Zatonęły razem ze statkiem, ale ich historia przetrwała wieki, czekając na odkrycie pod warstwą piasku. Pośród fragmentów drewna i żelaza natrafiono na ciche świadectwo dawnych podróży – szczątki dwóch towarzyszy ludzi, którzy przemierzali ocean w poszukiwaniu nowego świata. Najstarsze znane koty domowe w USA nie tylko rzucają nowe światło na życie na pokładach kolonialnych statków, ale też pokazują, że więź między człowiekiem a kotem sięga dalej, niż dotąd sądzono.
466-letnie szczątki dorosłego kota oraz kociaka, odkryte u wybrzeży Florydy, stanowią najstarsze znane pozostałości kotów domowych odnalezione na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z wynikami niedawno opublikowanego badania, te zwierzęta towarzyszyły hiszpańskim kolonizatorom podczas jednej z pierwszych wypraw do Nowego Świata.
Kotom przypisuje się obecność w ludzkich społecznościach od tysięcy lat. Pełniły one różne funkcje – były nie tylko towarzyszami ludzi, ale też skutecznymi łowcami gryzoni oraz, w niektórych kulturach, źródłem skór i mięsa. Mimo to, koty stosunkowo rzadko pojawiały się w badaniach archeologicznych. Ich naturalna niezależność utrudniała bowiem analizę ich roli w strukturach społecznych dawnych cywilizacji.
Nowe światło na tę kwestię rzuca odkrycie dokonane w 2006 roku na wraku znanym jako Emanuel Point II (EP2), który zatonął w wyniku huraganu podczas ekspedycji Tristána de Luny y Arellano. Katastrofa miała miejsce we wrześniu 1559 roku w okolicach zatoki Pensacola, niedaleko nowo założonej hiszpańskiej osady Santa María de Ochuse. Na pokładzie jednego z rozbitych statków odnaleziono szczątki dwóch kotów – dorosłego i młodego – które według specjalistów mogą być pierwszymi przedstawicielami gatunku Felis catus na terenie dzisiejszego USA.
Najstarsze znane koty domowe w USA a początki transatlantyckich migracji zwierząt
Zespół badaczy, w tym Martin Welker, specjalizujący się w zooarcheologii na University of Arizona, przeprowadził dokładną analizę szczątków. Zastosowano kilka metod badawczych: porównania morfologiczne z kośćmi współczesnych kotów, analizy izotopowe (pozwalające zrekonstruować dietę) oraz badania genetyczne.
Jak wyjaśnił Welker, Nasze obecne rozumienie wskazuje, że wszystkie koty domowe wywodzą się od przodków z Bliskiego Wschodu. Musiały więc zostać sprowadzone do obu Ameryk przez ludzi. Te słowa znajdują potwierdzenie w analizie genetycznej, która wykazała, że oba koty z wraku EP2 miały europejskie pochodzenie.
Zaskakującym wynikiem badań izotopowych była dieta dorosłego kota. Jak podkreślił John Bratten, antropolog z University of West Florida, Co ciekawe, nasz kot nie żywił się szczurami obecnymi na statku, lecz miał dietę podobną do tej, jaką żywili się żeglarze. Może to oznaczać, że kot był przez załogę dokarmiany – z powodu braku szczurów lub z sympatii wobec zwierzęcia. Taki obraz relacji człowiek–kot stawia te zwierzęta nie tylko jako narzędzia do zwalczania gryzoni, lecz również jako pełnoprawnych towarzyszy podróży.
Koty w USA i ich rola na pokładach statków
Fakt obecności kotów na wraku Emanuel Point II sugeruje, że ich głównym zadaniem było tępienie gryzoni – przede wszystkim szczurów i myszy – które regularnie infestowały ładownie i zagrażały zapasom żywności. Tego typu rola była powszechna wśród kotów towarzyszących żeglarzom już od czasów starożytności. Jak zauważono w badaniu, od momentu udomowienia aż po dotarcie do Nowego Świata, główną funkcją kotów w wielu społecznościach było zwalczanie szkodników – zadanie, do którego były doskonale przystosowane i które nie wymagało intensywnego nadzoru ze strony człowieka.
Z drugiej strony, wspomniane wcześniej izotopowe dowody na dietę kota z EP2 świadczą o czymś więcej niż tylko funkcji użytkowej. Można przypuszczać, że kot był żywiony przez załogę rybami i resztkami z posiłków, co może świadczyć o pewnym przywiązaniu ze strony marynarzy. Jak dodał Bratten, Ciekawe było wyobrazić sobie, że ten kot mógł być traktowany jako zwierzę domowe albo jako podopieczny hiszpańskich żeglarzy.
Co więcej, w czasach nowożytnych panowało przekonanie, że obecność kota na pokładzie przynosi szczęście, zwłaszcza jeśli kot posiadał polidaktylię – rzadką mutację skutkującą dodatkowymi palcami. Wierzono, że takie koty chronią przed sztormami i przyciągają powodzenie. To przekonanie przetrwało wieki i do dziś obecne jest w żeglarskich przesądach.
Historia udomowienia kota w Nowym Świecie
Choć wcześniejsze znaleziska wskazywały na obecność kotów w koloniach hiszpańskich na Karaibach – takich jak En Bas Saline na terenie dzisiejszego Haiti, gdzie w 1492 roku wylądował Krzysztof Kolumb – to jednak nie dotarły one na kontynent północnoamerykański. Dopiero późniejsze ekspedycje, jak ta prowadzona przez Tristána de Lunę y Arellano, umożliwiły realne osiedlenie się kotów domowych na obszarze dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.
Co istotne, wrak EP2 nie jest jedynym źródłem archeologicznych dowodów obecności kotów na terenach Nowego Świata. Zooarcheologiczne badania prowadzone w różnych punktach obu Ameryk ukazują, że rozmiary dawnych kotów znacznie się różniły – niektóre z nich dorównywały wielkością współczesnym kotom domowym, podczas gdy inne były znacznie mniejsze. Taka rozpiętość mogła wynikać z odmiennych warunków środowiskowych, dostępności pożywienia oraz stopnia udomowienia.
Wspomniane badania wpisują się w szerszy nurt zainteresowania rolą eurazjatyckich zwierząt domowych w okresie kolonizacji obu Ameryk. Coraz więcej analiz – takich jak te prowadzone przez Guiry’ego, Kennedy’ego, Welkera, Fostera czy Tourigny’ego – ukazuje, jak istotne znaczenie miało wprowadzenie do ekosystemu Nowego Świata zwierząt takich jak konie, psy, świnie, bydło, a także właśnie koty.
Jedzenie, skóry i wymiana kolumbańska
Analiza szczątków z wraku Emanuel Point II wskazuje na istotny wniosek: zarówno dorosły kot, jak i kociak nie nosili śladów poćwiartowania ani innych oznak wskazujących na ich przetworzenie w celach konsumpcyjnych czy skórzanych. Choć w hiszpańskiej książce kucharskiej z 1560 roku rzeczywiście można znaleźć przepis na pieczonego kota, nie ma dowodów, że koty z Nowego Świata były rutynowo spożywane.
Brak śladów cięcia na kościach sugeruje, że:
- koty nie były powszechnie wykorzystywane jako źródło mięsa,
- nie stanowiły też istotnego źródła skór w koloniach hiszpańskich w Ameryce.
Było to zupełnie odmienne podejście niż w wielu krajach europejskich, gdzie handel kocimi skórami był zjawiskiem dobrze udokumentowanym. Przykładowo:
- w Irlandii, Anglii, Hiszpanii oraz Danii, od co najmniej IX do XV wieku koty były regularnie zabijane i skórowane,
- w Gandawie, w latach 1837–1838, zabito i oskórowano ponad 3000 kotów w celach handlowych (Aerts 2016).
Takie praktyki były zdecydowanie rzadsze w okresie postśredniowiecznym, jednak handel kocimi skórami nie ustał całkowicie.
W odróżnieniu od tej europejskiej tradycji, obecność kotów na pokładzie EP2 należy interpretować raczej jako zjawisko komensalizmu – koty żyły obok ludzi, korzystając z ich środowiska i jednocześnie pełniąc funkcję kontrolerów szkodników. Ich obecność nie oznaczała, że były traktowane instrumentalnie – wręcz przeciwnie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że były przez marynarzy dokarmiane i szanowane. Ich rola wpisuje się w szerszy kontekst wymiany kolumbańskiej, czyli procesu wymiany ludzi, roślin, zwierząt i chorób między Starym a Nowym Światem, który rozpoczął się po odkryciu Ameryki przez Kolumba w 1492 roku.
Jak pisał Alfred W. Crosby w swojej przełomowej pracy z 1972 roku, Europejskie kontakty oraz Wymiana Kolumbańska nieodwracalnie zmieniły Nowy Świat, umożliwiając transatlantycki przepływ ludzi, roślin, zwierząt i chorób. Mimo że wiele miejsca poświęcono zwierzętom gospodarskim, takim jak bydło czy konie, to koty – choć również stanowiły część tego transferu – były długo pomijane w badaniach naukowych. Dopiero dziś ich rola w procesie kolonizacji zaczyna być doceniana.
Najstarsze znane koty domowe w USA jako część większego dziedzictwa kulturowego
Nie sposób mówić o początkach obecności kotów w Ameryce Północnej bez uwzględnienia ich udomowienia na innych kontynentach. Jak przypomnieli autorzy badania, wszystkie koty domowe wywodzą się z jednego źródła – dzikich kotów z Bliskiego Wschodu. To właśnie stamtąd, przez tysiąclecia, rozprzestrzeniły się one do Europy, a stamtąd – wraz z żeglarzami, kupcami i kolonizatorami – trafiły do Nowego Świata.
Genetyczne analizy kotów z wraku EP2 wykazały, że zarówno dorosły osobnik, jak i młody, mieli europejskich przodków. Choć nie ma stuprocentowej pewności co do tego, w jaki sposób zwierzęta znalazły się na pokładzie statku, badacze rozważali kilka możliwości:
- mogły zostać zabrane na pokład celowo w porcie w Meksyku jako środek zapobiegający plagom szczurów,
- mogły też wejść na statek przypadkiem podczas postoju lub załadunku towarów.
Bez względu na to, jak dostały się na statek, ich obecność odzwierciedla przeplatanie się losów ludzi i zwierząt w epoce wielkich odkryć geograficznych. Dla kolonizatorów koty były pomocnikami, strażnikami zapasów żywności, czasem również towarzyszami długich i niebezpiecznych podróży. Ich historia to cichy, ale ważny element kolonialnego dziedzictwa, który dopiero teraz zaczyna być rozumiany w pełni.
Najstarsze znane koty domowe w USA. Od statków kolonizatorów do kanapy w amerykańskim salonie
Odkrycie szczątków dwóch kotów na wraku Emanuel Point II to nie tylko ciekawostka archeologiczna – to również świadectwo długowiecznego i zmieniającego się związku między człowiekiem a kotem. Te najstarsze znane koty domowe w USA, które zginęły w katastrofie morskiej w 1559 roku, uświadamiają nam, że historia obecności kota na kontynencie północnoamerykańskim zaczęła się znacznie wcześniej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Kot nie zawsze był tylko domowym pupilem. Przez wieki pełnił funkcje użytkowe – był łowcą gryzoni, strażnikiem zapasów i cichym sprzymierzeńcem człowieka w walce z chorobami przenoszonymi przez szczury. Jednocześnie był istotą, którą darzono szacunkiem i – być może – przywiązaniem. Obecność kota na pokładzie statku Tristána de Luny nie była przypadkiem. Była częścią większej historii – tej, która mówi o migracjach, kolonizacji, Wymianie Kolumbańskiej i codziennym życiu żeglarzy na niepewnych wodach XVI wieku.
Dziś koty towarzyszą nam już w zupełnie inny sposób. Jak wynika z danych przytoczonych w badaniu, w co trzecim gospodarstwie domowym w Stanach Zjednoczonych mieszka kot, a populacja kotów domowych na świecie przekracza 600 milionów. Z łowcy pokładowego stał się pełnoprawnym członkiem rodziny, celebrytą w mediach społecznościowych i inspiracją dla kultury popularnej. Zmienił się jego status, ale nie rola – wciąż łączy świat ludzi i zwierząt, przynosząc poczucie bezpieczeństwa, spokoju i bliskości.
Ostatecznie więc historia najstarszych znanych kotów domowych w USA to nie tylko opowieść o dwóch zwierzętach z XVI-wiecznego wraku. To fragment szerszej narracji o tym, jak bliskość z innymi gatunkami kształtowała rozwój naszej cywilizacji – od zatoki Pensacola aż po współczesne salony w Nowym Jorku, Chicago czy Los Angeles.
Źródła:
- Bassi Margherita, Catquistadors: Oldest known domestic cats in the US died off Florida coast in a 1559 Spanish shipwreck, Live Science [dostęp: 07.05.2025].
- Welker Martin H., John R. Bratten, Eric Guiry, Exploring the Arrival of Domestic Cats in the Americas, Cambridge University Press [dostęp: 07.05.2025].