W owym czasie niezwykle częste, jak można zauważyć, było zjawisko tworzenie ze słowiańskich brańców przybocznych gwardii i swoista moda ta nie ominęła także kalifatu Kordoby, w którym powołano gwardię słowiańską, jeszcze w czasach przed przyjęciem chrztu przez Mieszka I, kształtowaną na coś w rodzaju pretorianów w schyłkowym okresie istnienia cesarstwa zachodnio-rzymskiego lub gwardii wareskiej z Bizancjum. Do obowiązków przybocznych miały należeć między innymi tłumienie powstań, głównie berberyjskich oraz trzymanie żądnych władzy możnych w ryzach. Wielu z nich zostawało docenianych przez swoich panów, jak na przykład Nadża, któremu kalif powierzył naczelne dowództwo w wojnie z królestwem Leonu. Ponadto jak piszą islamscy kronikarze słowiańscy niewolnicy bardzo często stanowili dla muzułmańskiego świata źródło informacji dotyczące Słowiańszczyzny, ale także innych obszarów Europy środkowej, północnej i wschodniej, i mieli również świetnie oraz szybko opanowywać język arabski o czym wspomina, na przykład al-Dżahiz czy al-Mukaddasi, a także szybko się asymilować i islamizować. Aczkolwiek niektórzy historycy, w tym profesor Tadeusz Lewicki, teoretyzują, iż odrębność kulturowa słowiańskich osiedleńców i niewolników miała się przez pewien czas utrzymywać. Jako źródło swej teorii podaje prof. Lewicki kronikę Ibn Wahszija, który opisuje weń zwyczaj ciałopalenia po śmierci, bez względu na status społeczny zmarłego. Ogromne zapotrzebowanie było podobnież na słowiańskie dziewczęta, które jako branki zauroczyły wielu muzułmańskich możnych swoją egzotyczną urodą. Część z nich stawała się żonami bądź konkubinami sułtanów, emirów, a nawet kalifów. Istnieją spekulację, iż jeden z abbasydzkich kalifów Bagdadu miał być właśnie synem takiej słowiańskiej konkubiny (niektórzy spekulują również, iż mogła ona pochodzić ze Skandynawii) o czym wspominał wcześniej wymieniony kronikarz al-Mukaddasi wskazując błękitne oczy czy rude włosy swojego kalifa jako swoistą pamiątkę po matce.
Niespodziewana kariera
Przechodząc jednakże do losów bohatera naszego artykułu to on również został sprzedany prawdopodobnie sefardyjskim bądź mauryjskim kupcom, by następnie odbyć długą podróż do Kordoby. Nie wiemy dokładnie kto go kupił, być może był to nawet sam Ibrahim ibn Jakub, znany żydowski podróżnik i kronikarz, gdyż często handlował niewolnikami, lecz dowodów na to brak. Możliwe też, iż sprzedał go jako wieleckiego lub obodryckiego jeńca Bolesław I Chrobry lub jego ojciec – Mieszko I, lecz to tylko niepotwierdzone hipotezy i fantazyjne spekulacje, gdyż nie posiadamy żadnych informacji o życiu tego Słowianina sprzed wzięcia do niewoli. Mudżahid został sprzedany prawdopodobnie jako dziecko lub nastolatek, ewentualnie młody mężczyzna, lecz pomimo dość wątpliwie przyjemnego losu niewolnika miał dużo szczęścia czego przykładem może być fakt zachowania przezeń męskości. Lwią część białych niewolników w islamskim świecie rzezano, gdyż często przeznaczano ich do roli eunuchów. Mudżahid jednakże najprawdopodobniej zostawał przygotowywany do roli żołnierza, na co mogłoby wskazywać także jego imię, które oznacza wojownika. Idąc za ciosem tej hipotezy można przypuszczać, iż Mudżahid był przez pewien czas członkiem gwardii słowiańskiej pełniącej rolę przybocznej straży samego kalifa. Z czasem zbliżył się z niejakim Abda al-Rahmana Sanchuelo, który był ważnym tudzież wpływowym urzędnikiem na dworze kalifa Hiszama II, a także prawdopodobnym właścicielem Mudżahida i być może dzięki wstawiennictwu tego pierwszego odzyskał wolność. Po wyswobodzeniu prawie natychmiastowo został zarządcą miasta Denia leżącego w regionie Walencji, na Costa Blanca (południowo-wschodnia Hiszpania) właśnie prawdopodobnie za wstawiennictwem swojego niedoszłego pana. Los zatem bardzo uśmiechnął się do Słowianina, gdyż nie każdy niewolnik miał zaszczyt pełnienia takiej funkcji i w ogóle odzyskania wolności. Rozrost wpływów Mudżahida miała mu zapewnić wojna domowa w kalifacie, która wybuchła około 1009 roku. Jednymi z ofiar tej okrutnej wojny byli Sanchuelo, dawny pan niedoszłego niewolnika oraz kalif Hiszam II, który utracił władzę na rzecz jednego ze swoich krewnych – Muhammada II. Początkowo gubernator Denii poparł nowego kalifa, lecz później zajął się tworzeniem własnego państwa, w czerwcu 1010 roku, co w owych czasach w roztargnionym wojną kalifacie nie było szczególnie dziwne. Państwa i państewka te były najczęściej określane „taifami”. Znamy bowiem jeszcze wiele takich przypadków, niektórymi z nich także rządzili zislamizowani Słowianie (lub potomkowie słowiańskich niewolników) – między innymi: Mubrak w Walencji, Muzaffar w Leridzie i Chajran w Almerii. Mudżahid w niedługim czasie zajął Tortosę (miasto w Katalonii), a następnie miał jeszcze rozciągnąć swoje panowanie w regionie poprzez zhołdowanie słowiańskich władyków z Walencji, lecz dominacja nad nimi nie miała utrzymać się na dłuższą metę. Po utworzeniu podstaw pod jego przyszłe państwo wziął się za dalsze rozszerzanie wpływów poprzez obalenie aktualnego kalifa – Muhammada II i zastąpienie go lojalną marionetką. Znalazł dalekiego krewnego (prawdopodobnie niejakiego Sulejmana) byłego kalifa Hiszama II, by następnie ogłosić go nowym kalifem i zmusić muzułmanów do uznania swojego kandydata. Samemu sobie nadał natomiast tytuł hadżiba, który był mauryjskim odpowiednikiem wezyra znanego wśród muzułmanów na Bliskim Wschodzie.

Fot: Wikimedia Commons
Pełnił wówczas rolę swego rodzaju szarej eminencji. Przez pewien czas wszystko układało się po jego myśli, gdyż do roku 1015 poszerzył swoje terytorium o Baleary (archipelag wysp niedaleko Hiszpanii), a także opanował na krótki okres czasu Sardynię (wyspa niedaleko Włoch). W tym szczytowym okresie rozwoju terytorialnego Słowianin panował nad terenem około pięćdziesięciu jeden tysięcy kilometrów kwadratowych (co czyniłoby to państwo rozmiarami nieco większe od współczesnej Estonii czy Słowacji). Jednak już rok później papież Benedykt VII zorganizował flotyllę, która odbiła Sardynię z rąk słowiańskiego emira, i wówczas jego panowanie rozciągało się na obszar około trzydziestu tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni (tym samym stanowiąc porównywalną wielkość z rozmiarami współczesnej Belgii). W między czasie jego protegowany pełniący rolę kalifa próbował wyjść z roli marionetki, więc Mudżahid postanowił się z nim rozprawić i oficjalnie przejąć władzę. Tak czy siak te krótkie niepowodzenie nie wpłynęły znacząco na sytuację w jakiej znalazł się Mudżahid, bowiem rządził przez ponad trzydzieści lat w państwie stworzonym przez siebie od początku do końca. Doczekał się także syna, a zarazem swojego następcy – Alego Iqbal Ad-Dawla, który objął władzę w taifie Denii po jego śmierci, która miała nastąpić 15 lipca 1045 roku i dzięki temu organizm państwowy przez niego stworzony dostał szansę, by przetrwać jeszcze co najmniej dziewiętnaście lat.
Damian Jemioło – absolwent liceum ogólnokształcącego, pasjonat historii, z szczególnym wyróżnieniem wieków ciemnych.
Bibliografia:
Lewicki T., Osadnictwo słowiańskie i niewolnicy słowiańscy w krajach muzułmańskich według średniowiecznych pisarzy arabskich, Przegląd Historyczny 43, 1952.
Profesor Tadeusz Lewicki, Hiszpania. Słowianie w Hiszpanii, [w:] Słownik Starożytności Słowiańskich, tom 2, 1964.
Lewicki T., Handel niewolnikami słowiańskimi w krajach arabskich, [w:] Słownik Starożytności Słowiańskich, tom 2, 1964.