Polskie formacje wojskowe w latach 1914-1918, ocena ich znaczenia militarnego i politycznego

Pierwsze oddziały polskie pod patronatem KNP zaczęto tworzyć po wyrażeniu na to zgody przez prezydenta Francji Raymonda Poincarégo 4 czerwca 1917 roku. Powstał 1 Pułk Strzelców Polskich, w którego skład weszli polscy emigranci z USA, Kanady i Francji. Zgłaszali się oni na apel Paderewskiego. Oficerami 1 PSP byli Francuzi. Pierwszym dowódcą został gen. Louis Archinard. 4 października 1918 roku zastąpił go gen. Józef Haller. Dotarł on do Francji przez Karelię i Murmańsk, przepływając przez najzimniejsze tereny Skandynawii, a co ciekawe, nie był to koniec jego wojenny podróży. Czekał go jeszcze powrót do wolnej Polski. 

Pod sam koniec wojny 1 PSP został przekształcony w 1 Dywizję Strzelców Polskich. Armia Hallera nie zdążyła się wykazać na zachodzie, ale nie to było najważniejsze. Po zakończeniu wojny i klęsce państw centralnych tysiące polskich jeńców zwolnionych z niewoli zasiliło Błękitną Armie, która nazwę swą zawdzięcza błękitnym mundurom armii francuskiej. Formacja ta osiągnęła stan 80 tys. żołnierzy. Była najlepiej wyszkoloną i wyposażoną polską jednostką. Razem z nią do Polski trafiły samoloty i tak niedoceniane w późniejszym okresie czołgi. Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie Hallerczycy rok 1920 mógłby być ostatnim rokiem wolnej i niepodległej Polski.

Nie można też zapominać do setkach tysięcy Polaków walczących w armiach Rosji, Austro-Węgier i Niemiec, którzy nie byli żołnierzami żadnej z wymienionych formacji. To na ich przykładzie widać największy dramat naszego narodu w latach 1914-1918. Często stawali naprzeciw siebie oddzieleni cienkim pasem ziemi niczyjej. Polak przeciw Polakowi, brat przeciw bratu. Oto największe okrucieństwo i bezsens wojny!

Jak widać Polacy nie pozostali bierni wobec I Wojny Światowej. Zrobili co mogli. Byli tacy, którzy stanęli u boku wielkiego człowieka jakim był Józef Piłsudski i tacy, którzy mieli nieco inną wizję walki narodu i jego przyszłości. Niestety niezaprzeczalnym faktem jest, że mimo romantyzmu Legionów Polskich i innych polskich formacji, wobec skali wojny, były one tylko małym trybikiem w olbrzymiej machinie wojny. Ułani spod Rokitnej i Krechowiec dopisali wspaniałą kartę w wielkiej księdze polskiej kawalerii, nieugięta piechota spod Kostiuchnówki udowodniła siłę polskiego oręża, to wszystko to jednak naprawdę niewiele wobec ogromu I Wojny Światowej. Nie to było istotą walki. Marszałek Piłsudski wiedział, że 20-tysięcznymi Legionami wojny nie wygra. Ważna była walka, ważne było, aby być na polu bitwy, pokazać, że Polacy walczą tak samo jak przez wszystkie lata naszego istnienia jako narodu walczyli i że jeśli będzie taka potrzeba dalej dzielnie będą stawać przeciw najsilniejszemu nawet wrogowi. To był cel organizowania tych wszystkich jednostek. Taki właśnie miał sens wysiłek Strzelców i Drużyniaków, Polaków w armii niemieckiej i Polaków w Rosji i we Francji.

Dzięki tej walce wielcy politycy Europy i świata podjęli zapomniany temat zniewolonego Narodu Polskiego. Żołnierze na frontach, a politycy na salonach dyplomatycznych zapewnili nam miejsce na kongresie pokojowym w Wersalu. Mieliśmy wpływ na nasze losy według starej szlacheckiej zasady ,,Nic o nas bez nas”. Mimo męk i cierpienia, mimo krwi i łez nie było zwątpienia. Dodawał sił wędrówki kres, a na jej końcu była wolna Polska.

Wszystkie polskie formacje, które po wojnie wróciły do kraju nie zaznały odpoczynku. Trzeba było walczyć o granice. Bez tych wszystkich weteranów walka ta była z góry skazana na niepowodzenie. Niemcy nie zamierzali oddać bez walki ziem polskich. Przykładem może być gen. Dowbór-Muśnicki, zwycięski wódz powstania wielkopolskiego. Największym zagrożeniem była jednak bolszewicka Rosja. Czerwone łapska komunizmu już niedługo miały sięgnąć Polski.

Jesienią 1918 roku państwa centralne, jedno po drugim kapitulowały. Pierwsza zrobiła to Bułgaria, potem Turcja, na końcu Austro-Węgry, Niemcy pogrążyły się w rewolucji, która dała początek Republice Weimarskiej, w Rosji szalał bolszewicki terror. 11 listopada 1918 roku Niemcy podpisały zawieszenie broni w Compiègne. Tego samego dnia do Warszawy przybył Józef Piłsudski. Sen o wolnej Polsce stał się rzeczywistością. 123 lata walki, tej na polach bitew kolejnych powstań narodowych, tej konspiracyjnej i tej najmniejszej, w sercu każdego Polaka, przyniosły wreszcie upragniony skutek. Wojna się skończyła, zaborcy byli pokonani. Warto przytoczyć słowa nieugiętego Marszałka:

,,Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska”

Żadne słowa nie oddadzą lepiej tego co osiągnęło pokolenie Polaków, które zdołało wywalczyć niepodległość.

Chwała bohaterom!

Artykuł pierwotnie opublikowany 18 września 2013 roku

Tomasz Wajdzik – student Instytutu Historii UJ, członek Związku Strzeleckiego, ,,Strzelec” OSW

Bibliografia:

  • S. Czerep ,,II Brygada Legionów Polskich”, Bellona, Warszawa 2007
  • M. Gilbert ,,I Wojna Światowa”, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2003
  • E. Kozłowski, M. Wrzosek ,,Dzieje oręża polskiego 1794-1938” wyd. MON, Warszawa 1973
  • W. Milewska, J. T. Nowak, M. Zientara, Legiony Polskie 1914-1918, Kraków 1998
  • J. Pajewski ,,Odbudowa państwa polskiego 1914-1918”, PWN, Warszawa 1978

5 komentarzy

  1. ciekawe, brakuje jednak informacji o Dywizji Syberyjskiej. Polecam wstrząsające wspomnienia Stanisława Bohdanowicza pt „Ochotnik” wyd. Ośrodek Karta

  2. wiedza w pigułce dla osób nie zajmujących się codziennie historią naszego kraju, podziękowania dla autora za włożoną pracę

  3. piękne !!

  4. Świetny artykuł. Jako uzupełnienie proponuję ciekawą stronę o historii jednego Legionisty z dużą ilością rzadkich fotografii.
    http://www.legionypolskie.wordpress.com

  5. Jak na studenta to artykuł zbyt powierzchowny i w miarę szczegółowo opisane tylko Legiony Polskie przy armi austro-węgierskiej. Cała martyrologia Polaków na wschodzie tylko zaznaczona. Tak jak propaganda piłsudczyków umniejszała rolę Dmowskiego w organizacji wojsk polskich na wschodzie już w latach dwudziestych . Brak wzmianki chociażby o dekrecie naczelnego wodza armi carskiej z lipca 1915 r. Co ze szlakiem bojowym Legionu Puławskiego? Gdzie opisany szlak bojowy Brygady , a później Dywizji Strzelców Polskich. Dobór literatury do artykułu też charakterystyczny. Brak wspomnień gen.Dowbor Muśnickiego ,czy kompletnego opracowania płk.Henryka Bagińskiego; Wojsko Polskie na wschodzie 1914 – 1920 ,które znajduja sie w bibliotece UJ, brak również opracowania z 2010 r z Białostockich Tek Historycznych M.Wrzoska o formacjach wojskowych na wschodzie do roku 1920. Artykuł przekłamuje równiez co do Polnische Wehrmacht. Było zupełnie inaczej niż szanowny autor napisał. Do tego wojska Polacy nie chcieli wstępować.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*