4 sierpnia 1306 r. w Ołomuńcu zginął od ciosów sztyletu król czeski, polski i węgierski Wacław III. Wraz z nim wygasła męska linia Przemyślidów, jeśli nie liczyć kilku córek oraz nieślubnych synów Wacława II. Ale co gorsza, zgasł pomysł unii czesko-polskiej. A ponieważ był to być może punkt zwrotny w historii Europy Środkowej, wyjaśnienie kulisów zamachu warte jest chwili uwagi.
Czytaj część pierwszą
Siedmiu podejrzanych
Zacznijmy od Elżbiety Arpadówny. W 1301 r. Wacław został królem węgierskim po śmierci króla Andrzeja, którego dziedziczką była Elżbieta. Mimo obietnicy ślubu Wacław nie dotrzymał umowy, co dla niedoszłej królowej czeskiej było hańbą. Czy mogła planować zamach? Z pewnością mogłaby, ale czy to nie zbyt romantyczna wizja? W czasie zaręczyn oboje byli dziećmi i ledwo co się znali, a poza tym nikt ich o zdanie nie pytał. Ponadto Elżbiety na przeprowadzenie zamachu po prostu nie było stać.
Z kolei motyw Wioli Cieszyńskiej zasadzałby się na zemście za pijaństwo i zdrady męża. Zdarzały się zabójstwa z bardziej błahych powodów, tym bardziej że Wacław miał już dość swojej żony i planował pozostawić ją w Cieszynie w drodze do Krakowa. Do zbrodni doszło w 10 miesięcy po ślubie i prawdę mówiąc, niewiele o tym małżeństwie wiadomo. Nie jest jasny powód jego zawarcia, choć znamy prawdopodobną datę: 5 październik 1305 r., miejsce: Stołeczny Białogród, dziś Székesfehérvár. Jednym, a właściwie jak dotąd jedynym wyjaśnieniem jest chęć pozyskania księstwa leżącego na drodze z Pragi do Krakowa. W takim przypadku rzucałoby to nowe światło na charakter Wacława III. Wróćmy jednak do niemoralnego prowadzenia się króla. Gdyby tak było, nie mam jednak stuprocentowej pewności i zakładam tu dużą dozę propagandy, ale nawet gdyby tak było, to zdrady żony nie byłyby dla niej przyjemne. Czy jednak jest to powód do planowania zamachu, czy choćby współuczestnictwa? Tym bardziej że wiele wskazuje, iż po „nawróceniu” doszło między małżonkami do zgody, czego dowodem jest obecność Wioli przy boku męża w wyprawie do Polski, a więc i w Ołomuńcu. Gdzie była w momencie zamachu – nie wiemy. Ivanov twierdzi, że Wacław odwoził ją do ojca, kończąc tym samym małżeństwo, ale mogło być inaczej. Faktem jest, że Wiola, będąc rówieśnicą Wacława lub co najwyżej 2 lata odeń młodszą, nie miała środków na przeprowadzenie zamachu, o ile sama by go nie dokonała. W przeciwnym wypadku jej sprawstwo jest mało prawdopodobne.
Warto nadmienić, że po śmierci króla Wiola dobrze wyszła za mąż, za Piotra z Rożmberka, magnata „z pierwszej półki”, skoligaconego z Vitkovcami.
A co z Karolem Robertem z Anjonu – konkurentem Wacława do tronu węgierskiego? Dopóki Wacław III żył, mógł upomnieć się o swoje prawa do Budy. Jego śmierć rozwiązywała problem z korzyścią dla Karola Roberta. Mógł on wynająć zamachowców i było go na to stać. Rzecz w tym, że w 1306 r. Karol Robert był – według Ivanova – niemal dzieckiem, dlatego jego sprawstwo w królobójstwie jest mało prawdopodobne. Nie zgadzam się z tym. Andegawen urodził się w 1288 r., miał więc 18 lat, co nie przeszkadza w planowaniu zbrodni. Aleksander Macedoński miał 20 lat, gdy dokonano zabójstwa jego ojca, w którym miał swój udział. Jednak w przypadku Andegawena jest jeden czynnik podważający jego sprawstwo: podczas ślubu z Wiolą, a więc w październiku 1305 r. Wacław przekazał węgierskie insygnia królewskie Ottonowi bawarskiemu, który znalazłszy niewielkie, ale jednak pokrewieństwo z Arpadami, miał chętkę na tron węgierski. Dla Andegawena zatem Otton był bardziej niebezpieczny niż Wacław, którego nie akceptowali papieże Bonifacy VIII i Benedykt XI.
Albrecht Habsburg, król rzymski na tym tle wypada gorzej. Jego sprawstwo przypisuje mu kilka kronik niemieckich, a kronika Dalimila sugeruje wręcz:
Cóż to Czesi dokazali!
Swego mordercę na księcia sobie wybrali,
Rudolfa, władykę rakuskiego,
syna Albrechta, króla rzymskiego.
Niewątpliwie chciał Albrecht widzieć na Hradczanach swego syna – Rudolfa, ale króla zastępował na czas wyprawy Henryk Karyncki, a sam Albrecht wojował w tym czasie w Niemczech, a w Alzacji werbował wojsko do walki z Wettinami.
Zdaniem Ivanova, gdyby to Albrecht stał za zamachem, musiałby więc stać z wojskami w pobliżu czeskich granic, aby zaraz po śmierci Wacława wypędzić Henryka, a tak się przecież nie stało. Poza tym, mając choć trochę zmysłu taktycznego, nie zrobiłby tego podczas postoju w Ołomuńcu, ale dopiero gdy Wacław stałby pod Krakowem, co miałoby i ten walor, że podejrzenie spadłoby na Łokietka. Z drugiej jednak strony są motywy, a właściwie jeden: polityka dynastyczna Habsburgów zmierzająca do utrzymania korony cesarskiej w rodzinie, a do tego żaden konkurent nie byłby pożądany. Albrecht zapewne pamiętał kłopoty, jakie sprawił jego ojcu Przemysł Ottokar II, i wyciągnął z tego lekcję. Po śmierci Wacława III Albrecht nadał Czechy swemu synowi Rudolfowi III, który jednak niespodziewanie zmarł w 1307 r. na dyzenterię (zakaźne zapalenie jelit), a on sam został rok później zamordowany przez swego (wydziedziczonego) bratanka Jana zwanego Parricidą, nota bene brata stryjecznego Wacława III. Jan był synem Agnieszki, siostry Wacława II i Rudolfa II, który po śmierci Wacława III liczył na tron czeski, ale Albrecht wybił mu to z głowy. Jednak w 1305 r. Albrecht nie mógł tego wiedzieć, a już z pewnością miał motyw i środki.