We wpisie postanowiłem poruszyć kwestię najazdów tatarskich na Rzeczpospolitą w momencie, gdy należała ona do Ligi Świętej. Temat jest o tyle ciekawy, że front podolsko-ukraiński był w wojnie z Ligą dla Osmanów frontem drugorzędnym, a najcięższe walki toczyły się wówczas na Węgrzech – tam też najczęściej walczylli Tatarzy. W tekście postaram się odpowiedzieć na pytania: Jaka była specyfika najazdów Tatarskich na ziemie ruskie w omawianym okresie, czym była tzw. zachara, oraz ilu ordyńców zazwyczaj napadało na Rzeczpospolitą.
Rola Tatarów w wojnie polsko-tureckiej 1672-1676
Pozostająca w sojuszu z Tatarami Rzeczpsopolita Obojga Narodów musiała zerwać owocny alians wskutek rozejmu andruszowskiego w 1667 roku. Wtedy to zawisła pierwsza poważna groźba wojny polsko-tureckiej. Jako, że sułtan Mehmed IV był jednak zajęty wojną z Wenecją o Kretę, toteż przeciw Rzeczpospolitej wysłał Kozaków hetmana prawobrzeżnego Piotra Doroszenki oraz właśnie Tatarów. Doszło do odwrócenia przymierzy bowiem Tatarzy, którzy w wojnie polsko-moskiewskiej 1654-1667 bili zarówno Moskali jak i Kozaków, teraz ramię w ramię z Wojskiem Zaporoskim wystąpili przeciw Rzeczpsopolitej.
Wojna polsko-kozacko-tatarska z lat 1666-1671 stanowiła dopiero preludium do poważnego konfliktu z Turcją. W tym czasie Tatarzy wielokrotnie najeżdżali ziemie ukrainne mocno je niszcząc i biorąc wielu ludzi w jasyr. Na przełomie lat 1671/1672 doszło do tzw. buntu Lipków, czyli Tatarów na służbie Rzeczpsopolitej, którzy masowo przechodzili na stronę sułtana. Kiedy w 1672 roku Mehmed IV wraz z z potężną armią turecko-kozacko-tatarską wkroczył na Podole i zajął Kamienieć, zagony tatarskie docierały aż pod Lublin. Błyskotliwa kampania Sobieskiego nazywana w historiografii „wyprawą na czambuły” skutkowała poważnym rozbiciem ordy krymskiej i uratowaniem wielu brańców z jasyru. Co ciekawe Tatarzy nie wzięli udziału w bitwie pod Chocimiem w 1673. Stało się tak dlatego, że z inspiracji Sobieskiego doszło do dywersyjnego napadu Kałmuków na Chanat Krymski. W 1674 roku chan Selim Girej, widząc wzrost znaczenia Turcji na Ukrainie Prawobrzeżnej próbował pośredniczyć w rozmowach pokojowych między Rzeczpospolitą, a Imperium, udało mu się także skierować uderzenie Osmanów na Lewy brzeg Dniepru, którym władało Carstwo Moskiewskie.
Wojna na Ukrainie trwała nadal – Sobieski zdołał na swą służbę pozyskać część prawobrzeżnych Kozaków (którzy nie byli zadowoleni z protureckiej polityki Doroszenki). Tak też po polskiej stronie znalazł się pułkownik Ostafij Hohol, któremu udało się zdobyć Bar broniony przez Lipków dowodzonych przez rotmistrza Kryczyńskiego. W 1675 Sobieski pobił Tatarów pod Lwowem. W 1676 roku Tatarzy wzięli również udział w bitwie pod Żurawnem, która stanowiła ostatni akt wojny polsko-tureckiej 1672-1676. Rzeczpospolita podpisała traktat w wyniku, którego traciła kontrolę nad Podolem, Kamieńcem i niemal całą Ukrainą Prawobrzeżną, w granicach Korony w tamtym rojenie pozostała jedynie Biała Cerkiew i Pawłocza. W tym samym czasie ustały wielkie najazdy ordy na polską część Prawobrzeża i Wołyń, a Tatarzy zaangażowali się w wojnę moskiewsko-turecką, która miała miejsce w latach 1674-1681.
Najazdy tatarskie na Rzeczpospolitą w dobie wojny Imperium Osmańskiego z Ligą Świętą
W 1683 roku Sobieski poszedł z odesieczą oblężonemu przez Kara Mustafę Wiedniowi. Po 7 latach pokoju na nowo odżył konflikt polsko-turecki. Tym razem jednak Rzeczpospolita nie walczyła z Imperium sama. W 1684 roku z inicjatywy papieża Innocentego XII powstała tzw. Liga Święta, czyli sojusz Austrii, Rzeczpospolitej, Papiestwa, Wenecji i od 1686 roku Carstwa Moskiewskiego. Sobieski oraz naczelne dowództwo armii koronnej kalkulowało, że priorytetem w tej wojnie będzie odzyskanie Kamieńca Podolskiego, jednak nie przez regularne oblężenie, a przez opanowanie Mołdawii (Sobieski łączył tym samym swe ambicje dyanstyczne, ponieważ chciał oddać tron mołdawski swemu synowi Jakubowi i uczynić ten kraj dziedzicznym księstwem Sobieskich). W całej tej układance Mołdawia była o tyle ważna, bowiem z jej terenu dostarczano do twierdzy kamienieckiej tzw. zacharę.
Czym była owa zachara? W źródłach polskich można spotkać też określenia „zaharyja“ czy „zacharja“. Zacharą nazywano zaopatrzenie turecko-tatarskie dostarczane do Kamieńca Podolskiego. Różna była wielkość owej zachary – Dariusz Kołodziejczyk szacuje, że w 1673 roku do Kamieńca dostarczono ok. 1000 wozów z zaopatrzeniem, ten sam badacz twierdzi, że w latach 1674-1675 do Kamieńca przetransportowano ok. 3,6 tys,. wozów zachary. W interesującym nas okresie w 1685 oraz w 1694 roku doszło do wielkich transportów, w których zaangażowano od 2 do 3 tys. wozów., natomiast na przestrzeni lat 1684-1696 polski wywiad odnotował 32 konwoje zachary do Kamieńca. Transport zachary zaczynał się zazwyczaj nieopodal Cecory (tzw. pola cecorskie) konwój szedł następnie przez Unger, Skulany i dalej „traktem jasskim” aż do Chocimia i Żwańca do przeprawy na Dniestrze, po której, wozy prowadzono wzdłuż Smotrycza do Kamieńca. Droga nad Dniestr trwała około tygodnia. Odpowiedzmy teraz na pytanie: Ilu ludzi ochraniało zacharę w drodze na Podole? Marek Wagner szacuje, że w 1684 roku zacharę eskortowało ok. 2-3 tys. Turków i Tatarów, rok później, po nieudanej wyprawie Jabłonowskiego na Bukowinę zacharę wprowadziło 3 tys. Tatarów. Rok 1687 okazał się przełomowy, bowiem wtedy w konwoju miało wziąć udział 12 tys. Tatarów, natomiast w roku 1694, czyli w roku bitwy pod Hodowem miał paść rekord – zacharę prowadzić miało 20 tys. Tatarów krymskich i 2,5 tys. Turków (może janczarów?). Rok 1694 nastręcza jednak pewne problemy, bowiem w zarówno Jabłonowskiemu jak Sobieskiemu meldowano o 30 tys. Tatarów stojących pod Cecorą. Zbigniew Hundert wykazał jednak ostatnio, że w czerwcowym transporcie z 1694 próżno szukać ord krymskich. Abstrahując od rzeczywistej ilość personelu ochraniającego zacharę można zobaczyć, że liczba ponad 3 tys. Turków i Tatarów była ewenementem.
Przejdźmy teraz więc do samej specyfiki najazdów tatarskich z lat 1683-1699. Według Marka Wagnera w omawianym okresie doszło do 29 najazdów tatarskich na Ruś. 19 najazdów miało związek z konwojowaniem zachary, natomiast 10 z nich było „klasycznymi” wyprawami łupieżczymi, historyk wskazuje jednak, że z brak dostatecznego materiału źródłowego uniemożliwia nam dokładne oszacowanie ilości najazdów tatarskich na przestrzeni interesujących nas 16 lat i liczbę 29 można nawet podwoić. Najazdy tradycyjnie zaczynały się „po trawie”. Czyli na wiosnę, nierzadko miały miejsce jesienią, a nawet i w grudniu. Ciężko jest ustalić liczbę ordyńców zaangażowanych w wyprawy na ziemie ruskie. Ich liczba waha się od 1 – 10 tys., a przy wsparciu Turków nawet do 20 tys. ludzi. Najazdami dowodzili zazwyczaj murzowie z ordy budziackiej, bądź członkowie dynastii Girejów z Krymu. Najazdy połączone z konwojem zachary należy wiązać z faktem, że dowództwo osmańskie front podolsko-ukraiński traktowało drugorzędnie w kontekście całej wojny Imperium z Ligą, toteż najazdy były przeprowadzane „przy okazji”. Dopiero od 1687 roku Turcy i Tatarzy stosowali nową taktykę polegającą na łupieniu w szczególności królewszczyzn i dóbr hetmana Jabłonowskiego. Miało to wywrzeć wpływ na decydentów w Rzeczpospolitej i skłonić ich do szybszego podpisania separatystycznego pokoju. Dość podobne liczby podawał Leszek Podhorodecki – badacz ten twierdził, że w najeździe Tatarów z 1695 mogło brać od 8 do 12 tys. Tatarów. Co ciekawe – swoją kwaterę na Budziak przeniósł chan Tatarów krymskich, ordy krymskie wykorzystywane były bowiem głównie na Węgrzech, a następnie wojnie z Carstwem Moskiewskim. To właśnie Węgry stanowiły dla Osmanów pierwszorzędny teatr wojenny.
Tatarzy byli przeciwnikiem sprytnym toteż przed każdym najazdem prowadzili szeroko zakrojoną akcję dezinformacyjną. Żołnierze koronni byli często wprowadzani w błąd i przygotowywali się do odparcia najazdów, które potem nie miały miejsca. Mechanika najazdu tatarskiego wyglądała następująco – po dostarczeniu zachary do Kamieńca, orda odpoczywała na polach wokół miasta kilka dni, następnie Tatarzy rozdzielali się na na czambuły tworząc po 3-5 zagonów i atakując w kierunku Wołynia oraz Lwowa. Tatarzy kradli bydło, wycinali ludność, a przede wszystkim brali jasyr. W październiku 1694 roku hetman Jabłonowski odniósł poważny sukces rozbijając duży konwój zachary oraz rozbijając dużą część ordy pod Uścieczkiem, działo się to zaledwie 4 miesiące po bitwie pod Hodowem.
Do ostatniego wielkiego najazdu tatarskiego na Rzeczpospolitą doszło we wrześniu 1698 roku już za panowania Augusta II Mocnego. Nowy władca przebywał wówczas pod Lwowem wraz z armią polsko-litewską-saską i szykował się do odbicia Kamieńca oraz opanowania Mołdawii i Wołoszczyzny. Niestety wskutek niesnasek między nowym królem, a starymi dowódcami cała kampania zeszła na kłótniach i swarach, a na zdezorganizowaną armię napadła orda przeciw której wyszedł w pole hetman Feliks Szczęsny Potocki. Tylko szczęście i pazerność Tatarów pozwoliła hetmanowi zażegnać niebezpieczeństwo – w samej bitwie wzięło udział ok 14 tys. ordyńców.
Działania prewencyjne ze strony Rzeczpospolitej
Armia koronna nie pozostawała bierna i próbowała zaradzić tatarskim rajdom. Jak się wcześniej rzekło priorytetem Sobieskiego było opanowanie Mołdawii w celu odcięcia Kamieńca od zachary (i rzecz jasna ugrania czegoś dla swojej dynastii). Już w 1685 roku do Mołdawii wyprawił się Jabłonowski, jednak musiał on szybko uciekać z bukowińskich borów, goniony przez Tatarów. Rok później nastąpiła nieudana wyprawa Sobieskiego, który również w Mołdawii nic nie wskórał. W 1690 roku podjazd Nikodema Żaboklickiego zajął Suczawę i Campulung. W 1691 roku Sobieski, po raz ostatni na czele armii, znowu wyprawił się do Mołdawii, jednak i ta wyprawa nic królowi nie dała. Nie oznacza to jednak, że armia koronna wracała z niczym. Polacy opanowali parę mołdawskich forteczek w tym: Sorokę, Neamet, Targu Formos czy Botosani. Armia koronna tym samym kontrolowała północną część hospodarstwa. Utrata forteczek i twierdz w północnej Mołdawii stała sułtanowi oraz Tatarom ością w gardle. Co prawda polskie załogi były zbyt szczupłe, aby całkowicie zapobiec najazdom Tatarów czy konwojom zachary, ale jednak kontrola mołdawskich zamków przez armię koronną wymuszała na Tatarach bardziej ostrożne planowanie wypraw. Rotmistrzowie działający na terenie Mołdawii kapitalnie sprawdzali się jako oficerowie wywiadu i to oni informowali Jabłonowskiego o ruchach Tatarów na terenie hospodarstwa.
Jakie jeszcze działania prewencyjne podejmowała Rzeczpospolita? W 1683 roku na polskiej części Prawobrzeża Sobieski postanowił odtworzyć Wojsko Zaporoskie, które podczas kampanii wiedeńskiej zostało użyte jako siły dywersyjne właśnie w Mołdawii oraz na Podolu. Współpraca między Kozakami, a Rzeczpospolitą układała się jednak różnie. Komisarzem Wojska Zaporoskiego, czyli pośrednikiem między królem, a starszyzną kozacką był wieloletni współpracownik Sobieskiego oraz ekspert od spraw kozackich – Stanisław Druszkiewicz. Kozacy zazwyczaj byli używani do ochrony pogranicza lub do szybkich wypadów na teren Mołdawii, wypady te miały pustoszyć tamtejsze ziemie. Problem jednak w tym, że część Kozaków bardzo ciągnęło w stronę Ukrainy Lewobrzeżnej. Znamiennym przykładem jest tutaj pułkownik Semen Palej, który wraz z podległym Moskwie hetmanem Mazepą i jego Kozakami w latach 90-tych XVII wieku dokonywał łupieżczych wypraw na Krym i starym kozackim zwyczajem wypływał na Morze Czarne. Działalność Paleja bardziej pomagała Moskwie niż Rzeczpospolitej, przeto hetman Jabłonowski chciał ze wszelką cenę ukrócić samowolę nieposłusznego pułkownika. Kozacy bardzo często wyprawiali się na Budziak potykając się z tamtejszą ordą. W 1694 roku Dominik Wilczek pisał do Jana III, że „[…] Kozacy zadnieprscy, którzy w czterdziestu tysięcy z siedemdziesiąt dział chodzili w Budziak i tam grasowali, nazad wracając, zapowietrzyli się, pomarło ich barzo wiele tak dalece, że ich propter contagionem nie chciał puścić za Dniepr”. Na Kozaków w liście do Sobieskiego narzekał hetman Jabłonowski, który tak odnosił się do wyżej opisanej sytuacji: „Nie tak wiele szkody Palij [Semen Palej – przyp. J.J.] jakośmy się spodziewali”.
Prócz opanowania północnej Mołdawii i kozackich dywersji, hetman Jabłonowski w 1692 nakazał wybudować dwa forty – Okopy św. Trójcy oraz Szaniec Panny Marii. Obydwa znajdowały się nad Dniestrem w bliskości Kamieńca. Zadaniem żołnierzy stacjonujących w Okopach i Szańcu było przeszkadzanie w dostarczaniu zachary do Kamieńca. To z Okopów św. Trójcy oraz Szańca Panny Marii wyszły oddziały, które 11 czerwca 1694 roku brały udział w bitwie pod Hodowem.
Wnioski
Bardzo ciężko określić jaka liczba Tatarów brała udział w najazdach na Rzeczpospolitą w latach 1683-1699. Biorąc jednak pod uwagę to, że działania wojenne na froncie podolskim były działaniami drugorzędnymi, można wywnioskować, że liczby te nie sięgały do 40 tys. Zauważyć można jednak, że Tatarzy podczas łupieżczej wyprawy działali bardzo schematycznie – najpierw zakładali kosz, a następnie rozlewali się po danym obszarze w grupach i nie atakowali wszyscy „na kupę”. Odnosząc się jeszcze do wydarzeń z 11 czerwca 1694 roku – liczba 40 czy 30 tys. Tatarów pod Hodowem może budzić wątpliwości z paru powodów: primo (o czym była już mowa) – tak duża liczba ordyńców w ogóle nie odpowiada specyfice najazdów tatarskich w tamtym okresie, secundo – zasadniczy cel czerwcowego wypadu na Podole z 1694 roku został osiągnięty, ponieważ Tatarzy dostarczyli do Kamieńca zacharę, więc najazd łupieżczy wydarzył się „przy okazji” konwoju zachary, i ciężko uwierzyć, że zaangażowało się w niego 40 tys. Tatarów. Tertio – skoro sztuka wojenna Tatarów polegała na dzieleniu ordy na parę grup, to dlaczego jedną wieś postanowiła zaatakować tak duża liczba ordyńców?
Niech te rozważania podda ocenie czytelnik.
Jakub Jędrzejski
Bibliografia:
Artykuły i opracowania
Hundert Zbigniew: „Przekaz informacji na temat starcia pod Hodowem 11 czerwca 1694 roku. Propaganda dworska Jana III?”. artykuł złożony do druku w „Res Historica”
Kołodziejczyk Dariusz: Ejalet kamieniecki. Podole pod panowaniem Turków 1672-1699. Warszawa 1994
Markowicz Mariusz: Rola polskich załóg w twierdzach północnej Mołdawii w systemie obrony pogranicza Rzeczpospolitej w latach 1692-1696. „Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684-1696”. Warszawa 2017
Podhorodecki Leszek: Chanat Krymski i jego stosunki z Polską w XV-XVIII wieku. Warszawa 1987
Wagner Marek: Chronologia i zasięg najazdów tatarskich na ziemie polskie w latach 1684-1696. „W cieniu szukamy jasności chwały”. Studia z dziejów panowania Jana III Sobieskiego (1684-1696). Siedlce 2002
Wagner Marek: Semen Palij pułkownik chwastowski (ok. 1640-1710). „Hetmani Zaporoscy w służbie króla i Rzeczpospolitej”. Zabrze 2010
Wagner Marek: Wojna polsko-turecka 1672-1676. t. I. Zabrze 2009
Wagner Marek: Wojna polsko-turecka 1672-1676. t. II. Zabrze 2010
Wagner Marek: Zachara turecka w latach 1684-1696. „W cieniu szukamy jasności chwały”. Studia z dziejów panowania Jana III Sobieskiego (1684-1696)”. Siedlce 2002
Wojtasik Janusz: Od Wiednia do Karłowic. „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”. t. XXX. Warszwa 1988
Wojtasik Janusz: Kampania podhajecka 1698. Warszawa 1971
Woliński Janusz: Pośrednictwo tatarskie w wojnie polsko-tureckiej 1674-1675. „Z dziejów wojen polsko-tureckich”. Warszawa 1983
Źródła drukowane
Dominik Wilczek do Jana III Sobieskiego, Lwów 4 XI 1694 r., Biblioteka ZN im. Ossolińskich we Wrocławiu, nr 451, k.1, autograf (fragment)
Stanisław Jabłonowski do Jana III Sobieskiego, Lwów 10 XI 1694 r., Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, nr 2715, s. 131. kopia
Годнота
_________________
Отзывы о сайте вулкан казино играть