Tego dnia 1923 roku Marianna Dolińska, chora psychicznie Cyganka, powiesiła czwórkę swoich dzieci. Zdjęcia z miejsca zbrodni błędnie wykorzystywano min. w opisach rzezi wołyńskiej
W grudniu 1923 roku, żyjąca w nędzy Cyganka, Marianna Dolińska, zamordowała w lesie swoje dzieci, aby uchronić je przed śmiercią głodową. Materiały fotograficzne zrobione na miejscu morderstwa, w późniejszym okresie błędnie posłużyły jako przykład w licznych artykułach dotyczących okresu II wojny światowej. Zdjęcia wykorzystywane były między innymi w prasie polskiej i niemieckiej jako uwiecznione działania między innymi UPA, SS lub bolszewików.
Jak wyglądała sytuacja społeczna w odradzającej się Polsce?
W okresie międzywojnia, krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości sytuacja społeczna wydawała się szczególnie ciężka. Działania wojenne spowodowały ogromne zniszczenia terenów uprawnych- na obszarze Królestwa Polskiego produkcja żyta i pszenicy zmniejszyła się aż o 80% w stosunku do roku 1913. Sytuacje chłopów znacząco pogorszyły stosowane w czasie wojny rabunki dokonywane przez przechodzących żołnierzy.
Rekwirowali nie tylko żywność i wartościowe przedmioty, ale także zwierzęta hodowlane. Społeczeństwo zmagało się więc z ogromną klęską głodu i biedy, co dodatkowo napędzało wzrosty cen żywności. Brakowało środków na zakup najbardziej podstawowych produktów, a najniższe warstwy społeczne były w katastrofalnej sytuacji. Jednak produkcji rolnej nie można było zwiększyć nie tylko przez zniszczenia terenów uprawnych, ale także przez brak rąk do pracy, przez ponure żniwo zebrane w czasie I wojny światowej.
Po wojnie szalała także epidemia hiszpanki, która w skali światowej pozbawiła życia pięćdziesiąt milionów ludzi. Klęskom tym towarzyszyły bunty społeczne- szczególnie chłopskie. Podburzani przez komunistów chłopi napadali na pańskie dwory, które okradali a następnie puszczali z dymem
Jak więc widać, sytuacja po Wielkiej Wojnie była bardzo ciężka. Katastrofy, które spotykały Polaków w tym okresie są trudne do wyobrażenia z perspektywy naszych czasów. Co więc powiedzieć o mniejszościach etnicznych przebywających na terenie odradzającej się Rzeczpospolitej?
Skrajna nędza Romów zmuszała ich do licznych kradzieży, co jeszcze bardziej nakręcało ostracyzm społeczny i stereotypy.
Historia Marianny Dolińskiej. Co skłoniło ją do tak okrutnego czynu?
Marianna Dolińska w chwili morderstwa miała 32 lata. Była nieślubnym dzieckiem Aleksandry Dolińskiej. Wychowała się wśród romskiej grupy, stacjonującej w Antoniówce nieopodal Radomia. Tam też spędziła kolejne lata życia oraz wyszła za mąż. W ogromnej nędzy i biedzie, jakie panowały w cygańskich społecznościach, małżeństwo doczekało się czwórki dzieci: Stefana, Bronisława, Antoniego i Zosi.
Maż Marianny, aby zapewnić byt rodzinie, dopuszczał się licznych włamów oraz kradzieży. Niestety, w tygodniu poprzedzającym tragedię, 4 grudnia 1923 grupa cyganów, wśród której znajdował się także mąż Marianny, została aresztowana.
Mężczyznę zamknięto w pobliskim więzieniu. Ta decyzja była jednak fatalna w skutkach. Dzieci skazane były więc tylko na matkę. Kobieta w szczególnie trudnych warunkach powojennych nie miała szans na zdobycie lub zebranie wystarczającej ilości pożywienia. Tamtego roku panowała bardzo mroźna zima. Banda Cyganów, do której należała rodzina Dolińskich, zastała rozproszona przez fale aresztowań. Nikt nie chciał pomóc samotnej kobiecie, wszyscy bowiem dbali przede wszystkim o własne przetrwanie.
Matka wraz z dziećmi błąkała się po okolicznych lasach i bagnach, nie mając perspektyw na uratowanie rodziny.
Marianna Dolińska – przyczyny zbrodni
12 grudnia 1923 roku na posterunku policji w Radomiu przyjęto zgłoszenie od kobiety twierdzącej, że dzień wcześniej powiesiła czworo własnych dzieci na drzewie. Funkcjonariusze udali się na miejsce wskazane przez Dolińską, gdzie przekonali się, że niestety złożone przez nią zeznania są prawdziwe.
Wykonano fotografie powieszonych dzieci, które w późniejszym okresie fałszywie uznawane były za zrobione w okresie II wojny światowej.
Po oględzinach miejsca zbrodni, aresztowano skruszoną morderczynię i skierowano na przymusowe badania psychiatryczne w Tworkach. Podczas leczenia psychiatrycznego wykryto u niej schorzenie, którą dzisiejsza medycyna nazywa chorobą afektywną dwubiegunową. Stwierdzono także brak poczytalności kobiety w momencie dokonywania tego makabrycznego czynu, nie była ona świadoma konsekwencji swoich działań. Ponadto, kobieta przez okres leczenia utrzymywała, że chciała ona jedynie uratować swoje dzieci od śmierci głodowej.
Fałszywe wykorzystywanie fotografii zrobionych na miejscu zbrodni
Zdjęcia powieszonych dzieci kilkadziesiąt lat później upowszechniane były nieświadomie przez dziennikarzy i dokumentalistów, którzy wykorzystywali je, aby zobrazować zbrodnie dokonywane na Polakach w okresie II wojny światowej.
Fotografie przede wszystkim posłużyły w celu przedstawienia rzezi zgotowanej przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i stały się niejako symbolem bestialskich działań Ukraińców. Zdjęcia wykorzystał między innymi Aleksander Korman w swojej pracy pod tytułem „Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo- wschodnich II Rzeczypospolitej”.
Wizerunek wiszących na drzewie dzieci (w postaci miniaturowej rzeźby) wykorzystano nawet na pomniku ofiar UPA w Przemyślu. W 2008 roku rzeźbę jednak usunięto.
Nie była to jednak jedyna publikacja z fałszywą genezą zdjęcia. Oprócz UPA, mord uznano także za działania żołnierzy SS. Co więcej, nie tylko w Polsce używano fotografii, aby przedstawić wojenne zbrodnie. Robiono to także w niemieckiej prasie, tym razem przypisując ją bolszewikom.