Opuszczony przez dynastię Jagiellonów w 1526 roku tron węgierski stał się przedmiotem zatargu Habsburgów z Zapolyami. Wkrótce do rywalizacji o Węgry włączyła się także Turcja. Zygmunt Stary, namawiany przez żonę, aby sam sięgnął po koronę św. Stefana nie zdecydował się na ten krok, obawiając się wojny z Sulejmanem. Również sułtan turecki nie był zainteresowany rozpoczynaniem nowej wojny z Polską. Oznaczałoby to bowiem dla Turcji konieczność prowadzenia wojen na trzech frontach: z Habsburgami, Polską i Persją. Brak zdecydowanej akcji ze strony Zygmunta Starego, w obronie praw do węgierskiego tronu dla własnej córki i wnuka postawił Izabelę Jagiellonkę w ekstremalnie trudnej sytuacji.
Kampania węgierska Sulejmana
Podboje Osmanów na Węgrzech rozpoczęły się po upadku twierdzy o kluczowym znaczeniu – Belgradu w 1521 roku To, co nie powiodło się Muratowi II (1441) i Mehmedowi II (1456), udało się w końcu Sulejmanowi, otwierając Turkom drogę na Węgry. Twierdza, której początki sięgają III w. p.n.e. (celtyckie plemię Skordysków po powrocie z nieudanej wyprawy do Delf w 279 r. p.n.e. zbudowało tutaj swoją siedzibę o nazwie Singidunum[1]) broniła się przez pełne trzy tygodnie (8 – 29 sierpnia 1521 roku) i poddała się dopiero po zniszczeniu przez Turków największej baszty przy pomocy materiałów wybuchowych[2]. W tym samym – 1521 roku książę Ferdynand Habsburg otrzymał we władanie od starszego brata – cesarza Karola V austriackie posiadłości Habsburgów i ożenił się z Anną Jagiellonką, córką króla węgierskiego Władysława Jagiellończyka.
Po śmierci młodego króla Ludwika Jagiellończyka, który utonął w potoku Csele podczas ucieczki z pola bitewnego pod Mohaczem, doszło na Węgrzech do długotrwałego podziału kraju, spotęgowanego jeszcze przez stanowisko średniej szlachty węgierskiej. Pod koniec 1526 roku na zgromadzeniu w Tokaju szlachta ogłosiła królem Jana Zapolyę. Koronacja nowego króla odbyła się 11 listopada 1526 roku w Székesfehérvárze i wywołała natychmiastową reakcję stronnictwa prohabsburskiego reprezentowanego przez bogatszą magnaterię. Powołując się na zawarty przez Jagiellonów układ wiedeński (22 lipca 1515 roku), wezwali oni do Preszburga (dzisiejsza Bratysława) arcyksięcia Ferdynanda Habsburga, który 25 września 1527 roku rozgromił armię Zapolyi pod Tokajem, a w listopadzie sam koronował się na króla[3].
Zmuszony do ucieczki Zapolya schronił się początkowo w Siedmiogrodzie, a wreszcie, przegrawszy 6 marca 1528 roku bitwę pod Szino w pobliżu Koszyc, uciekł do Polski, gdzie schronienia w swym mieście Tarnowie udzielił mu (za zezwoleniem Zygmunta Starego) hetman Jan Tarnowski. Za ugoszczenie Zapolyi spotkał hetmana Tarnowskiego natychmiastowy odwet ze strony Ferdynanda: w początkach kwietnia 1528 roku Jan Katzianer, dowodzący wojskami Ferdynanda w północnych Węgrzech, wpadł na Spisz, spalił kilka wsi i usiłował zdobywać tamtejsze zamki[4].
Przez pięć miesięcy pobytu w Tarnowie (od kwietnia do końca września 1528 roku) Zapolya czynił starania w sprawie odzyskania korony wśród panów polskich, jaki i u Francuzów czy papieża. Równocześnie Jerzy Martinuzzi przeor OO. Paulinów w Częstochowie, rozwijał agitację w jego sprawie na Węgrzech. Ostatecznie, za pośrednictwem wojewody sieradzkiego Hieronima Łaskiego król Węgier rozpoczął rozmowy z sułtanem tureckim Sulejmanem. Zawarłszy z nim przymierze (29 lutego 1528 roku) i zebrawszy nieco wojska Jan Zapolya opuścił z końcem września Tarnów i udał się na Węgry, gdzie już 25 października stoczył z wojskiem Ferdynanda pomyślną bitwę pod Sáros-Patak[5].
Oblężenie Wiednia i jego następstwa

Podczas węgierskiej kampanii Turcy podeszli niebezpiecznie blisko Wiednia i trzy lata później, 10 maja 1529 roku, sułtan ponowił ofensywę. Do podążającej na Wiedeń armii tureckiej, 18 sierpnia 1529 roku pod Mohaczem dołączyło 6 tys. żołnierzy Jana Zapolyi, który złożył wówczas Sulejmanowi hołd. W uznaniu za hołd sułtan podarował Zapolyi cztery szaty honorowe i trzy konie ze złotymi rzędami[6]. Stolicę Austrii otaczały średniowieczne mury, znacznie wzmocnione przed nadejściem Turków. Obrońcy mieli znakomity punkt obserwacyjny na wieży kościoła św. Szczepana, skąd mogli kontrolować wszystkie ruchy przeciwnika[7]. Najbardziej obrońcom pomogła jednak pogoda, do której Turcy nie nawykli. Lato 1529 roku było wybitnie mokre i nieprzyjemne. Bezustanny deszcz zmył drogi i zniszczył zbiory, wezbrane rzeki pozrywały mosty, przez co podróż z Konstantynopola zajęła Turkom sześć tygodni więcej niż planowano. 27 września sułtan zdołał w końcu rozbić obóz pod murami Wiednia, co w najlepszym wypadku dawało mu miesiąc na zdobycie najlepiej bronionego miasta Europy. Pogoda nie poprawiła się, spodziewane babie lato nie nadeszło, a wiedeńskie przedmurze zmieniło się w mokre piekło. W drugim tygodniu października deszcz ustąpił śnieżycy. Przełomowym dniem okazał się 12 października – rankiem miny spowodowały wyłom i Turcy przypuścili zażarty atak. Odparto go z wielką trudnością i garnizon znacznie podupadł na duchu; po południu wysłano wiadomość usilnie przynaglającą do przyspieszenia odsieczy. Sytuacja oblegających wyglądała jednak jeszcze gorzej. Pora roku była złowrogo późna, zaczynało brakować zapasów, janczarzy wyrażali niezadowolenie i wiedziano o nadciągającej potężnej odsieczy. W tej sytuacji 14 października Sulejman dał rozkaz do zwinięcia obozu, po czym wraz ze swymi wojskami wycofał się do Belgradu, aby tam przezimować[8].