Prowadzenie „ognia huraganowego” było z uwagą śledzone przez obserwatorów, którzy korygowali pracę artylerzystów. Meldowali też o zmianach pozycji przez baterie dział i oddziały piechoty rosyjskiej. Stopniowo pole bitwy przysłaniał dym. Wtedy do akcji bombardowania Mackensen włączył też samoloty, które zrzucały bomby na pozycje wroga i jego linie zaopatrzenia. Po raz pierwszy użyto też bomb ekrazytowych, a używano ich do niszczenia mostów, torów kolejowych oraz likwidowania maszerujących oddziałów. Pociski spadające z powietrza nie dość, że wyrządzały wielkie szkody, to jeszcze wzbudzały ogromną panikę w armii carskiej. Następnie ok. godziny 9 do akcji wkroczyły austrowęgierskie miotacze min. Wystrzeliwane z nich pociski eksplodowały dopiero na pozycjach rosyjskich dopełniając dzieła zniszczenia[6]. Konsekwencje akcji przygotowawczej przechodziły wszelkie wyobrażenia o prowadzeniu wojny, nawet tych doświadczonych oficerów. Dowódca VI Korpusu austrowęgierskiego, gen. Arz, przyrównał wzgórze Pustki do wulkanu. Wspominający to wydarzenie świadkowie pisali o przeraźliwym świście i gwiździe przecinających powietrze pocisków. „Ogień huraganowy” zadał Rosjanom wiele strat. Oficerowie carscy nie chcieli zdradzić pozycji swych baterii, wiedząc, że silne wsparcie ogniowe przyda się przy odpieraniu bliskiego już, szturmu, dlatego tylko sporadycznie zezwalali na kontrataki artyleryjskie. Zapasy amunicji „nakazywały” im czekać!
O godzinie 10: 00 działa Państw Centralnych przerwały ostrzał pierwszej linii okopów i przeniosły ogień na zaplecze. Wtedy też zabrzmiał przeraźliwy dźwięk gwizdków oficerskich i z okopów wybiegło ponad 100 tys. austrowęgierskich i niemieckich piechurów. Żołnierze ci uderzyli na pozycje wroga na odcinku ponad 30 km. Wyprowadzono też działa polowe, które miały z nowo zajętych pozycji ostrzeliwać kolejne cele. Wkrótce okazało się, że natarcie będzie trudniejsze niż zakładano. Nie wszędzie rosyjska obrona została rozbita przez czterogodzinną nawałnicę ogniową. W stronę atakujących posypał się grad pocisków z broni maszynowej i ręcznej. Gdzieniegdzie Rosjanie bronili się też z użyciem celnego ostrzału artyleryjskiego[7]. Walki nie były jednorodne na całej długości frontu. W wielu miejscach wyglądały one skrajnie różnie, przynosząc przewagę to jednej, to drugiej stronie. Wszędzie jednak były zacięte i krwawe, co kosztowało setki, jeśli nie tysięcy żyć.
W najcięższej sytuacji znaleźli się żołnierze bawarskiej 11. DP, wchodzącej w skład Korpusu Kombinowanego 11. Armii. Ich zadaniem było zdobycie silnie umocnionego wzgórza Zamczysko (Postronie). Zaskoczył ich ogień rosyjskich CKM-ów, wskutek czego ponieśli ogromne straty. Dopiero wznowienie ostrzału na tym odcinku pozwoliło na zdobycie okopów. Pierwsze z nich padły około południa, ale walki o wzgórze trwały do wieczora. Sukces był możliwy tylko dzięki zwycięstwu sąsiedniego X Korpusu Armii Boroevicia. Wzgórze 501 zostało zajęte, jednak oddziały rosyjskie nie zostały rozbite. Jeden z pułków rosyjskiej 9 DP zdołał się wycofać na wschód[8]. W podobnej sytuacji znalazła się niemiecka 119 DP atakująca pozycje wrogów znajdujące się między Gorlicami a Sękową. Jej prawe skrzydło, które stanowił 46. pułk piechoty, uderzyło na Rosjan wzdłuż drogi Sekowa – Dominikowie, a następnie na wrogów znajdujących się we wsi Sokół. Po niepowodzeniach piechoty w zdobywaniu górującego nad wioską, wzgórza Magierka do akcji została wprowadzona dywizja kawalerii. Około godziny 15 wzgórze znajdowało się już w rękach Niemców[9].
Inaczej wyglądało natarcie prowadzone przez prawe skrzydło 119 DP. Operujący tam 58. pułk piechoty po zaciętych walkach, często z użyciem bagnetów, zdobył Zawodzie – prawobrzeżną dzielnicę miasta. Walki toczyły się tam w ruinach domów i mimo zaciętej obrony trwały tylko godzinę. Niemcy po przegrupowaniu rozpoczęli natarcie wzdłuż rzeki Sękówka, na pozycje Rosjan na wzgórzu Sokół. Tam zaczęła się prawdziwa rzeź. Atakujący zostali zdziesiątkowani przez bohaterskich obrońców. Artyleria 11. Armii nie mogła pomóc swoim żołnierzom wykrwawiającym się na wzgórzu Sokół (oznaczonym w planach jako wzgórze 346). Zajęta była ostrzeliwaniem Zagórza. 58. Pułk piechoty stracił wtedy 15 oficerów oraz 400 podoficerów i szeregowców. Późniejsze ataki piechurów również nie przyniosły żadnego sukcesu. Dopiero ok. godziny 15, kiedy to okrążono pozycje rosyjskie i opanowano wieś Sokół, wzgórze o tej samej nazwie, znalazło się w rękach wojsk sprzymierzonych[10].