Mieliśmy przyjemność porozmawiać z dr hab. Rafałem Reczkiem współautorem książki „Miasta Wolności. Poznań–Budapeszt 1956. Seria: Monografie” . Zapraszamy do lektury wywiadu.
Dr hab. Rafał Reczek, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu
Rok 1956 bez cienia wątpliwości był przełomowy w historii Europy, a kto wie może i całej ludzkości. Wydarzenia, do których wtedy doszło na długie lata, a w niektórych wypadkach i na stałe zmieniły naszą rzeczywistość. Czy w skrócie mógłby Pan opowiedzieć o nich nieco więcej?
Rok 1956 obfitował w ważne wydarzenia na polskiej scenie politycznej oraz na arenie międzynarodowej. Rozpocznijmy od Polski i najbliższego dla mnie oraz mieszkańców Poznania i Wielkopolski wydarzenia, jakim był robotniczy protest, który wybucha w Poznaniu 28 czerwca 1956 r. Był to pierwszy masowy protest społeczeństwa w Polsce przeciwko zakłamaniu władzy komunistycznej, protest niezgody na panujące warunki społeczne i ekonomiczne, który przekształcił się w manifestację antysystemową. Manifestację, która została krwawo stłumiona przez władze, które wysłały do realizacji tego zadania funkcjonariuszy MO, UB, KBW oraz LWP. Formacje te do walki z cywilami i pacyfikacji protestu wykorzystały olbrzymią ilość ciężkiego sprzętu, tj. czołgów i wozów bojowych, dla porównania mniej takiego rodzaju uzbrojenia wykorzystano w lutym 1945 r. podczas regularnych walk wojennych o Poznań. Tylko to jedno porównanie świadczy o tym, jak władza komunistyczna – robotniczo-chłopska, rzekomo reprezentująca interesy społeczeństwa, traktuje tych, którzy są przez nią postrzegani jako zagrożenie dla istniejącego status quo. Wymieniając najważniejsze polskie wydarzenia i daty z roku 1956, nie sposób nie powiedzieć o jeszcze kilku. Pierwszą z nich będzie data 12 marca 1956 r. , kiedy to w Moskwie umiera Bolesław Bierut, co rozpoczyna proces zmian na szczytach władzy i jest elementem powolnej liberalizacji, która na krótko przyśpieszy po październiku tego roku. Warto wspomnieć, że obok obowiązkowej propagandowej retoryki żalu i nieodżałowanej straty po przywódcy, funkcjonowała w przestrzeni publicznej również druga równoległa rzeczywistość ta realna, gdzie śmierć Bieruta kwitowano, m.in. przywołując powiedzonko: „wyjechał w futerku, a wrócił w kuferku”. Kolejnym ważnym wydarzeniem roku 1956 było VIII plenum KC PZPR (19-21 października), na którym I sekretarzem partii wybrano Władysława Gomułkę, z którym wiązano olbrzymie nadzieje na liberalizację systemu. Potwierdzeniem tego było m.in. zwolnienie z internowania Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, który 28 października, po ponad trzyletnim odosobnieniu wrócił do Warszawy.
Rok 1956 to czas obfitujący również w wydarzenia na arenie międzynarodowej. Przywołując chronologicznie kilka z nich, mamy: rozpoczęcie w Moskwie XX zjazdu KPZR (14-25 lutego) i potępienie przez Nikitę Chruszczowa kultu jednostki. Kilka miesięcy później prezydent Egiptu Gamal Abdel Naser ogłosił nacjonalizację Kanału Sueskiego, co doprowadza do kryzysu sueskiego i wybuchu wojny. Równolegle w październiku rozgrywa się w innej części świata niezwykle ważne wydarzenie, jakim była Rewolucja Węgierska. Było to wyjątkowe wydarzenie w bloku komunistycznym, kolejne po protestach w Berlinie i Pilźnie w czerwcu 1953 r., czy przywoływanym już poznańskim czerwcu. Władze w Moskwie wobec skali społecznych protestów i decyzji podejmowanych przez węgierskie władze zdecydowały się na zbrojną interwencję, by przywrócić komunistyczne status quo.

Poznań i Budapeszt – miasta wydawałoby się tak różne, które połączyły wydarzenia z roku 1956. Dlaczego w ogóle nazwali je Państwo w swojej książce „miastami wolności”?
Polska i Węgry to wielowiekowa przyjaźń i historyczne relacje, które miały swoje ważne gesty poparcia, wsparcia i sympatii. Wymieńmy tylko dwa takie przykłady. W sierpniu 1920 roku, w krytycznym momencie walk wojny polsko-bolszewickiej, Węgrzy dostarczyli Polakom 22 mln sztuk amunicji, było to w momencie, kiedy możliwość płynności i systematyczności dostaw była ograniczona. Gest ten miał swoje znaczenie symboliczne i również militarne. Drugi przykład związany jest z Powstaniem Warszawskim i przyjaznym stosunkiem Węgrów wobec Polaków zważywszy, że podczas II wojny światowej Węgry były sprzymierzeńcem Niemiec. Dowodzący wojskami węgierskimi Generał Lengyel powiedział m.in. że nie będzie walczył, gdyż Węgry nie są w stanie wojny z Polską.
Wolność wpisana jest w polski kod DNA, to nasze romantyczne, choć tragiczne powstania, ale również zwycięski zryw Powstania Wielkopolskiego. Wydarzenia z Poznania i Budapesztu, które miały miejsce w roku 1956 spowodowały, że miasta te stały się symbolami wolności w zniewolonym bloku komunistycznym,
Monografia Państwa autorstwa jest pierwszym tak kompleksowym opracowaniem, które udało mi się przeczytać. Wiem jednak, że nie jest jedyną książką naukową na ten temat. Ale jest w pewnym sensie wyjątkowa. Czym w Państwa opinii wyróżnia się na polskim rynku wydawniczym?
Niezwykle trudno jest oceniać własną publikację, a tym bardziej wskazywać na jej „wyjątkowość”, co wskazuje Pan redaktor w pytaniu. Na wstępie dziękuję za tak życzliwe jej przyjęcie. Pozwolę sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, stawiając inaczej akcenty: jaki postawiliśmy sobie cel, by to była inna publikacja od tych dostępnych dotychczas na polskim i węgierskim rynku wydawniczym. Po pierwsze jest to pierwsza w Polsce i na Węgrzech publikacja monograficzna podejmująca temat robotniczego protestu w Poznaniu i Rewolucji Węgierskiej. Po drugie, książka została wydana w języku polskim i węgierskim. Publikacja, opisując te dwa ważne wydarzenia historyczne, osadza je na kanwie wydarzeń rozgrywających się w obu państwach od zakończenia wojny i momentu dojścia w nich do władzy komunistów i następstw ich rządów, które doprowadzają do wybuchu wspomnianych protestów. Wreszcie publikacja posiada bogaty wkład ilustracyjny, na który składa się ponad sto zdjęć ilustrujących opisywane wydarzenia oraz mapy ilustrujące przebieg zdarzeń w Poznaniu i Budapeszcie. Zdjęcia są bardzo ważnym komponentem książki, stają się takim portalem, który przenosi Czytelnika do opisywanych czasów. Dla wielu współczesnych ludzi postaci i wydarzenia, o których opowiadamy są nieznane nie tylko z racji piastowanych funkcji, czy zachodzących procesów, ale również są nierozpoznawalne wizualnie. Dlatego tak ważne było podjęcie próby opowiedzenia historii, ale również jej pokazania.

Fot. Fortepan / Faragó György
Jak moglibyśmy określić cel wydania tej publikacji?
Celem wydania każdej publikacji jest przedstawienie najnowszych wyników badań naukowych i zaprezentowanie nieznanych wcześniej ustaleń, co wypełnia aspekty popularyzacji historii i pracy naukowej. Nam przyświecały podobne cele. Po pierwsze chcieliśmy, by w Polsce i na Węgrzech dostępna była publikacja przybliżająca naszym Czytelnikom te dwa wydarzenia.
Czy możemy zaryzykować wniosek, iż wydarzenia z Poznania i Budapesztu były w jakimś stopniu powiązane? A może da się wskazać między nimi jakieś podobieństwa?
Odpowiadając na to pytanie, musimy przyjąć bardzo uproszczony schemat wynikający z ograniczonego charakteru naszego wywiadu. Odpowiadając prosto na pytania: tak wydarzenia były w pewnym stopniu powiązane i wystąpiły jednocześnie pewne podobieństwa.
Argumentując już trochę obszerniej odpowiedzi na te pytania, musimy pamiętać o uwarunkowaniach politycznych tego czasu. Polska i Węgry były państwami bloku komunistycznego, dlatego prowadzona przez nie polityka była realizowana według wzorca sowieckiego. Sytuacja, do której doszło w Poznaniu w czerwcu 1956 roku i następnie rozstrzygnięcia polityczne w październiku spowodowały liberalizację polskiej sceny politycznej, społeczeństwo poczuło powiew odwilży. Choć musimy to wyraźnie powiedzieć, Władysław Gomułka w ogóle nie myślał o opuszczeniu bloku komunistycznego, tego w ogóle nikt nie rozpatrywał i nie brał pod uwagę. Mówiono o polskiej drodze w socjalizmie, która i tak już od przełomu 1957/1958 wróciła na dawne utarte tory i rozpoczęło się ponownie „dokręcanie śruby” społeczeństwu i usztywnianie systemu.
Ale po kolei. Na Węgrzech rozwój wydarzeń w Polsce śledzono z największą uwagą. Zaczęły pojawiać się głosy domagające się demokratyzacji życia na Węgrzech, według wzorców demokracji, a nie wprowadzonej przez komunistów demokracji ludowej. Warto w tym miejscu przywołać anegdotę z tamtego czasu, która trafnie podawała różnicę między tymi systemami: „Jaka jest różnica między demokracją a demokracją ludową, taka jak między krzesłem a krzesłem elektrycznym”.
Już około 20 października w Budapeszcie na niektórych wydziałach uczelni powstały własne kluby dyskusyjne, wyrażające swoje postulaty i hasła żądające demokratyzacji życia. Dwa dni później studenci gromadzili się już w całym kraju, nie tylko w Segedynie, ale i w pozostałych miastach uniwersyteckich i akademickich Węgrzech. W stolicy odbyły się dwa zebrania o kluczowym znaczeniu. Bardziej znany jest wiec studentów Politechniki, na który przybyło też wielu studentów z innych uczelni. Tam po raz pierwszy wśród postulatów pojawiła się „solidarność z narodem polskim”. Postulaty z 22 października nie podważały jeszcze kierowniczej roli partii komunistycznej, ale zawierały już żądanie wycofania wojsk sowieckich. Na następny dzień zapowiedziano demonstrację solidarności z Polakami i przystąpiono do powielania spisanych postulatów. Wydarzenia te były iskrą do wybuchu Powstania Węgierskiego, bo tak również nazywa się wydarzenia, które się tam rozgrywały.
Natomiast podobieństwem łączącym wszystkie protesty rozgrywające się na przestrzeni lat w bloku komunistycznym, jest ich siłowe i niestety brutalne oraz krwawe tłumienie, co niesie za sobą daninę życia tych, którzy upominają się o swoje prawa i podstawowe ludzkie wartości.
Na pewno da się wykazać różnice między tymi dwoma przełomowymi zdarzeniami. Czy mogą nam Państwo o nich opowiedzieć?
Odpowiedź na to pytanie wymagałaby zaprezentowania dłuższego wywodu wraz z bogatym opisem faktograficznym. Skupmy się jednak na sprawach najważniejszych, tj. m.in. na długości trwania protestów w Polsce i na Węgrzech.
Robotniczy protest w Poznaniu rozpoczął się 28 czerwca i trwał do 29, kiedy to miały miejsce ostatnie nieliczne potyczki z siłami pacyfikującymi Poznań. Rewolucja węgierska trwała od 23 października do 10 listopada 1956 r.
Zasadniczą różnicą obu wydarzeń jest ich przebieg i skala walk oraz forma pacyfikacji i liczba ofiar. W Polsce mówimy o wydarzeniach rozgrywających się w Poznaniu i jego najbliższych okolicach, gdzie uczestnicy walk rozbrajali posterunki MO i zdobywali broń. Na Węgrzech skala jest o wiele większa i mówimy o wydarzeniach rozgrywających się w różnych miejscach tego państwa, co ilustrują mapy znajdujące się w książce. Pacyfikacja robotniczego protestu w Poznaniu przeprowadzona była przez przywołane już struktury aparatu represji, niemniej mówimy tylko o formacjach, w których służyli Polacy, ewentualnie dowodzili nimi lub służyli w tych formacjach oficerowie pochodzenia sowieckiego. Na Węgrzech do pacyfikacji Powstania oprócz miejscowych sił wykorzystano przede wszystkim wojska sowieckie, które dwukrotnie podejmowały działania pacyfikacyjne, ostatecznie łamiąc opór Węgrów. Decyzja ta związana była z obawą „utracenia” Węgier i tym samym zagrożeniem pójścia ich śladem przez inne państwa bloku.
Skala obu wydarzeń powoduje, że przywołując ofiary śmiertelne i rannych mówimy o różnych danych. Na Węgrzech było ich zdecydowanie więcej. Ostatnią różnicą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to skala represji, inna w każdym z państw. Dla przykładu po Rewolucji z Węgier wyjechało bardzo wiele osób, które znalazło swój nowy dom za granicą.
Uczestników lub „prowodyrów” jak nazywała władza komunistyczna uczestników robotniczego protestu chciano osądzać w procesach pokazowych, które były nieodłącznym elementem okresu stalinowskiego. Niemniej jednak zachodzące zmiany spowodowały, udało się komunistom przygotować tylko trzy procesy pokazowe: tzw. proces trzech, proces dziewięciu i proces dziesięciu. Przemiany października 1956 wpłynęły na sytuację uczestników Czerwca ‘56 – zarówno tych oskarżonych, jak i skazanych. Bardziej dramatycznie sytuacja wyglądała na Węgrzech. Jako ilustrację do tych słów niech posłuży przykład Imre Nagya, który został w pokazowym procesie skazany i następnie w 1958 r. stracony.
„Cień” Poznańskiego Czerwca i Rewolucji Węgierskiej towarzyszył uczestnikom tych wydarzeń i ich rodzinom do końca komunizmu. Szykany, kłopoty ze znalezieniem pracy, wilcze bilety były na porządku dziennym.
Czy w książce znajdziemy coś, co może zmienić nasze postrzeganie najbardziej znanych wydarzeń 1956 roku?
Przygotowując naszą publikację również ta myśl przyświecała naszym intencjom. Zmienić i unaocznić skalę obu wydarzeń, ich znaczenie dla każdego z państw i konsekwencji, jakie one za sobą niosły w wymiarze wewnętrznym bloku komunistycznego oraz relacji i reakcji zachodu, m.in. w kontekście rozgrywającego się wówczas kryzysu sueskiego i następstw długoterminowych. O tym nie wspominamy, ale takim elementem była przecież „doktryna Breżniewa” o ograniczonej suwerenności państw komunistycznych na rzecz ZSRS, czy w perspektywie zachodu określenie przez prezydenta USA Ronalda Reagana ZSRS jako imperium zła.
Mieszkańców Poznania i Budapesztu moglibyśmy na pewien sposób nazwać tymi, którzy jako pierwsi odważyli się tak otwarcie wystąpić przeciw „najlepszemu” ustrojowi. Czy pamięć o nich jest dziś w należyty sposób kultywowana?
Pamięć jest ważnym elementem naszej tożsamości, kształtuje nasze postawy patriotyczne i daje nam odwołanie do pozytywnych przykładów, dając potrzebne dziś wzorce.
W Poznaniu główne obchody upamiętniające robotniczy zryw obchodzone są 28 czerwca, mają one doniosły charakter i trwają kilka dni. Uczestnicy obchodów spotykają się przy pomnikach poświęconym robotnikom Cegielskiego (wówczas ZISPO), ZNTK, MPK (przy ul. Gajowej), czy przy pomniku na ul. Kochanowskiego, tj. w miejscu głównych walk wokół siedziby „UB”. Główne obchody odbywają się przy Pomniku Poznańskiego Czerwca, który podobnie jak większość z pomników upamiętniających ten zryw został odsłonięty w roku 1981. Ważnym miejscem pamięci jest Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956.
Podobnie żywa jest Pamięć Powstania na Węgrzech. Główne obchody odbywają się 23 października, bohaterom rewolucji poświęconych jest kilka pomników. Węgrzy mają również swoje Muzeum w Budapeszcie – Dom Terroru (Terror Háza).
Warto wspomnieć również o naszej wzajemnej pamięci – polsko-węgierskiej. Corocznie w październiku w Poznaniu pamiętamy o ofiarach Rewolucji Węgierskiej i składamy kwiaty przy tablicy Petera Mansfelda jednego z symboli tej walki i ofiary systemu komunistycznego. Peter Mansfeld ma w Poznaniu również swoją ulicę. Patronem ulicy w Poznaniu jest również Romek Strzałkowski – chłopiec, który zginął i stał się symbolem tych wydarzeń.
Instytut Pamięci Narodowej wspólnie z Muzeum Parlamentu w Budapeszcie, czy Węgierskim Instytutem Kultury (kiedy jego dyrektorem był dr Janos Tischler) przygotował kilka wystaw ukazujących oba wydarzenia, które były prezentowane w Polsce i na Węgrzech.
W roku 2013 w Poznaniu na terenie dworca kolejowego odsłonięto ufundowany przez Węgrów pomnik wdzięczności za pomoc ofiarowaną przez Polaków w czasie Rewolucji Węgierskiej. To oczywiście tylko kilka przykładów kultywowania pamięci o tych bohaterskich ludziach i wydarzeniach, bo przecież nasza książka jest również taki pomnikiem pamięci im dedykowanym, jednocześnie spełniającym funkcje naukowe i edukacyjne.
Czy wydawnictwa tego typu – poświęcone nie wojnom, ale równie przełomowym wydarzeniom – rzeczywiście cieszą się „wzięciem”, mówiąc trochę kolokwialnie, na polskim rynku wydawniczym?
Instytucje takie jak Instytut Pamięci Narodowej, które łączą funkcje urzędu i zarazem jednostki badawczej, mają inne cele. Nasze zadania określa ustawa o IPN i mówią one o zachowaniu pamięci o naszej dramatycznej i bohaterskiej zarazem przeszłości, gromadzeniu materiałów archiwalnych, edukowaniu, popularyzowaniu i publikowaniu dociekań naukowych oraz rozliczeniu przeszłości, czy upamiętnianiu i poszukiwaniu szczątków ofiar wojny i reżimu komunistycznego. Biorąc to wszystko pod uwagę, naszym celem nie jest osiąganie zysku finansowego, tylko wypełnianie tej misji wynikającej z ustawy. Oczywiście, chcemy by przygotowywane publikacje książkowe, w tym nasza, były atrakcyjne dla Czytelnika, staramy się połączyć wszystkie te ważne komponenty. A czy takie publikacje cieszą się „wzięciem” jak Pan powiedział, myślę, że tak. Obserwujemy duże zainteresowanie historią. Czytelnicy coraz chętniej sięgają po monografie, ogromną popularnością cieszą się albumu oraz komiksy i gry historyczne, które również edukują.
Nasza wiedza na temat powstania na Węgrzech czy zdarzeń poznańskich jest niewątpliwie znacznie szersza niż jeszcze 10 lat temu. Ale na pewno nie wiemy o tamtych zajściach jeszcze wszystkiego. Czy jest szansa, że kiedykolwiek się dowiemy?
Momentem przełomowym dla historyków było powołanie w Polsce Instytutu Pamięci Narodowej i otwarcie dla naukowców od roku 2001 niedostępnych wcześniej archiwów przechowujących akta organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego. W Archiwach Państwowych znajdowały się materiały po PZPR, zatem można było rozpocząć pełne badania, zestawiając te wszystkie źródła, konfrontować je i uzupełniać np. relacjami świadków, czy zapisami z prasy zarówno tej reżimowej, jak i doniesieniami z prasy zachodniej, co czynimy w naszej publikacji.
Obecnie dowiadujemy się więcej o międzynarodowych echach tych wydarzeń. Warto przywołać chociażby tylko jeden, ale jakże ważny przykład. Od pewnego czasu amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) publikuje w Internecie części swoich historycznych dokumentów, w tym tych z roku 1956. W naszej książce publikujemy taki dokument, który jest analizą sytuacji w Polsce i Poznaniu. Jako historycy mamy świadomość, że agencje wywiadowcze zbierały takie informacje. Jednak świadomość to jedno, a możliwość dotarcia do tych materiałów to już zupełnie coś innego.
Podobna sytuacja jest na Węgrzech. Niemniej jednak jako historycy ciągle czekamy na czasy, kiedy będziemy mieli dostęp do materiałów przechowywanych w Moskwie, choć dziś w związku z napaścią Federacji Rosyjskiej na Ukrainę wydaję się to wyjątkowo odległą perspektywą. Zatem ciągle mamy na co czekać.
Czy nie uważają Państwo, że oba Miasta Wolności, którym poświęcili Państwo tą publikację, zasługują na większą uwagę w świecie kultury masowej? Może film na ich temat byłby dobrym pomysłem?
Doczekaliśmy się już ekranizacji opisującej robotniczy protest, film Pana Filipa Bajona „Poznań 56” opowiada tę historię. Na Węgrzech powstało również kilka różnych produkcji. Każda taka inicjatywa zasługuje na pochwałę, przyczynia się bowiem do utrwalania pamięci. Jednak trudno mi sobie wyobrazić film przedstawiający oba wydarzenia, o których mówimy, może jednak mam małą wyobraźnię, nie takie filmy powstawały. Natomiast możliwe są filmy opisujące pewne wydarzenia, które łączą te historie i taki film dokumentalny powstał. W roku 2013 Instytut Pamięci Narodowej zainicjował i zlecił przygotowanie filmu o bratniej pomocy udzielanej Węgrom przez mieszkańców Poznania i Wielkopolski. Film „Poznań – węgierskim patriotom, czyli pamięć krwi”, wyreżyserowała Pani Agata Ławniczak.
Sztuka masowa to również nowoczesne narzędzia przekazu, takie jak murale, które powstają w Polsce i na Węgrzech. Bohaterowie tych wydarzeń są również opiewani w strofach wierszy.
Na uwagę zasługuje fenomenalny aparat badawczy i ogromna bibliografia. Na podstawie jakich źródeł i opracowań powstała narracja w Państwa książce?
Publikacja naukowa musi zawsze powstawać w oparciu o źródła różnej proweniencji, literaturę, wspomnienia, etc. By precyzyjnie odpowiedzieć na tak zadane pytanie, musielibyśmy zaprezentować tutaj tę bibliografię. Jednak w dużym skrócie: były to materiały archiwalne organów bezpieczeństwa z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, materiały partyjne z Archiwów Państwowych, materiały Ministerstwa Spraw Zagranicznych, materiały podobnych instytucji z Węgier. Olbrzymie bogactwo wartościowych materiałów znajduje się współcześnie w Internecie. W tym przywoływane już materiały z działalności CIA. Sięgając do tych źródeł, mamy jednocześnie świadomość, czego nie wykorzystaliśmy, przygotowując naszą publikację.
Proces przygotowania publikacji to korzystanie ze źródeł, dlatego zawsze mówimy o doborze i wyborze materiału, na podstawie którego powstaje książka. Niewykorzystanie wszystkich dostępnych materiałów wynika m.in. z faktu, że powielają one informacje prezentowane w innych źródłach lub pewne wątki prezentowane są z mniejszą głębią informacyjną.
Czy dostęp do źródeł tego rodzaju jest swobodny?
Dostęp do materiałów archiwalnych w Polsce i na Węgrzech regulują określone przepisy prawa. Tak naprawdę porządkują one zasady udostępniania materiałów archiwalnych, w żadnym przypadku nie są one utrudnieniem, czy ograniczaniem tego dostępu.
Ważnym elementem budowania narracji przy powstawaniu monografii był fakt, że jednym z jej współautorów był Węgier dr Áron Máthé, który prowadził badania w instytucjach na miejscu, co zdecydowanie przyśpieszyło prace i dawało oryginalny punkt widzenia na Rewolucję Węgierską z perspektywy Węgra, a nie naszą polską analizę tego wydarzenia.
Czy może były jakieś przeszkody w konstruowaniu tej monografii?
Przeszkodą, o czym trochę w innym kontekście powiedziałem wcześniej, było narzucenie sobie ograniczeń związanych z zakresem i głębią prowadzonego opisu. Publikacja liczy ponad 560 stron, nie chcieliśmy stworzyć publikacji, która byłaby ogromna i tym samym stawałaby się nieporęczna w jej użytkowaniu. Książka musi być przecież również funkcjonalna. Zatem musieliśmy zdecydować na jakie akcenty kładziemy większy nacisk, zachowując taki balans, by nie wypaczyć idei monografii, która jednak zawiera i opisuje te dwa wydarzenia w sposób wystarczający, by spełnić walor poznawczy, tak by być m.in. wiarygodnym podręcznikiem akademickim.
I na koniec już tradycyjne pytanie, na które odpowiedź może być drogowskazem dla młodych badaczy. Jeśli ktoś teraz zastanawia się nad kierunkiem badań w zakresie historii II poł. XX wieku lub materii państw demokracji ludowej, to jakie perspektywy badawcze dostrzegają Państwo w tym zakresie?
Jako historycy mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Proszę pozwolić, że podam tylko jeden przykład badań nad działalnością organów bezpieczeństwa państw komunistycznych całego bloku. Takich badań zakończonych publikacjami podsumowującymi wyniki tych prac jeszcze nie mamy.
Dziękujemy za rozmowę.

Miasta Wolności. Poznań–Budapeszt 1956. Seria: MonografieT
Autor książki: Rafał Reczek, Áron Máthé, Stanisław Jankowiak, Rafał Kościański
Cena: 50 zł
Dane szczegółowe:
Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Rok wyd.: 2021
Ilość stron: 576 s.
EAN: 9788382293692
ISBN: 978-83-8229-369-2
Data: 2022-02-22