podróbka dokumentu ekshumacja w Puźnikach

Podróbka dokumentu jako narzędzie dezinformacji – kulisy manipulacji wokół ekshumacji w Puźnikach

Manipulacja nie zawsze przybiera formę sensacyjnych nagłówków – czasem to podróbka dokumentu, która potrafi zatrząść fundamentami wzajemnego zaufania. Wokół ekshumacji w Puźnikach, fałszywe pisma i sfabrykowane nagrania zaczęły dzielić, podsycać lęk i niepokój. Za profesjonalnie przygotowanymi fałszywkami kryje się walka nie tylko o pamięć historyczną, ale też o przyszłość relacji między narodami.

W ostatnich latach coraz częściej mamy do czynienia z wyrafinowanymi operacjami dezinformacyjnymi, które wykorzystują podróbkę dokumentu do wpływania na opinię publiczną. Jednym z głośniejszych przykładów była sprawa fałszywego ukraińskiego dokumentu rzekomo podpisanego przez Mykołę Toczyckiego, który miał dotyczyć wstrzymania ekshumacji ofiar ludobójstwa OUN-UPA w dawnej wsi Puźniki.

Ten przypadek odbił się szerokim echem zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, budząc niepokój wśród osób zainteresowanych historią oraz relacjami polsko-ukraińskimi. W tle tych wydarzeń pojawił się również sfabrykowany reportaż typu deepfake, który stanowił kolejny element tej szeroko zakrojonej dezinformacji.

Jak się okazało, podróbka dokumentu zaczęła krążyć w polskich mediach społecznościowych w sobotę, 7 czerwca 2025 roku. W treści fałszywego pisma pojawiła się informacja o cofnięciu zgody na prowadzenie ekshumacji w miejscowości Sadowe (dawniej Puźniki) w obwodzie tarnopolskim. Tymczasem, w rzeczywistości, prace ekshumacyjne zakończyły się tam już 10 maja. Tego rodzaju manipulacje mają na celu wywołanie zamieszania oraz wzbudzenie nieufności pomiędzy Polakami a Ukraińcami, co potwierdzają eksperci ds. dezinformacji.

Twierdzenia o rzekomym wstrzymaniu prac w Puźnikach mają na celu podważenie konstruktywnego dialogu historycznego między Ukrainą a Polską – oświadczył Mykoła Toczycki, podkreślając, że nie podpisał żadnego dokumentu w tej sprawie.

Ekshumacja w Puźnikach a podróbka dokumentu – próba destabilizacji relacji polsko-ukraińskich

Wśród osób, które jako pierwsze zwróciły uwagę na fałszywy charakter tej informacji, znaleźli się Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej, oraz Michał Dworczyk, eurodeputowany z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Obaj politycy opublikowali ostrzeżenia na platformie X, wskazując na próbę manipulacji opinią publiczną. Równocześnie w sieci pojawiło się oficjalne dementi ze strony ukraińskiego ministra kultury.

Eksperci podkreślili, że podróbka dokumentu była przygotowana z niezwykłą starannością, co czyniło ją trudną do wykrycia nawet dla osób dobrze zaznajomionych z tematem. Marcin Jędrysiak, reprezentujący Zespół Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich, zauważył, że manipulacja mogła być reakcją na przyjętą przez polski Sejm ustawę upamiętniającą ofiary ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na terenach II Rzeczypospolitej.

Według Jędrysiaka, intencją autorów podróbki dokumentu było:

  • zaognienie relacji polsko-ukraińskich,
  • wywołanie konfliktu dotyczącego ekshumacji,
  • wzbudzenie oburzenia wśród Polaków na rzekomą blokadę ze strony Ukrainy,
  • skłonienie ukraińskich władz do zaostrzenia stanowiska wobec Polski.

Jak zauważył ekspert, Chodziło prawdopodobnie o zaognienie stosunków polsko-ukraińskich, wywołanie konfliktu, o to, żeby Polacy się oburzyli na blokadę ekshumacji, a Ukraińcy dodatkowo zaostrzyli swoje stanowisko.

Deepfake – nowoczesne narzędzia dezinformacji wokół ekshumacji w Puźnikach

Sprawa podróbki dokumentu nie zakończyła się na jednym fałszywym piśmie. W przestrzeni medialnej pojawił się także deepfake, czyli zmanipulowany materiał wideo, stworzony przy użyciu sztucznej inteligencji. Tym razem celem ataku stała się ekshumacja w Puźnikach oraz osoby zaangażowane w prowadzenie tych prac. Deepfake, który zamieszczono między innymi w serwisie telewizji internetowej Dami24, przedstawiał sfabrykowane wypowiedzi dwóch kluczowych postaci: prof. Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie oraz Macieja Dancewicza, wiceprezesa Fundacji „Wolność i Demokracja”.

W tym zmanipulowanym materiale znalazła się fałszywa informacja, jakoby po wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej współpraca polsko-ukraińska w zakresie ekshumacji miała zostać całkowicie zablokowana przez stronę ukraińską. Dla wielu odbiorców taki przekaz mógł wydawać się autentyczny, zwłaszcza że:

  • fałszywe wypowiedzi były przypisane uznanym ekspertom,
  • materiał został wykonany na bardzo wysokim poziomie technicznym,
  • w deepfake’u nie było typowych błędów, które pozwalałyby łatwo rozpoznać ingerencję sztucznej inteligencji.

Nie widać w nim niedoskonałości typowych dla filmów generowanych za pomocą AI – zaznaczył Rafał Leśkiewicz, rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej.

Próba wpływania na społeczeństwo i rola ekspertów w ujawnianiu manipulacji

W odpowiedzi na pojawienie się podróbki dokumentu oraz deepfake’u, głos zabrali zarówno eksperci, jak i przedstawiciele zaangażowanych instytucji. Prof. Andrzej Ossowski, będący kierownikiem zespołu prowadzącego ekshumacje w Puźnikach, wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie zdementował rozpowszechniane w mediach treści. Podkreślił, że nie był autorem żadnej z cytowanych w deepfake’u wypowiedzi i zauważył, iż w sieci pojawił się także jego fałszywy profil.

Podobnie Maciej Dancewicz z Fundacji „Wolność i Demokracja”, której przedstawiciele od 2022 roku zabiegali o uzyskanie zgody władz ukraińskich na poszukiwania w Puźnikach, znalazł się w gronie osób, których wypowiedzi zostały zmanipulowane. Tego typu działania wyraźnie wpisują się w szeroko zakrojone operacje dezinformacyjne, mające na celu osłabienie zaufania do instytucji oraz ekspertów pracujących nad odkrywaniem prawdy historycznej.

Ważną rolę w szybkim ujawnieniu oszustwa odegrały:

  • oficjalne dementi ze strony Mykoły Toczyckiego oraz Ministerstwa Kultury Ukrainy,
  • publiczne ostrzeżenia publikowane przez Rafała Leśkiewicza,
  • szybka reakcja przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej i Fundacji „Wolność i Demokracja”,
  • aktywność ekspertów, takich jak Marcin Jędrysiak, którzy publicznie analizowali błędy formalne w podróbce dokumentu.

Możemy się domyślać, że to jest rosyjska prowokacja, choć nie ma na to na razie dowodów – powiedział Rafał Leśkiewicz. Dodał także, że nie można całkowicie wykluczyć udziału niektórych antyukraińskich środowisk w Polsce, biorąc pod uwagę styl redakcji fałszywego pisma.

Ekshumacja w Puźnikach – fakty, historia i wyzwania

Ekshumacja w Puźnikach była wydarzeniem, które wzbudziło ogromne emocje w Polsce i na Ukrainie. Dawna wieś Puźniki stała się symbolem jednej z najbardziej dramatycznych kart w historii stosunków polsko-ukraińskich. W nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku doszło tam do masakry polskich mieszkańców, dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów. Różne źródła podają, że w wyniku tych tragicznych wydarzeń życie straciło od 50 do 120 osób, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze.

To właśnie ekshumacja w Puźnikach stała się w ostatnim czasie przedmiotem rozgrywek informacyjnych, których osią była podróbka dokumentu. Celem tego typu działań jest nie tylko zafałszowanie faktów, ale również wzbudzenie nieufności pomiędzy Polakami i Ukraińcami oraz opóźnienie procesu pojednania.

Jak wynika z oficjalnego komunikatu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacji „Wolność i Demokracja”, Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutu Pamięci Narodowej, podczas ekshumacji w dawnych Puźnikach udało się odnaleźć fragmenty szkieletów co najmniej 42 osób. Były to szczątki kobiet, mężczyzn i dzieci, które padły ofiarą zbrodni sprzed 80 lat. Warto podkreślić, że zgodnie z procedurami, wszelkie działania były prowadzone w porozumieniu ze stroną ukraińską, a Fundacja „Wolność i Demokracja” od 2022 roku systematycznie zabiegała o uzyskanie oficjalnych pozwoleń na prowadzenie prac poszukiwawczych.

Jak powstaje podróbka dokumentu i dlaczego jest groźna?

W kontekście ekshumacji w Puźnikach podróbka dokumentu stała się poważnym zagrożeniem dla relacji między naszymi krajami. Dokument, który został sfałszowany, na pierwszy rzut oka nie budził podejrzeń – użyto w nim właściwych pieczęci, sygnatur i charakterystycznego języka urzędowego. Jednak, jak wskazali eksperci, uważny czytelnik mógł zauważyć istotny błąd w nazwie ministerstwa – zamiast Ministerstwo Kultury i Strategicznych Komunikacji Ukrainy, w fałszywym piśmie pojawiła się nieprawidłowa nazwa Ministerstwo Kultury i Strategicznej Komunikacji Ukrainy.

Tego rodzaju pomyłki pozwalają specjalistom rozpoznać podróbkę dokumentu, ale dla większości odbiorców są one praktycznie niezauważalne. W erze nowoczesnych technologii, takich jak sztuczna inteligencja, rozpoznanie podróbki dokumentu i manipulacji staje się coraz trudniejsze, a ryzyko dezinformacji rośnie.

Warto pamiętać, że podróbka dokumentu nie ogranicza się tylko do fałszywych pism urzędowych. Dziś równie groźne są deepfake’i, które mogą podważać autorytet naukowców, polityków czy przedstawicieli instytucji państwowych. W przypadku ekshumacji w Puźnikach fałszywe cytaty i zmanipulowane nagrania miały na celu wprowadzenie opinii publicznej w błąd, skłócenie społeczeństw polskiego i ukraińskiego, zablokowanie współpracy przy upamiętnianiu ofiar ludobójstwa.

Współczesne operacje dezinformacyjne coraz częściej wykorzystują podróbki dokumentów jako podstawowe narzędzie wpływu na opinię publiczną. Przypadek fałszywego pisma w sprawie ekshumacji w Puźnikach oraz towarzyszący mu deepfake, szeroko rozpowszechniany w mediach społecznościowych, pokazały, jak duże zagrożenie niosą nowoczesne technologie manipulacji informacją. Takie działania wpisują się w szerszy schemat wojen hybrydowych, gdzie walka toczy się nie tylko na polach bitew, lecz także w przestrzeni medialnej, a celem jest dezintegracja zaufania społecznego i wywołanie napięć między narodami.

Specjaliści z zakresu bezpieczeństwa informacyjnego podkreślili, że podróbka dokumentu była wykonana na bardzo wysokim poziomie technicznym – zarówno pod względem wizualnym, jak i językowym. Jednak to właśnie takie fałszywki mogą być szczególnie niebezpieczne, ponieważ dla laika są niemal nie do odróżnienia od oryginału. Eksperci wskazali, że w fałszywym dokumencie pojawiła się subtelna, lecz kluczowa nieścisłość w nazwie ukraińskiego ministerstwa, co pozwoliło osobom zorientowanym w strukturze administracji na szybkie rozpoznanie oszustwa.

Warto podkreślić, że zarówno podróbka dokumentu, jak i generowane komputerowo deepfake’i, mogą być wykorzystywane przez różne grupy interesów, w tym również przez podmioty zewnętrzne – takie jak nieprzychylne Polsce czy Ukrainie środowiska oraz aktorzy rosyjskiej dezinformacji. Możemy się domyślać, że to jest rosyjska prowokacja, choć nie ma na to na razie dowodów – tłumaczył Rafał Leśkiewicz z Instytutu Pamięci Narodowej.

Odpowiedzią na rosnące zagrożenie i szeroko rozumianej dezinformacji musi być nie tylko szybka reakcja odpowiednich instytucji, ale też wzrost świadomości społecznej. W przypadku ekshumacji w Puźnikach ważne było, że zarówno polskie, jak i ukraińskie instytucje natychmiast zdementowały fałszywe informacje, co pomogło zahamować rozprzestrzenianie się nieprawdziwych doniesień.

Zdaniem ekspertów skuteczne przeciwdziałanie wymaga:

  • rozwoju kompetencji medialnych w społeczeństwie, by łatwiej odróżniać prawdziwe informacje od fałszywych,
  • współpracy międzyinstytucjonalnej na poziomie międzynarodowym,
  • stałego monitorowania przestrzeni informacyjnej pod kątem prób manipulacji,
  • szybkiego reagowania i publikowania oficjalnych komunikatów przez instytucje takie jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Pamięci Narodowej czy Fundacja „Wolność i Demokracja”.

Jak podkreślił Rafał Leśkiewicz, Na szczęście się to nie udało, bardzo szybko zareagowało komunikatem ukraińskie ministerstwo kultury, w którym odcięło się od tego fejka, co pokazuje, że w tym zakresie działa współpraca międzyinstytucjonalna i nie ma tutaj osi sporu.

Ekshumacja w Puźnikach miała ogromne znaczenie dla rodzin ofiar, badaczy oraz wszystkich, którym bliska jest prawda historyczna. Pomimo prób manipulacji, zarówno strona polska, jak i ukraińska wykazały wolę współpracy, a liczne instytucje aktywnie uczestniczyły w procesie poszukiwań i identyfikacji ofiar.

Dla wielu osób ekshumacja w Puźnikach była ważnym krokiem w kierunku pojednania i upamiętnienia tragicznych wydarzeń z lat czterdziestych XX wieku. Warto pamiętać, że na rozpatrzenie przez stronę ukraińską czeka obecnie 26 wniosków o zgodę na ekshumacje, złożonych przez Instytut Pamięci Narodowej tylko w 2025 roku. To pokazuje, jak wiele jeszcze pracy przed badaczami, a także, jak istotne jest skuteczne odpieranie fałszywych informacji na każdym etapie tego procesu.

Przypadek podróbki dokumentu związanej z ekshumacją w Puźnikach unaocznił, że ochrona prawdy historycznej wymaga dziś nie tylko rzetelnych badań i współpracy instytucjonalnej, ale też stałej czujności wobec zagrożeń informacyjnych. Tylko poprzez weryfikację źródeł, krytyczne podejście do publikowanych treści i odpowiedzialne działanie mediów można budować zaufanie społeczne i szacunek dla historii – nawet tej najbardziej bolesnej.

Podróbka dokumentu i ekshumacja w Puźnikach stały się lekcją na temat współczesnych zagrożeń, ale także przykładem skutecznego przeciwdziałania dezinformacji przez zaangażowane instytucje i ekspertów. To doświadczenie pokazuje, że warto walczyć o prawdę i dialog, niezależnie od prób manipulacji ze strony różnych grup interesów.


Źródło: PAP

Comments are closed.