W moim artykule zajmę się problematyką wygnania arian z Polski w kontekście tolerancji religijnej. Na początku opiszę kształtowanie się w Rzeczypospolitej tolerancji religijnej, potem poglądy religijne arian oraz najważniejsze wydarzenia podczas ich pobytu w Polsce. Zwrócę uwagę na polemikę teologiczną, którą prowadzili oni z protestantami. Następnie spróbuję wyjaśnić, co doprowadziło do pogorszenia się ich stosunków w resztą społeczeństwa oraz jakie czynniki wpłynęły na wydanie aktu banicji, posługując się cytatami, zaczerpniętymi od pisarzy epoki. Omówię treść samego aktu oraz jego wcielanie w życie. Postaram się udowodnić, jak bardzo nastroje wewnętrzne w Rzeczypospolitej oraz sama konstytucja z 1658 roku podkopały długoletnią tradycję tolerancji religijnej w Polsce.
(Zdj. Wikimedia Commons)
Swój artykuł opieram na następujących źródłach: Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 roku, Akta sejmikowe województwa krakowskiego, Pisma wierszem i prozą W. Kochanowskiego, Konstytucja sejmu walnego z 1658 roku oraz Lament utrapionej Matki Korony Polskiej Sz. Starowolskiego. W mojej pracy posłużę się także informacjami, znalezionymi w tekście Henryka Barycza: U kolebki małopolskiego ruchu reformacyjnego, dostępny w czasopiśmie Odrodzenie i reformacja w Polsce. Skorzystałem także z prac Topos zdrady ojczyzny w literaturze polskiej lat 1655 – 1668 Mirosława Korolki (Literatura i kultura polska po potopie), Z dziejów polemiki antyariańskiej w Polsce XVI – XVII wieku Sławomira Radonia. W próbie znalezienia przyczyn wygnania arian niezwykle pomocne były teksty Janusza Tazbira: Nietolerancja wyznaniowa i wygnanie arian dostępny w książce Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655 – 1660, t. I: Rozprawy, Tradycje tolerancji religijnej w Polsce oraz Przyczyny banicji arian z Polski dostępny w czasopiśmie Przegląd humanistyczny.
Rzeczpospolita czasów walki z reformacją najczęściej nazywana jest państwem bez stosów. Od czasów unii Polski z Litwą bowiem na terenie obu państw znaleźli się przedstawiciele wielu wyznań, przede wszystkim katolicy i prawosławni. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do obecności w swoim środowisku wyznawców innych religii. Sytuacja zmieniła się w czasie reformacji, kiedy nastąpił rozłam w Kościele katolickim. Podczas gdy w całej Europie walczono okrutnie z reformacją (warto tu przypomnieć francuską rzeź hugenotów w 1572 roku, zwaną Nocą Św. Bartłomieja), w Polsce ich zwolennicy żyli razem w pokoju, o którym mieszkańcy innych państw mogli tylko marzyć. Nie oznaczało to jednak, że w Rzeczypospolitej nie wydawano aktów przeciwko heretykom. Zygmunt I Jagiellończyk wydał w 1520 i 1523 roku dekrety zabraniające sprowadzania do Polski pism Lutra pod groźbą banicji i konfiskaty dóbr oraz ustanawiające karę śmierci i przepadku mienia za wyznawanie nauk reformatorów, sprowadzanie, czytanie i rozpowszechnianie ich dzieł.

Masakra w dniu św. Bartłomieja
Zaczęły się toczyć procesy o herezje. W Krakowie do połowy XVI wieku wytoczono ich około trzydzieści, jednak kończyły one się przeważnie upomnieniem. Za wszelką cenę starano się uniknąć jakichkolwiek egzekucji. Zygmunt I Stary zakazał w 1534 roku szlachcie wyjeżdżania i posyłania dzieci na studia do zarażonych herezją krajów pod groźbą konfiskaty dóbr i kary śmierci. Jednakże, wbrew temu dekretowi, studenci nadal zapisywali się na uniwersytety np. w Wittenberdze i Królewcu, kwestie wyznaniowe spychając na dalszy plan. Podczas swoich podróży obserwowali kraje wyniszczone po wojnach religijnych i wracali do Polski z przekonaniem, że tolerancja religijna jest siłą państwa. Zygmunt August wydał w 1550 roku przywilej, w którym zobowiązywał się do zachowania jedności wyznaniowej państwa oraz zabronił dopuszczać do senatu i urzędów zwolenników herezji. Wezwał starostów do pilnego ścigania ich i karania. W 1556 roku nakazał starostom zabronić wprowadzania nowinek religijnych, a wszystkich ich zwolenników wygnać z królewskich miast i wsi. Później zabronił wprowadzania jakichkolwiek zmian w sprawach religii. Dekrety Zygmunta Augusta przeciwko różnowiercom nie zostały wcielone w życie, a właśnie za jego panowania ruch reformacyjny krzewił się w Rzeczypospolitej bez większych przeszkód. Stało się tak, ponieważ społeczeństwo było od pokoleń przyzwyczajone do tego, że obywatele wyznają różne religie. Co się tyczy szlachty, podsumował ją świetnie w 1547 roku Jan Mączyński, pisząc: Przeciw szlachcie ani duchowieństwo, ani sam król nie był w stanie nic postanowić. Jeśli któryś z władców polskich chciałby skonfiskować dobra albo umieścić w więzieniu szlachcica, spotkałby się z oporem całej warstwy. Kalwinizm dodatkowo był bardzo atrakcyjny dla tej warstwy społecznej, ponieważ uznawał jej wyższość nad resztą społeczeństwa. Należy tutaj pamiętać, że żaden sejm nie uchwalił ustawy przeciwko różnowiercom, ale były to edykty królewskie, które dodatkowo naruszały obowiązującą od 1505 roku ustawę nihil novi. Sądy, złożone ze szlachty, nigdy nie skazałyby jednego ze swoich herbowych współbraci. Na przeszkodzie skutecznej walce z reformacją stanęły zatem słabość władzy wykonawczej oraz opanowanie jej przez szlachtę. Król także, widząc wyniszczenie gospodarcze innych państw po wojnach religijnych, nie chciał wszczynać wojny domowej i dopuszczać do takiej sytuacji we własnym kraju. Mimo tolerancji religijnej panującej w zwyczajach społeczeństwa polskiego, przez wiele lat nie uregulowano prawnie kwestii różnowierców. Stało się to w 1573 roku, kiedy uchwalono ustawę zwaną konfederacją warszawską, w obliczu elekcji Henryka Walezjusza na tron Polski. Tolerancja religijna miała uchronić państwo przed rozłamem na tle wyznaniowym. Konfederacja potwierdzała utrzymanie przez ruch reformacyjny jego dotychczasowych zdobyczy. Czytamy w niej:
A iż w Rzeczypospolitej naszej jest różnorodność niemała z strony wiary krześcijańskiej, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny miedzy ludźmi rozruchy jakie szkodliwe nie wszczęły, które po inszych królestwach jaśnie widziemy, obiecujemy to sobie spólnie za nas i za potomki nasze na wieczne czasy pod obowiązkiem przysięgi, pod wiarą, czcią i sumieniem naszym, iż którzy jestechmy różni w wierze, pokój miedzy sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościelech krwie nie przelewać ani się penować odsądzeniem majętności, poczciwością, więzieniem i wywołaniem i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego progressu żadnym sposobem nie pomagać. I owszem, gdzie by ją kto przelewać chciał, z tej przyczyny zastawiać się o to wszyscy będziem powinni, choćby też za pretekstem dekretu albo za postępkiem jakim sądowym kto to czynić chciał.
Akt konfederacji nie wymienił konkretnie żadnego z wyznań, czym dopuszczał istnienie w Rzeczypospolitej wszystkich Kościołów, sekt i odłamów religijnych. Co zatem doprowadziło do wygnania z Polski ariańskiej ludności szlacheckiej?
(Wikimedia Commons)
Między rokiem 1562 a 1565 miała miejsce tzw. schizma ariańska, w wyniku której Kościół kalwiński podzielił się na Zbór Większy, nadal wierny Genewie, i Zbór Mniejszy, którego wyznawcy potocznie zwani są arianami, a sami określali się jako bracia polscy. W pierwszym okresie swojej działalności głosili bardzo radykalne hasła społeczno – polityczne, nie mogli zatem liczyć na większy napływ szlachty. To samo dotyczyło także luteranizmu, który silnie akcentował potrzebę podporządkowania się władzy panującego, a nie świeckim seniorom zboru.
Socynianie odrzucili filozoficzne rozróżnienie między osobą i naturą. Twierdzili, że Syn Boże nie może być jednej natury z Ojcem, gdyż wtedy nie byłby Synem, ale Ojcem. W ich opinii, trzy osoby pociągają za sobą trzy natury. Jeżeli są trzy osoby, realnie się między sobą różniące i każda z nich jest Bogiem Najwyższym, to wynika z tego, że jest trzech Bogów Najwyższych. Teolodzy katoliccy starali się wyjaśnić zagadnienie boskości Chrystusa swoim adwersarzom, ale stanowisko antytrynitarzy w tej kwestii było bezkompromisowe.
Arianie przez wiele lat dążyli do zawarcia unii wyznaniowej z kalwinami, co jednak nie doszło do skutku z powodu zbyt dużych różnic w poglądach, które ujawniły się podczas długoletniej polemiki teologicznej. Poważne konsekwencje dla zboru braci polskich miały wydarzenia, zapoczątkowane podczas bezkrólewia po śmierci Zygmunta III. W 1632 roku kanclerz wielki koronny Jakub Zadzik wniósł do ksiąg grodzkich warszawskich manifest. Dokument ten wyłączał arian, jako negujących bóstwo Chrystusa, z grona dysydentów. Taką właśnie uchwałę podjął sejm w 1648 roku. Klauzulę konfederacji warszawskiej dessidentes de religione uzupełniono o przymiotnik Christiana. Określenie dysydenci zacieśniono do tych wyznań, które stanęły do ugody sandomierskiej w 1570 roku – kalwini, luteranie i bracia czescy. W praktyce oznaczało to pozbawienie arian opieki prawa. Różnowiercy nie zareagowali, pokazując, że nie przyznają się do żadnej wspólnoty z socynianami. Wydarzenia bezkrólewia w tym czasie pokazały, jak bardzo osamotnieni są bracia polscy.
Omawiając genezę aktu banicji z 1658 roku, stałym i głównym zarzutem przeciwko arianom było ich masowe przejście na stronę Karola Gustawa w obliczu najazdu szwedzkiego. Nad tą polityczną zdradą rozwodziła się polemika antyariańska z okresu potopu. Miano im również za złe negatywny stosunek do państwa polskiego, wyrażający się w odmowie pełnienia służby wojskowej, płacenia podatków i obejmowania urzędów sędziowskich.
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku wierzono, iż braci polskich wygnano głównie dlatego, że swą radykalnie społeczną działalnością i uprawianą w tym duchu propagandą, stwarzali poważne zagrożenie dla ustroju feudalnego. Wolano nie pamiętać, że tylko kilkunastu przedstawicieli pierwszej generacji arian próbowało wcielić w życie tą propagandę. Warto przypomnieć, że żaden z polemistów antyariańskich połowy XVII wieku nie podjął zarzutu radykalizmu społecznego.
Chcąc pogrążyć wyznaniowego przeciwnika sugerowano, że bracia polscy sprzyjają Porcie Ottomańskiej i zawierają z nią polityczne sojusze, a w swoich świątyniach czczą diabła. W latach potopu pojawiło się oskarżenie o wysługiwanie się Karolowi Gustawowi. Jednakże, pod sztandarami najeźdźcy znalazła się większość katolickiej szlachty, która nie była wcale przeciwna detronizacji Jana Kazimierza i koronowaniu na króla władcy Szwecji, pod warunkiem, że ten przyjmie katolicyzm. Niezręcznie więc było oskarżać arian o masową zdradę.
Zwolennicy kontrreformacji chętnie wysuwali argument, jakoby arianie swoją propagandą pozyskiwali sobie wyznawców innych religii. Tymczasem wszystkie kierunki reformacji miały na swoim koncie podboje wyznaniowe, których ofiarą padali katolicy. Gdyby arianie nie byli polską szlachtą oraz mieszczaństwem, ale ludnością napływową, daleką od nawracania innych na swoją wiarę, to zapewne przetrwaliby do czasów oświecenia. W ten sposób przetrwali holenderscy anabaptyści na Żuławach, czy luterańska i niemieckojęzyczna ludność Gdańska, Torunia i Elbląga.
Najprawdopodobniej najważniejszą przyczyną z tych, które spowodowały lub przyspieszyły akt banicji z 1658 roku, był wstrząs, jaki doświadczyło społeczeństwo, a przede wszystkim szlachta, podczas zwycięskiej z początku inwazji na Polskę sił Karola Gustawa. Państwo, które było uważane przez swoich obywateli za potęgę, w szybkim tempie znalazło się pod okupacją wojsk szwedzkich. Od czasów potopu ksenofobia w Polsce stała się zjawiskiem masowym, ciągle potężniejszym. Naród szlachecki poczuł się zagrożony i upokorzony. Zaczęto szukać powodów tej porażki. Można by pomyśleć, że szlachta upatrzy je w wadliwym ustroju politycznym oraz niechęci do utrzymania silnej i dobrze wyszkolonej armii. Jednakże Sarmaci woleli wierzyć w doskonałość instytucji ustrojowych państwa. W umysłach obywateli oraz w pismach z tego okresu pojawił się pogląd, że wszystkie nieszczęścia, które spadły na Rzeczpospolitą po 1648 roku, włącznie z potopem szwedzkim, są karą od Boga za tolerowanie w państwie innych wyznań chrześcijańskich, a nawet odmiennych religii. Jedynym wyjściem było wygnanie innowierców. Banicja luteranów była niemożliwa, ze względu na mieszkańców bogatych i potężnych miast pruskich. Kalwinistów chronił m.in. wzgląd na współwyznawców w innych państwach. Myślano nad wygnaniem Żydów, usuniętych już z wielu krajów europejskich, ale szlachta polska była u nich zadłużona. Zdecydowano się na wygnanie najsłabszej liczebnie i najbardziej niecierpianej przez katolików i protestantów grupy.
W tekstach współczesnych edyktowi banicji wymienia się kilka tych samych przyczyn początkowego triumfu Szwedów. Były nimi głównie przyczyny wewnętrzne, czyli wady samych Polaków – zamiłowanie do zbytku, pycha, prywata i skłonność do anarchii. Ks. Szymon Starowolski pisał:
Obłuda i niesforność, swawola zbyteczna
Pycha, nieposłuszeństwo i chciwość stateczna
Wszystkich stanów ludzi i herezyje sprośne
A przytem opresyje żołnierskie nieznośne
Utrapioną ojczyznę gwałtem umorzyły
Skupiano się przede wszystkim na wadach ludzkich, nigdy na złym ustroju państwa, który uniemożliwiał stworzenie zasobnego skarbu i potężnej armii. Wśród przyczyn klęski czołowe miejsce zajmowała tolerancja wobec heretyków, szczególnie arian. Winą obarczano także krzywdy wyrządzone Kościołowi katolickiemu. Lament utrapionej Matki Korony Polskiej stwierdza, że najazd szwedzki i sukcesy Karola Gustawa są konsekwencją wojny jaką szlachta wypowiedziała Bogu, Kościołowi i księżom. To ich dobra plądrowano, nakładając na kler ogromne podatki i niszcząc wsie duchowne. Główną winę stanowiło przestrzeganie konfederacji warszawskiej, uchwalonej po to, żeby w Polsce mogły znaleźć schronienie wszelkie sekty i aby każdemu można było imię Pańskie, jako się komu podoba, bluźnić i poddanych jeszcze do tego przymuszać. Starowolskiemu wtórował bezimienny poeta, pisząc: Wszyscy ci przenajświętszą Trójcę bluźnią srodze, jakoż nas nie masz karać, sprawiedliwy Bodze.
Wespazjan Kochanowski pisał, że poza Polską nie ma innego kraju, w którym arianie tak śmiało bluźniliby Bogu:
A my ich okrywamy konfederacyją,
I tać przywiodła żołnierza
Że króla swego Jana Kazimierza
Odstąpił (…)
Mimo tak wielu argumentów, wysuwanych w ówczesnych pismach, prawie żaden nie znalazł się w treści aktu banicji arian z 1658 roku. Konstytucja ta została oparta jedynie na motywacji religijnej. Akt przypomina o tym, że prawo pospolite nie pozwalało dotąd krzewić się sekcie ariańskiej. Ponieważ dość niedawno szerzyć się poczęła, jej wyznawcy zostali skazani na opuszczenie terytorium Rzeczypospolitej. W ten sposób akt odwołuje się do charakterystycznego dla szlachty poczucia legalizmu oraz jej niechęci do wprowadzania nowych praw, niezgodnych z tradycją. Obie strony również dobrze wiedziały, że bracia polscy działali w Rzeczypospolitej już od co najmniej stu lat. Oczywiście, nie był to pierwszy tego rodzaju akt nietolerancji wobec arian. Wcześniej wydawano dekrety, które likwidowały gminy ariańskie, zamykały ich szkoły i drukarnie. Bardzo głośne było wydarzenie, kiedy zlikwidowano znany ariański ośrodek – Raków. Dekrety te jednak nigdy wcześniej nie uderzały w szlachecką społeczność, która przecież zawsze była chroniona przez przywileje. Akt o banicji był pierwszym incydentem, kiedy wygnano z Polski także szlachciców. Oczywiście, bracia polscy starali się zerwać sejm w 1658 roku m.in. poseł Tomasz Iwanicki próbował zastosować prawo veta, co miało nie dopuścić do uchwalenia ustawy. Protestu nie uznano, prawdopodobnie dlatego, że arianie byli wtedy pozbawieni prawa zasiadania w parlamencie. Nie ujęli się za nimi także uczestniczący w sejmie protestanci. Rok po uchwaleniu aktu banicji szlachta ariańska złożyła na sejmie petycję, odwołując się do solidarności herbowej współbraci, którzy nie mogą dopuścić, aby tak wiele szlachty polskiej musiało nieszczęśliwe tułactwo cierpieć albo na progach domów swoich szyje podawać. Petycja ta jednak nic w tej sprawie nie zdziałała. Zdaniem Mirosława Korolki dekret stanowił pierwsze w naszych dziejach zastosowanie pojęcia odpowiedzialności zbiorowej.
Po latach przyznano, że banicja arian nastąpiła z naruszeniem przywilejów szlacheckich. Z otwartością pisał na ten temat jezuita Tomasz Młodzianowski: Odkąd Polska Polską stoi, nigdy tak szlachta na krew szlachecką nie nastąpiła, jako przez tę konstytucyją. Później jednak utrzymywał, że to właśnie wygnanie arian pozwoliło na zwycięskie odparcie najazdów szwedzkich, tatarskich, kozackich, moskiewskich i węgierskich.
O tym, jak wielki wstrząs przeżyło społeczeństwo w czasie najazdu szwedzkiego, świadczy zaostrzenie rygorów prawnych wobec jego domniemanych sprawców. Wykonanie aktu banicji skrupulatnie dopilnowano, choć wydawane wcześniej przez trybunał koronny ustawy zakazujące istnienia ariańskich drukarń oraz szkół w znacznym stopniu pozostały niezrealizowane. Arianom dano trzy lata na wyprowadzenie się z terenów Rzeczypospolitej, który to czas skrócono później do lat dwóch.
Choć konfederacja warszawska z 1573 roku formalnie nadal obowiązywała, to jednak edykt banicji braci polskich faktycznie przekreślał ważność tej ustawy. W jeszcze większym stopniu czyniła to uchwalona w 1668 roku konstytucja sejmowa, zakazująca, pod karą przewidzianą za apostazję, porzucania katolicyzmu. Akty z 1658 i 1668 roku skutecznie podkopały długoletnią tradycję tolerancji religijnej w Rzeczypospolitej.
Leszek Bober
Bibliografia
Źródła:
-
Akt Konfederacji Generalnej Warszawskiej z 1573 roku [online], dostępny w Internecie: http://www.trybunal.gov.pl/wszechnica/akty/konf_warsz.htm,
-
Akta sejmikowe woj. krakowskiego, Wyd. A. Przyboś, t. II, Wrocław 1955,
-
W. Kochanowski, Pisma wierszem i prozą [online], Kraków 1859, dostępny w Internecie
-
Konstytucja sejmu walnego z 1658 roku [online], Volumina Legum t. 4, s. 238, dostępny w Internecie: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=64550,
-
Sz. Starowolski, Lament utrapionej Matki Korony Polskiej [online], Kraków 1859, dostępny w Internecie: http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=50625.
Opracowania:
-
H. Barycz, U kolebki małopolskiego ruchu reformacyjnego, Odrodzenie i reformacja w Polsce, t. I (1956),
-
M. Korolko, Topos zdrady ojczyzny w literaturze polskiej lat 1655 – 1668 [w:] Literatura i kultura polska po potopie, Wrocław 1992,
-
S. Radoń, Z dziejów polemiki antyariańskiej w Polsce XVI – XVII wieku, Kraków 1993,
-
J. Tazbir, Nietolerancja wyznaniowa i wygnanie arian [w:] Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655 – 1660, t. I: Rozprawy, Warszawa 1957,
-
J. Tazbir, Przyczyny banicji arian z Polski [w:] Przegląd humanistyczny 2/3, 1999,
-
J. Tazbir, Tradycje tolerancji religijnej w Polsce, Warszawa 1980.
Co politpoprawny stek. Fuj!
Wespazjan Kochowski, a nie Kochanowski, co w pretendujacym do historycznego wywodu, jest błędem karygodnym.