Rokosz Zebrzydowskiego, zwany także sandomierskim był buntem szlachty w latach w latach 1606-1607. Wystąpienie wymierzone było przeciw Zygmuntowi III, któremu szlachta zarzucała rzekome plany wprowadzenia absolutum dominium. Jak się potem okazało rokosz zaprzepaścił reformę państwa oraz zmarnotrawił jedno z większych zwycięstw polskiego oręża.
Sytuacja Rzeczpospolitej przed 1606 rokiem
W roku 1587 roku po burzliwej elekcji tron polsko-litewski objął Zygmunt III Waza. Nowy król był po kądzieli Jagiellonem, jego matką była Katarzyna Jagiellonka, siostra Zygmunta Augusta i Anny. Od momentu włożenia korony polskiej na swe skronie Zygmunt musiał stawiać czoła licznym przeciwnościom. Jeszcze w roku 1588 zagrażał mu arcyksiążę Maksymilian Habsburg, wybrany przez część szlachty ze Zborowskimi na czele. W styczniu 1588 oddziały arcyksięcia zostały rozbite przez hetmana-kanclerza Jana Zamoyskiego pod Byczyną. Zamoyski nie pomagał jednak nowemu władcy z miłości do niego.

Pierwsze lata panowania Zygmunta III w Rzeczpospolitej były zdominowane przez konflikt król – kanclerz/hetman. Już w czasie przyjazdu Zygmunta do Krakowa nie przypadł on do gustu kanclerzowi, który żalił się kasztelanowi Leśniowolskiemu, że przywiózł ze Szwecji niemowę. Następnie podczas sejmu koronacyjnego Zamoyski prowokacyjnie żądał od króla inkorporacji Estonii. Kiedy kanclerz zobaczył, że Zygmunt nie będzie ulegał mu tak jak ongiś Stefan Batory, zaczął jeszcze bardziej podkopywać jego autorytet. Apogeum konfliktu między królem, a Zamoyskim był tzw. sejm inkwizycyjny, który został zwołany, kiedy Zamoyski podał opinii publicznej do wiadomości pogłoski o kupczeniu polską koroną przez Zygmunta na rzecz Habsburgów. Sejm jednak nie udowodnił królowi winy, a kanclerz w końcu się z nim pogodził jednak stosunki Zygmunta i Zamoyskiego pozostawały chłodne, aż do śmierci tego ostatniego.

W tym samym roku Zygmunt po śmierci jego ojca Jana III Wazy został wraz ze swoją pierwszą żoną Anną Habsburżanką koronowany na króla Szwecji. Unia państwa polsko-litewsko-szwedzkiego miała być skierowana przeciwko Moskwie, gdzie Zygmunt, a wcześniej jego ojciec widzieli największe zagrożenie dla interesów obu państw. Niestety wskutek intryg swojego stryja Karola – księcia Sudermanii, Zygmunt utracił szwedzki tron. Nowy król Szwecji nie zasypiał gruszek w popiele i zaczął układać się z Moskwą. Już w 1599 roku Szwedzi wkroczyli do Inflant, natomiast rok później Zygmunt III inkorporował Estonię. Wbrew temu co utarło się w starszej historiografii akt inkorporacji Estonii miał znaczenie drugorzędne i nie zadecydował o wszczęciu wojny przez Szwedów. Wojna ta była po prostu kolejnym aktem walki o Dominum Maris Baltici zaczętej już w czasach Zygmunta Augusta. Działania wojenne wyglądały, że wojska litewskie odnosiły sukcesy w polu, a Szwedzi bronili zdobytych zamków. Kampania inflancka była również ostatnią kampanią Jana Zamoyskiego. W 1605 roku hetman Jan Karol Chodkiewicz zadał Szwedom druzgocącą klęskę pod Kircholmem, jednak wskutek nieopłaconego żołdu nie zostało ono w pełni wykorzystane.

Równolegle w Państwie Moskiewskim zaczął się chaos po wymarciu dynastii Rurykowiczów, zwany także Wielką Smutą. Wykorzystali to polscy magnaci, którzy za cichą zgodą króla postanowili osadzić na tronie Dymitra zwanego Samozwańcem – rzekomo cudownie ocalonego syna Iwana Groźnego. Ekspedycja się udała i Dymitr został carem, jednak bardzo szybko go zabito, a Moskwa pogrążała się w stanie permanentnej wojny domowej. Zygmunt III chcąc wykorzystać zamieszanie za wschodnią granicą zaczął rozważać interwencję w celu odzyskania Smoleńska i innych ziem, które odpadły od Litwy za panowania Zygmunta Starego. W planach przeszkodził mu jednak bunt szlachty.
Początek rokoszu
Zanim przejdziemy do rozważań nad przyczynami i przebiegiem buntu wszczętego przez Mikołaja Zebrzydowskiego, musimy zdefiniować czym właściwie był rokosz. Prawo do rokoszu wywodziło się ze starej zasady prawa oporu przeciw monarsze. Samo słowo rokosz pochodzi z języka węgierskiego i oznaczało ono tłum. W przeszłości szlachta wypowiadała posłuszeństwo królowi np. w czasach panowania Zygmunta Starego, kiedy to wybuchł rokosz lwowski zwany pogardliwie przez dwór i bogatszą szlachtę wojną kokoszą. Prawo do wypowiedzenia posłuszeństwa monarsze gwarantował przywilej mielnicki, a następnie artykuł non praestanda oboedientia z 1573 roku.

W czasie wojny inflanckiej i przygotowując się do interwencji w Moskwie, król zaproponował szlachcie pakiet reform skarbowo-wojskowych oraz usprawniających działanie sejmu. Król postulował utworzenie stałej armii i stałych podatków na nią oraz apelował do izby poselskiej o podejmowanie decyzji większością głosów. „Życzyłby beł tego KJM tej zacnej RP jako spólny z wmciami a miłej wielce ojczyźnie swoi […] abyście się z sejmu bez pewny obrony […] nie rozjeżdżali i nie otwierali tem drzwi naszem nieprzyjaciołom do nas“. Miało to zapobiec rozejściu sejmu bez uchwał. Instrukcje te przesłał Zygmunt III na sejmiki przedsejmowe. W lutym 1606 roku ukazało się Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego. Utrzymane było ono w duchu regalistycznym i wyraźnie proreformatorskim.

Pierwszy przeciw reformom króla opowiedział się sejmik proszowicki, gdzie 16 lutego 1606 roku szlachta została podburzona przez wojewodę krakowskiego – Mikołaja Zebrzydowskiego. Wojewoda po śmierci Jana Zamoyskiego był kreowany na czołową postać opozycji. Sam Zebrzydowski był niechętny Zygmuntowi III ponieważ ten eksmitował go z kamienicy przyległej do Wawelu. „Ja z kamienicy, a król z królestwa będzie musiał ustąpić“ groził wojewoda. Tydzień później w Nowym Mieście Korczynie szlachta podjęła decyzję o walnym zjeździe pod Stężycą, który odbyć się miał 9 kwietnia. Jakie zarzuty stawiano królowi? Łamanie praw Rzeczpospolitej, dążenie do aboslutum dominium, związki z Habsburgami, niedotrzymywanie pactów conventów czy (o zgrozo) naganne życie osobiste, a nawet sodomię. Ostatni zarzut był o tyle bezsensowny, bo Zygmunt III był jednym z bardziej cnotliwych polskich władców. Prócz Zebrzydowskiego do rokoszu przystąpił Stanisław Stadnicki zwany Diabłem (osoba o bardzo wątpliwej moralności), Jan Szczęsny Herburt, a na Litwie Janusz Radziwiłł (nie mylić z hetmanem z czasów Potopu), który obraził się na króla, kiedy ten odmówił mu buławy polnej litewskiej. Sejm, który obradował od 7 marca do 18 kwietnia w Warszawie zdecydował o rozdaniu wakansów i został zdominowany przez rokoszan, którzy jednak nie zdołali go zerwać. Widząc agresywną postawę opozycji Zygmunt III wycofał się z planowanych reform, a poprosił jedynie o uchwalenie podatków na opłacenie wojska w Inflantach.
Zebrzydowski nie dawał jednak za wygraną, a szlachta zachwycona jego demagogicznymi mowami zdecydowała zwołać kolejny zjazd pod Lublinem. Janusz Radziwiłł został wybrany marszałkiem rokoszowym, a Stadnicki wypowiedział słynne słowa „Ja króla Zygmunta za pana nie mam i posłuszeństwo mu wypowiadam“. Następny zjazd odbył się w Sandomierzu. W tym czasie król zwołał konkurencyjny zjazd w Wiślicy, na który wzywał rokoszan. Król wyzywał do opamiętania i wskazywał, że dalsza eskalacja konfliktu może skończyć się wojną domową. Pod Sandomierzem i Wiślicą obie strony wydały artykuły, które w pewnych kwestiach (np. kwestii stałego wojska) nie wykluczały się. Jednak w artykułach sandomierskich pojawiały się tak absurdalne punkty jak odebranie królowi prawa do mianowania urzędników, narzucanie senatorów rezydentów (oczywiście mieli być nimi przywódcy rokoszu) czy zdawanie raportu z obrad sejmu przed sejmikami. Przepychanki między regalistami, a rokoszanami zostały zakończone jednak ugodą pod Janowcem w październiku 1606 roku. Zebrzydowski pogodził się z królem, jednak jak się miało okazać tylko pozornie.

Fot. Wikimedia Commons
Apogeum konfliktu
Ugoda nie trwała długo, bo już w lutym 1607 roku Stanisław Stadnicki zjechał do Koła i podburzył szlachtę Wielkopolską. Zażądano od króla, aby nie zaciągał nowych żołnierzy, a senatorowie przybyli na sejm bez pocztów wojskowych. Zgodnie z ugodą najbardziej palące sprawy miały być załatwione właśnie na sejmie, jednak Zygmunt III, jak często miał w zwyczaju, zwlekał z decyzją o jego zwołaniu. Postulaty te przedstawiono prymasowi Bernardowi Maciejowskiemu. Na sejmikach przedsejmowych w ogóle nie wzięła udziału opozycja która zwołała zjazd do Jędrzejowa. Sejm z 1607 odbył się bez udziału rokoszan. Zygmunt III cały czas wyciągał rękę do zgody, jednak zastrzegał, że miejscem pojednania miał być właśnie sejm, którego autorytetu nie chciała uznać opozycja. 24 czerwca 1607 roku rokoszanie w obozie w Jeziornie oficjalnie wypowiedzieli posłuszeństwo królowi „Praktyki częste o odbieżanie nas i podanie korony w obce ręce zakładaną, jako są o tem przyznawania; prowincje jedne potracono, drugie zaprzedano, […] do prawa de non praestanda uciec – żeśmy się musieli i Zygmuntowi III, panu dotąd naszemu będąc po tak wielu napomnieniach, od niej wedle prawa i wolności naszej wolni, posłuszeństwośmy wypowiedzieli, jakoż i teraz tem teraźniejszym pismem wypowiadamy od dalszych wolnościach swych za pomocą Bożą radzić chcemy“ – tak brzmiało uzasadnienie rokoszan. Nie ogłosili jednak oni bezkrólewia.
Między królem, a rokoszanami próbował jeszcze mediować hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski, (który mimo terminowania u Zamoyskiego od najmłodszych lat poparł króla). jednak nic nie wskórał. Do konfrontacji zbrojnej doszło 5 lipca 1607 roku pod Guzowem, gdzie wojskami królewskimi dowodzili Chodkiewicz oraz Żółkiewski. Straty po stronie rokoszan były znikome, a po stronie regalistów śmiesznie niskie. Nawet podczas pościgu po bitwie, wojska królewskie okładały rokoszan płazami szabli, aby nie zrobić im krzywdy (prawdziwa masakra miała mieć miejsce dopiero 60 lat później podczas bitwy pod Mątwami, w czasie rokoszu Lubomirskiego). Mimo iż namawiano króla do ostrego rozprawienia się z Zebrzydowskim i resztą opozycji, Zygmunt III zdecydował się na pokojowe rozwiązanie sprawy. Ostatecznie król pogodził się z opozycją, ale nie musiał także wycofać się z reform. Sprecyzowano również punkt o prawie do oporu przeciw monarsze.
W ocenie historiografii
Po raz pierwszy rokosz Zebrzydowskiego został nazwany rokoszem sandomierskim przez Joachima Lelewela. Historyk pisał, że „szlachta mniemała, że bieży na ratunek psowanej Rzeczpospolitej“. Przywódców rokoszu natomiast nazywał ludźmi małych umiejętności. Władysław Konopczyński twierdził, że „Takie cuda jak Kircholm czy jazd Polaków na Kreml nie mogły się powtarzać bez końca, jeżeli król będzie chodził swoją ścieżką, a naród swoją lub żadną“. Historyk przyznawał rację reformatorskim pomysłom króla. Przemysław Piotr Szpaczyński wprost zarzuca rokoszanom warcholstwo i zarzuca im niekonsekwencje oraz działania na szkodę kraju. Bardziej stonowanie o rokoszu wypowiada się Henryk Wisner, który również krytykuje Zebrzydowskiego zarzucając jałowość sformułowanego przez niego programu, jednak zauważa, że niektóre punkty artykułów sandomierskich mogły przyczynić się do naprawy Rzeczpospolitej. W podobnym tonie wypowiada się Mariusz Markiewicz.
Podsumowanie
Rokosz sandomierski opóźnił działania Zygmunta III przeciw Moskwie i zmarnotrawił zwycięstwo pod Kircholmem, ponieważ wobec braku uchwał na podatki, żołnierze odmówili dalszej walki. Można powiedzieć, że rokoszanie wyświadczyli Szwedom przysługę. Można dopatrywać się w nim echa opozycyjnej działalności Jana Zamoyskiego. Sam rokosz nie cieszył się większą popularnością wśród szlachty, o czym świadczy np. niska frekwencja zjazdu pod Lublinem oraz ilość podpisów złożonych pod aktem wypowiedzenia posłuszeństwa Zygmuntowi III. Większość dygnitarzy w państwie zdecydowanie poparło króla. W dobie rokoszu Zebrzydowskiego po kraju krążyło wiele pism oraz paszkwili oczerniających Zygmunta, duża ich część pokutowała w historiografii czy publicystyce (np. w Rzeczpospolitej Obojga Narodów Pawła Jasienicy). Mówi się, że rokosz sandomierski był ostatnim zrywem średniej szlachty. Należy jednak pamiętać, że szlachta została zmanipulowana przez bogatszą magnaterię (Zebrzydowski, Radziwiłł czy Herburt pochodzili z rodów senatorskich) i użyta do ich własnych celów. Patrząc na wynik rokoszu można stwierdzić, że co prawda król nie umocnił swej władzy, ale szlachta skompromitowała się na swoje własne życzenie.
Jakub Jędrzejski – student dziennikarstwa na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, miłośnik historii i Rzeczpospolitej Obojga Narodów
Bibliografia:
Markiewicz M., Historia Polski 1492-1795, Kraków 2002.
Podhorodecki L., Stanisław Żółkiewski, Warszawa 1988.
Szpaczyński, P.P., Mocarstwowe dążenia Zygmunta III w latach 1587-1618, Kraków 2013.
Wisner H., W imię praw i zwyczajów, czyli wbrew nim. Rokosz Zebrzydowskiego 1606-1607. „Król a prawo stanów do oporu“, Kraków 2010.
Wisner H,. Zygmunt III Waza, Warszawa 1984.
„odebranie królowi prawa do mianowania urzędników” on i tak odmawiał mianowania np. hetmana i to całymi latami
zaś rezydenci przy królu zwykle lekceważyli swoje obowiązki