Ostatniego Jagiellona konszachty z duchami

Zygmunt August chętnie korzystał z pomocy „czarownic”, kobiet z ludu parających się znachorstwem i okultyzmem, zaś jego podupadające zdrowie przyczyniło się do tego, że sięgał po ich metody coraz częściej. Sytuacja ta trwała aż do śmierci króla w 1572 roku, a historie o czarach i zabobonach na dworze ostatniego Jagiellończyka szerzyły się do tego stopnia, że pojawiło się podejrzenie, jakoby królewska śmierć nastąpiła z przyczyn nie do końca naturalnych. W pamięci potomnych zachowała się także legenda o tym, jak to król wywoływał ducha swej zmarłej żony. Czy rzeczywiście tak było?

Praktyki magiczne cieszyły się dużą popularnością na królewskich i książęcych dworach w XV i XVI wieku. Spośród różnorakiej maści działań, wyróżnić można przede wszystkim wszelkiego rodzaju wróżby, przepowiadanie przyszłości, stawianie horoskopów, czytanie z gwiazd, rzucanie uroków i klątw, a także seanse spirytystyczne. Wśród najsłynniejszych władców europejskich utrzymujących na swych dworach wróżbitów i astrologów, prym bez wątpienia wiedzie Katarzyna Medycejska. Kiedy w 1533 roku przybyła do Francji, by poślubić drugiego syna króla Franciszka I, Henryka Walezjusza, przywiozła z sobą Cosima Ruggieriego, swego prywatnego maga. Z czasem, gdy jej pozycja podniosła się do rangi żony następcy tronu, stan osobowy królewskich wróżbitów uzupełnił Luca Gaurico, biskup Civitavecchia, który zasłynął tym, że przepowiedział kardynałowi Farnese, iż ten zostanie papieżem (w 1519 roku kardynał Farnese został wybrany na papieża Pawła III). Wkrótce na francuskim dworze pojawił się również Michał Nostradamus, jeden z najbardziej tajemniczych wróżbitów w Europie, jego wróżby choć brzmiały zagadkowo, ale sprawdzając się, wzmacniały pozycję ich autora w otoczeniu królowej. Podobnie rzecz się miała na praskim dworze cesarza Rudolfa II, za panowania którego Praga doczekała się miana „alchemicznej stolicy Europy”. Ze względu na panującą tam atmosferę i tolerancję ze strony władcy, do miasta z wszystkich stron ciągnęli alchemicy, wróżbici cz nawet nekromanci. W otoczeniu Rudolfa, który z powodu postępującej choroby psychicznej ostatecznie stracił tron na rzecz brata, działali tacy astronomowie, jak Tycho Brahe czy Jan Kepler.

Portret Barbary Radziwiłówny nieznanego autorstwa pochodzący prawdopodobnie z XVI wieku. Zdj. Wikimedia Commons
Portret Barbary Radziwiłówny nieznanego autorstwa pochodzący prawdopodobnie z XVI wieku.
Zdj. Wikimedia Commons

Trudno zatem byłoby oczekiwać, by na dworze królewskim w Krakowie rzecz miała się zgoła odmiennie. Polscy władcy, podobnie jak ich europejscy kuzyni, wyznawali zasadę, że Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Chodzenie po poradę do wróżbitów nie stało według nich w sprzeczności z praktykami pobożnymi. W Krakowie prym wiodła dziedziczka rodu Sforzów, Bona, małżonka Zygmunta Jagiellończyka. Korzystała ona z usług znachorek i guślarek, głównie przy okazji różnych dolegliwości, swoich lub małżonka, choć jej polityczni przeciwnicy utrzymywali, że ma na swych usługach cały zastęp czarownic odpowiedzialnych za trucie jej wrogów. Wielu spośród dworzan, tak w Krakowie, jak i w Wilnie, trudniło się alchemią. Tu na wyróżnienie zasługują Stanisław Dowojna, lekarz, alchemik i astrolog, oraz Baltazar Smosarski. W takiej atmosferze dorastał następca tronu, Zygmunt August, zrozumiałe jest więc, że i jego dwór przesiąknięty był „magiczną” atmosferą. Pozycja wróżbitów dodatkowo umocniła się, gdy przepowiednia Marcina Foxa, profesora Akademii Krakowskiej, jakoby młody król miał zginąć w 1552 roku w zamachu na jego życie, połowicznie, ale jednak sprawdziła się. W czasie powitania władcy w Królewcu wystrzelona przypadkowo kula armatnia znalazła się nie tam, gdzie powinna i minąwszy o włos królewską głowę uśmierciła na miejscu jadącego tuż obok księcia Michała Zygmunta Wiśniowieckiego. Choroba i śmierć królowej Barbary Radziwiłłówny tylko przypieczętowały wzrastające zainteresowanie króla magią. Już w czasie choroby małżonki Zygmunt chętnie korzystał z pomocy „czarownic”, kobiet z ludu parających się znachorstwem i okultyzmem, zaś jego podupadające zdrowie przyczyniło się do tego, że sięgał po ich metody coraz częściej. Sytuacja ta trwała aż do śmierci króla w 1572 roku, a historie o czarach i zabobonach na dworze ostatniego Jagiellończyka szerzyły się do tego stopnia, że pojawiło się podejrzenie jakoby królewska śmierć nastąpiła z przyczyn nie do końca naturalnych. W pamięci potomnych zachowała się także legenda o tym, jak to król wywoływał ducha swej zmarłej żony. Czy rzeczywiście tak było?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*