Zabójstwo Narutowicza | Recenzja

A. Safaryjski (red.), „Zabójstwo Narutowicza. Kres demokracji w II RP

Setna rocznica mordu dokonanego na pierwszym prezydencie Rzeczypospolitej sprawia, że wielu pragnie poznać bliżej poznać okoliczności tej zbrodni. Na przestrzeni lat widać wyraźnie, iż samo to wydarzenie było smutnym finałem nagonki. Nagonki rozpoczętej niemal natychmiast po obradach Zgromadzenia Narodowego, a może nawet i wcześniej. Eligiusz Niewiadomski, pociągnął za spust dlatego, że czuł się do tego umocowany przez wszystko to, co się działo. Dowodem na prawdziwość tego stwierdzenia jest niniejsza publikacja. Przeczytaj recenzję publikacji „Zabójstwo Narutowicza”.

Na wstępie chciałbym wdać się w delikatną polemikę z podtytułem niniejszej publikacji. Jest nim wyrażenie kres demokracji. Wydaje mi się jednak, że jest to określenie nieco na wyrost. Trudno przecież mówić o kryzysie idei, która w polskich warunkach miała wówczas nieco ponad cztery lata i dopiero się kształtowała. Dużo lepszym określeniem byłoby w mojej opinii stwierdzenie „niedojrzałość demokracji”. Wyraźnie widać ją w zachowaniu oraz bardzo skrajnych i nieuzasadnionych opiniach formułowanych przez polityków. Zwłaszcza polityków ugrupowań prawicowych, którzy nie mogli pogodzić się z porażką firmowanego przez siebie kandydata. To oni właśnie wysnuwali absurdalne zarzuty o wybraniu Narutowicza głosami niepolskimi. Stosowali je jako najbardziej skuteczny oręż w walce (ale o co?), aż do jej tragicznego zakończenia. Być może jednak demokracja potrzebowała dużo więcej czasu, aby zakorzenić się nad Wisłą. Co by jednak nie mówić, prezydent Narutowicz, stał się ofiarą sytuacji, która przerosła państwo, niemal we wszystkich jego wymiarach.

Czym tak naprawdę jest „Zabójstwo Narutowicza”?

Zespół redakcyjny zdaje się doskonale wyczuwać luki na krajowym rynku wydawniczym. Dzięki temu zamiast kolejnej książki o prezydencie i okolicznościach jego mordu, Czytelnik otrzymuje coś innego. Pierwsze opracowanie tekstów źródłowych omawiających wszystko to, co działo się w polskiej polityce w okresie pierwszych wyborów pierwszej głowy Państwa. Wszystko, to o czym wspominam podzielone jest na dziewięć rozdziałów. Wykorzystane archiwalia zostały ułożone właśnie w takim kluczu–dostosowane do poszczególnych części, aby łatwo było je odnaleźć. Jest tu wiele fragmentów gazet codziennych, artykułów prasowych, pamiętników, wspomnień najważniejszych polityków tamtego czasu oraz późniejszych relacji.

Wszystkie te elementy sprawiają, że „Zabójstwo Narutowicza” daje o wiele szersze spojrzenie niż mogłoby się wydawać. Skupia się nie tyle na podaniu przyczyn. Stara się też dać odpowiedź na pytanie – jak i dlaczego do tego doszło? Przy tym analizując faktografię w szerokim kontekście społeczno-politycznym, a to bardzo pożądana cecha. Nie ma powodu do powtarzania tych samych informacji. Konkluzją powinna być i w tym przypadku jest analiza wszystkiego tego, co złożyło się na wydarzenia z grudnia 1922. Pochwały zatem jak najbardziej się należą, ale zabrakło mi dość ważnego elementu. Mianowicie, szkoda, że zaprezentowane w książce teksty źródłowe nie zostały skomentowane przez specjalistę. Zapewne w dużym stopniu ułatwiłoby to ich analizę i interpretację, zwłaszcza przy pracy z uczniami czy studentami. Dodatkowo bardzo widoczno-niewidoczny jest brak fotografii, które wzmocniłyby przekaz. W żadnym wypadku nie jest to krytyka, a jedynie zwrócenie uwagi w kontekście przyszłych wydań.

Poprzez wykazanie lekkich niedociągnięć doszedłem do przedstawienia ogromnego potencjału edukacyjnego „Zabójstwa Narutowicza”. Jako nauczyciel sam przyznam, że bardzo brakuje właśnie takich tematycznych zbiorów źródeł. W tym przypadku nie są one zbyt długie, a więc doskonale dadzą się wykorzystać na lekcji, na której każdy jej element ma określone założenia czasowe, których trzeba się skrupulatnie trzymać. Z kolei szeroki przekrój społeczny i polityczny zawartych tutaj tekstów pozwala poznać bliżej całą gamę ówczesnego polskiego społeczeństwa w połączeniu z klasą polityczną. Szkoda jednak, że tak naprawdę nie bardzo jest gdzie umieścić taki temat w rozkładzie zajęć. To jednak temat na zupełnie inny tekst.

Zmierzch czy koniec demokracji

Autorzy publikacji, ani na chwilę nie tracą z oczu postawionej na samym początku tezy, jakoby zamach na Gabriela Narutowicza oznaczał kres demokracji w naszym kraju. Swój wywód na ten temat umieściłem we wstępie, jednakże trudno nie odnieść wrażenia, że jest w tym smutnym stwierdzeniu ziarenko prawdy. Sto lat temu, tak jak teraz pozycja prezydenta miała pełnić funkcję pewnego rodzaju „zwornika” i stabilizatora państwa, a prezydent-elekt wydaje się pragnął na tyle, na ile to możliwe prowadzić samodzielną politykę. Co więcej, oddanie przez mniejszości narodowe głosu właśnie na tę kandydaturę, było jasną oznaką, że one również czują się obywatelami w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie tymi drugiej kategorii. Być może Polska w ogóle nie była gotowa na prezydenta – jako funkcję? W końcu przecież sam Niewiadomski zeznał, że kula z jego pistoletu pierwotnie była przeznaczona dla Józefa Piłsudskiego. Trudno nawet wyobrazić sobie społeczne odruchy w sytuacji, kiedy jego plan doszedłby do skutku.

Lektura „Zabójstwa Narutowicza” na pewno zmusza do refleksji nad kondycją polskiej polityki wczoraj i dzisiaj. Z tym, że ten ostateczny werdykt należy do Czytelnika. To właśnie On, analizując źródła historyczne, ma przed oczami blaski i cienie Polski odrodzonej po ponad stuletniej niewoli. Polski pełnej problemów i nierozwiązanych kwestii. To doskonały przyczynek do różnego rodzaju dyskusji czy debat. W tym także takich, w których trzeba właściwie i rzeczowo argumentować, a potem także wyciągać wnioski. Polecam!

Wydawnictwo: KARTA

Ocena recenzenta: 5/6

Dominik Majczak

Comments are closed.