Ostatecznie jako podstawowy karabin dla polskiej armii został wybrany, nota bene całkiem dobry, kb typu Mauser. Karabiny typu Lee Enfield (angielskie) wycofano z dywizji piechoty dopiero w 1924 roku, Mannlicher (austriackie) w 1929 roku, Berthiera (włoskie) w 1935 roku, a porosyjskie mosiny (przekalibrowane na standardową amunicję 7,92 mm) utrzymywały się w taborach, kompaniach sztabowych, pułkach i dywizjonach artylerii oraz niektórych batalionach Obrony Narodowej jeszcze w 1939 roku.
Problem standaryzacji uzbrojenia nie dotyczył jednak tylko broni ręcznej ale również maszynowej i artylerii. Ostatecznie na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych wojsko przyjęło na uzbrojenie jako broń standardową nie tylko karabiny typu Mauser o kalibrze 7,92 mm, ale również rkm i ckm systemu Browninga o tym kalibrze. Standaryzacja objęła też oczywiście artylerię, ale ten temat nie jest przedmiotem artykułu.
Posprzedawać i pozamieniać
Jak do tego doprowadzono do standaryzacji uzbrojenia? Najpierw sięgnięto po środki najprostsze. Jednego rodzaju broń gromadzono początkowo w pułkach, później w ramach dywizji. W 1925 roku piętnaście dywizji posiadało mausery, czternaście wyposażono w karabiny francuskie, a jedną w austriackie.
Następnie pożądany z naszego punktu widzenia sprzęt wymieniano z innymi krajami. I tak w latach 1925-27 za angielskie karabiny dostaliśmy od Łotwy i Estonii po kilkanaście tysięcy sztuk broni francuskiej i niemieckiej. Wymiany dokonano w stosunku jeden do jednego. Podobne interesy zrobiliśmy z Grekami – dostarczając im karabiny japońskie i włoskie, w zamian biorąc niemieckie. Mausery otrzymaliśmy też z Włoch, za posiadane przez WP kb włoskie. We wszystkich tych transakcjach nasza armia pozyskała prawie 109 tys. niemieckich kb wz. 98. Na jeszcze większą skalę wymieniano broń z Rumunią. Łącznie za ok. 216 tys. kb i kbk mannlicher i 41,6 tys rosyjskich kb, do Polski trafiło ponad 102 tys. niemieckich i francuskich karabinów.7
Równolegle, już od 1921 roku podejmowano różne inne działania, byle tylko pozbyć się z wojska niechcianej i nieprzydatnej armii broni. Na przykład do 1925 roku przekazano głównie policji, ale także ministerstwu sprawiedliwości, straży celnej czy leśnej ok. 46 tys. sztuk broni długiej8. W 1932 roku rozpoczęto wyprzedaż broni nietypowej, dekoracyjnej oficerom i podoficerom. Akcja ta nie przyniosła jednak większych efektów.
Co ciekawe, nasi wojskowi decydenci niezbyt zaradni i zdecydowani w sytuacjach wyboru i zakupu nowych typów broni dla naszej armii – nawet tej z polskich fabryk, świetnie sobie radzili z wymianą sprzętu i pozbywaniem się niepotrzebnego nam uzbrojenia. W listopadzie 1926 roku powołano do życia spółkę SEPEWE. Syndykat, którego udziałowcami była polska „zbrojeniówka”, miał koordynować handel bronią (pod nadzorem Oddziału II SG i MSZ) oraz reprezentować jej producentów za granicą. Handlował też zalegającym magazyny niepotrzebnym armii uzbrojeniem. Już w 1928 roku sprzedano Estończykom Enfieldy wz. 14, rok później poszły transporty niepotrzebnej broni między innymi do Chin i Turcji. Prawdziwy boom przyszedł jednak wraz z wojną domową w Hiszpanii. Polska została piątym największym dostawcą sprzętu wojennego, i to dla obu stron konfliktu. Wypychano do Hiszpanii co tylko się dało, a prawdziwym majstersztykiem było sprzedanie Hiszpanom sześciu kompani czołgów, łącznie 96 czołgów FT-17 rodem z I wojny światowej (oficjalnie sprzedawano do Urugwaju)9. Sprzedaż zbędnej broni trwała do końca II RP i jeszcze w 1939 roku podpisano kontrakt na ekspedycję 20 tys. karabinów Berthier wz. 14 do Palestyny.
Ciężko zgodzić się z „dziadowskim” wyglądem RKKA wkraczającej na teren Polski 17 września. Obraz „wojska w łachmanach” to często efekt nałożenia obrazów z walk Armii Czerwonej w latach 1944-45 po reformie mundurowej z 1943 roku. Umundurowanie i wyposażenie przyjęte na stan po 1935 roku można uznać za nieodbiegające jakością i funkcjonalnością (estetyka jest rzeczą gustu) od innych armii. Samo deprecjonowanie przeciwnika (jego wyposażenia etc.) może być również krzywdzące dla Wojska Polskiego które toczyło z nim walki.
Na trzeciej stronie artykułu wkradł się pewien błąd. W zdaniu opisującym lata wycofywania poszczególnym typów karabinów napisane jest, że berthier to konstrukcja włoska, a był to przecież karabin francuski.