma za znaczenie?

Natomiast jest w tej książce pewien charakterystyczny brak. Brak księży. Oni byli wszędzie dookoła owej nieprawomyślnej młodzieży, kształtowali ją, pomagali i odgrywali ważną rolę. A jednocześnie ich nie było. Niezauważalność, przezroczystość kleru była jedną z przyczyn jej sukcesu. I zapewne wpływowi księży,  oraz powszechnie wtedy propagowanej idei non-violance, rzucanie kamieniem w komunę nie zamieniło się w polską intifadę. Ale książka Apollnarego Bacy to nie studium socjologiczno-psychologiczne lecz dobrze snuta gawęda. Co wyszło jej na korzyść

 

Ocena: w skali od 1 do 6, daję 5.

JG

Kamieniem-w-komune

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*