Tego dnia 70 roku Rzymianie rozpoczęli oblężenie Jerozolimy
Wśród kamieni płonącego miasta, gdzie ściany modlitwy zamieniły się w proch, rozgrywał się dramat nie tylko o ziemię, ale o sens istnienia. Głód, zdrada i świętość zderzyły się w ciasnych uliczkach, gdy oblężenie Jerozolimy przekształciło się w apokalipsę duchową i narodową. To nie była zwykła wojna – to była agonia cywilizacji, która wierzyła, że Bóg mieszka pośród niej.
10 maja 70 roku n.e. wojska rzymskie rozpoczęły oblężenie Jerozolimy – wydarzenie, które miało przejść do historii jako punkt kulminacyjny pierwszej wojny żydowsko-rzymskiej (66–73 n.e.). Konflikt ten był jednym z najważniejszych i najbardziej brzemiennych w skutki epizodów w dziejach Judei, będąc dramatyczną próbą wyzwolenia się spod rzymskiego panowania przez naród żydowski.
Dowództwo nad operacją militarną objął Tytus Flawiusz, syn przyszłego cesarza Wespazjana, który zgromadził w Judei około 50 tysięcy żołnierzy – głównie cztery legiony rzymskie wspomagane przez oddziały pomocnicze oraz sprzymierzone kontyngenty. W skład jego armii wchodziły legiony znane ze swojej skuteczności i brutalności: Legio V Macedonica, Legio X Fretensis, Legio XII Fulminata i Legio XV Apollinaris.
Miasto, będące duchowym i politycznym sercem żydowskiego świata, zostało otoczone pierścieniem oblężenia. Jednak Jerozolima nie była przygotowana na długotrwałą walkę – nie tylko z powodu ograniczonych zasobów, lecz także przez dramatyczne podziały wewnętrzne.
Miasto rozdarte wewnętrznie: trzy frakcje, jeden cel
W przededniu oblężenia Jerozolima była już w stanie głębokiego kryzysu. Miasto stało się schronieniem dla rzeszy uchodźców oraz pielgrzymów, którzy przybyli z całej prowincji, nie spodziewając się, że zostaną uwięzieni w śmiertelnej pułapce. Równocześnie, kontrolę nad Jerozolimą przejęły trzy walczące ze sobą frakcje żydowskich powstańców:
- Jan z Giskali, przywódca galilejskich zelotów,
- Szymon bar Giora, dowódca niezależnego ugrupowania z Judei,
- Eleazar ben Szymon, reprezentujący najbardziej radykalnych obrońców świątyni.
Każda z tych grup miała inny pomysł na prowadzenie walki z Rzymem i własne ambicje przywódcze. Walki wewnętrzne, które wybuchły między nimi, doprowadziły do nieodwracalnych strat – zniszczono m.in. magazyny z żywnością, co wkrótce miało tragiczne konsekwencje dla ludności cywilnej.
Rzymianie skrupulatnie wykorzystywali tę anarchię. Odcinając Jerozolimę od dostaw żywności i wody, pozostawili mieszkańców na łasce głodu i chorób. Choć obrońcy miasta stawiali zacięty opór, potęga militarna Imperium okazała się przeważająca.
Zniszczenie Drugiej Świątyni – symboliczne zakończenie epoki
Latem 70 roku, w żydowskim miesiącu Aw, legiony rzymskie przeprowadziły decydujący szturm na Wzgórze Świątynne, zdobywając je po ciężkich walkach. Zniszczyli wówczas Drugą Świątynię, najświętsze miejsce judaizmu, co miało kolosalne znaczenie nie tylko dla religijnej tożsamości Żydów, ale i dla ich dalszej historii.
To wydarzenie, wspominane do dziś podczas postu Tisza be-Aw, zakończyło epokę świątynnego kultu ofiarnego i zapoczątkowało judaizm rabiniczny, skoncentrowany na studiowaniu Tory, modlitwie i życiu wspólnotowym. Zmiana ta pozwoliła przetrwać wierze i kulturze żydowskiej mimo braku centralnego miejsca kultu.
Zwycięstwo Rzymian zakończyło także istnienie Jerozolimy jako centrum politycznego. Dziesiątki tysięcy mieszkańców zostało zabitych, zniewolonych lub wypędzonych, a samo miasto niemal całkowicie zrównano z ziemią. Pozostawiono jedynie trzy wieże cytadeli Heroda Wielkiego – Fasaela, Hipikosa i Mariamne – jako świadectwo dawnej potęgi.
Jerozolima przed oblężeniem – centrum religijne i polityczne świata żydowskiego
Na długo przed wybuchem wojny, Jerozolima pełniła rolę niekwestionowanego duchowego, narodowego i kultowego centrum narodu żydowskiego. Jej znaczenie wykraczało daleko poza granice prowincji Judea – było to miejsce, do którego pielgrzymowali Żydzi z całej diaspory, szczególnie w okresie trzech najważniejszych świąt pielgrzymich: Pesach (Pascha), Szawuot (Święto Tygodni) oraz Sukkot (Święto Namiotów). W czasie tych świąt liczba przebywających w mieście osób gwałtownie rosła, czyniąc z Jerozolimy tętniący życiem ośrodek religijny, handlowy i społeczny.
W I wieku naszej ery miasto osiągnęło swoje apogeum rozwoju. Zajmowało obszar około 450 akrów (czyli blisko 1800 dunamów), co czyniło je niemal dwukrotnie większym od dzisiejszego Starego Miasta. Liczba ludności jest trudna do oszacowania z absolutną precyzją, jednak źródła podają przedział od 25 000 do nawet 150 000 mieszkańców. Rzeczywista liczba mogła zależeć od okresu w roku oraz przypływu pielgrzymów i uchodźców.
W samym centrum Jerozolimy górowała Druga Świątynia – symbol duchowej jedności i narodowej tożsamości Żydów. Była ona następczynią Świątyni Salomona, zniszczonej przez Babilończyków w roku 586/587 p.n.e.. Jej odbudowę rozpoczęto po powrocie z wygnania babilońskiego w V wieku p.n.e., zaś największą rozbudowę i upiększenie przeprowadzono za panowania Heroda Wielkiego (rządy 37–4 p.n.e.). Dzięki jego staraniom świątynia stała się jednym z największych i najbardziej imponujących sanktuariów świata starożytnego.
Nie tylko żydowskie, ale i grecko-rzymskie źródła historyczne poświadczały rangę Jerozolimy. Polibiusz, grecki historyk z II wieku p.n.e., wspominał o Żydach jako narodzie żyjącym wokół świątyni zwanej Jerozolimą. Z kolei Tacyt, jeden z najwybitniejszych rzymskich dziejopisarzy, pisał: Jeruzalem jest stolicą Żydów. Znajdowała się tam świątynia o ogromnych rozmiarach.
Również tradycja rabiniczna wyrażała zachwyt nad miastem. Przekazy głosiły: Nie ma piękna jak piękno Jerozolimy oraz Ten, kto nie widział Jerozolimy w jej chwale, nie widział pięknego miasta. Kto nie widział Świątyni w jej pełnym majestacie, nie widział wspaniałego budynku.
Jerozolima była podzielona na kilka wyraźnych dzielnic:
- Miasto Dolne, gęsto zaludnione i zamieszkane głównie przez rzemieślników oraz zwykłych mieszkańców.
- Miasto Górne, pełne okazałych rezydencji kapłańskich i arystokracji.
- Wzgórze Świątynne, centrum życia religijnego i politycznego.
Naturalna topografia miasta – doliny Kidron i Hinnom, otaczające je od wschodu i południa – zapewniała dodatkową ochronę. Jerozolima była też otoczona systemem trzech murów obronnych, wznoszonych w różnych okresach historycznych. Pierwszy mur, powstały za czasów dynastii Hasmoneuszy, otaczał główne dzielnice. Drugi rozciągał się dalej na północ, obejmując nowo rozwijające się dzielnice.
Trzeci mur, którego budowę rozpoczął król Herod Agryppa I, miał otoczyć północne przedmieścia, lecz jego wznoszenie zostało przerwane – być może z rozkazu cesarza Klaudiusza, który obawiał się potencjalnego buntu. Po wybuchu powstania w roku 66 n.e., rebelianci w pośpiechu dokończyli jego budowę. Niestety, z powodu pospiesznego wykonania, mur ten był znacznie słabszy od pozostałych i właśnie w tej części Rzymianie znaleźli drogę do miasta.
Kluczowe fortyfikacje i problemy zaopatrzeniowe
Obok murów, Jerozolima mogła się pochwalić także licznymi fortyfikacjami. W szczególności należy wymienić:
- Twierdzę Antonię, zlokalizowaną w północno-zachodnim rogu Wzgórza Świątynnego – strategiczne miejsce kontrolujące dostęp do świątyni.
- Pałac Heroda w Mieście Górnym, silnie ufortyfikowany i chroniony przez trzy wieże: Fasael, Hipikos i Mariamne.
- Pałac Hasmoneuszy, również pełniący funkcje obronne.
Miasto jednak posiadało słabe punkty – jednym z największych problemów była zależność od zewnętrznych dostaw żywności. Lokalne rolnictwo nie było w stanie wyżywić całej populacji, co czyniło Jerozolimę podatną na klęski głodu. Podczas wojny sytuację pogarszał napływ uchodźców.
Pod względem wodnym miasto korzystało z rozbudowanego systemu – woda była gromadzona w dużych basenach, doprowadzana kanałami z źródła Gichon, a także przez akwedukt z okolic Betlejem.
Znaki zapowiadające upadek – niepokojące przepowiednie i cudowne zjawiska
Na długo przed oblężeniem Jerozolimy w 70 roku n.e., mieszkańcy miasta oraz ówcześni obserwatorzy relacjonowali liczne zjawiska, które miały symbolicznie zapowiadać nadchodzącą katastrofę. Najobszerniejszy zapis tych znaków pozostawił Flawiusz Józef, żydowski historyk i naoczny świadek wydarzeń, w swoim dziele Wojna żydowska.
Wśród opisywanych znaków znalazły się m.in.:
- gwiazda w kształcie miecza, która zawisła nad miastem,
- kometa, widoczna przez cały rok – współcześni badacze przypuszczają, że mogło chodzić o kometę Halleya, która rzeczywiście mogła być widoczna nad Jerozolimą zimą i wiosną 66 roku n.e.,
- niezwykłe zjawiska świetlne wokół ołtarza świątyni podczas święta Paschy,
- przypadki zwierząt rodzących inne gatunki – np. krowa, która urodziła jagnię.
Jeden z najbardziej przejmujących opisów dotyczy Jezusa ben Ananiasza, ubogiego chłopa, który przez siedem lat i pięć miesięcy, jeszcze przed wybuchem wojny, miał prorokować zagładę miasta. Wędrując ulicami Jerozolimy, wołał: „Głos ze Wschodu! Głos z Zachodu! Głos przeciwko Jerozolimie i świątyni! Głos przeciwko młodzieży i pannom! Głos przeciwko wszystkim ludziom!” – aż został ostatecznie zabity przez Rzymian podczas oblężenia.
Wybuch powstania – wiosna 66 roku n.e.
Pierwsze otwarte starcia, które dały początek pierwszemu powstaniu żydowskiemu, wybuchły w Cezarei Nadmorskiej, gdzie doszło do brutalnych napięć między Żydami a Grekami. Spór ten przerodził się w otwartą przemoc, co skłoniło prefekta Judei, Gessiusza Florusa, do wkroczenia do Jerozolimy. Jego działania były jednak wyjątkowo prowokacyjne – zażądał on dostępu do funduszy Skarbca Świątynnego, co zostało odebrane jako świętokradztwo. Odpowiedzią mieszkańców były gwałtowne protesty, które szybko przerodziły się w otwarte powstanie.
W krótkim czasie doszło do dramatycznych wydarzeń:
- Eleazar ben Hanania, kapłan świątynny, zaprzestał składania ofiar za cesarza – co było symbolicznym zerwaniem z Rzymem,
- zbuntowani Żydzi spalili pałace Agrypy II i Bereniki, a także archiwa zawierające rejestry długów,
- zdobyto twierdzę Antonię, mordując znajdującą się tam rzymską załogę,
- sikariusze, radykalna frakcja powstańców, zamordowali arcykapłana i jego brata, a następnie uciekli do twierdzy Masada, gdzie utworzyli własne centrum oporu.
Pierwsza reakcja Rzymu: kampania Cestiusza Gallusa
W odpowiedzi na wybuch powstania Cestiusz Gallus, rzymski namiestnik Syrii, zebrał armię liczącą około 30 tysięcy żołnierzy i ruszył na Jerozolimę. Jego działania były początkowo skuteczne – dotarł na Górę Skopus i spalił północną dzielnicę Bezetha, jednak nie zdołał zdobyć Wzgórza Świątynnego. W tajemniczych okolicznościach Cestiusz zarządził odwrót. Podczas odwrotu jego wojska zostały zaatakowane w wąwozie pod Beit Horon, gdzie żydowscy powstańcy zadali im druzgocącą klęskę, niemal doszczętnie unicestwiając całą kolumnę legionową.
To zwycięstwo dodało powstańcom odwagi. W Jerozolimie utworzono umiarkowany rząd, który podjął próbę zorganizowania obrony:
- podzielono Judeę na okręgi wojskowe,
- przydzielono dowódców do poszczególnych regionów,
- rozpoczęto prace nad ukończeniem trzeciego muru wokół miasta.
Na tym etapie ujawnili się też nowi liderzy powstania: Jan z Giskali w Galilei oraz Szymon bar Giora w Judei. Obaj odegrają kluczowe role w późniejszym oblężeniu Jerozolimy.
Wespazjan w Judei – rzymska odpowiedź na bunt
Po upokarzającej porażce Cestiusza Gallusa, sytuacja wymagała zdecydowanej reakcji cesarza Nerona, który wyznaczył na dowódcę kampanii doświadczonego i pragmatycznego generała – Wespazjana. W połowie 67 roku n.e. Wespazjan wylądował w Akko (Ptolemais) i przystąpił do metodycznej kampanii w Galilei, której celem było odcięcie Jerozolimy od wsparcia z północy.
Miasto po mieście – w tym takie twierdze jak Jotapata, gdzie bronił się sam Flawiusz Józef – padały pod naporem rzymskiej machiny wojennej. Wespazjan nie spieszył się z oblężeniem Jerozolimy. Pozwalał, by powstańcy wewnątrz miasta wyniszczali się nawzajem, jednocześnie systematycznie podporządkowując sobie Judeę, Idumeę i Samarię.
Wojna domowa w Jerozolimie – trójpodział terroru
W międzyczasie Jerozolima stawała się coraz bardziej chaotyczna. Po napływie licznych uchodźców i bojowników miasto znalazło się pod wpływem zelotów, radykalnej frakcji rewolucjonistów sprzymierzonych z Janem z Giskali. Przejęli oni świątynię, mordując przy tym umiarkowanych przywódców – w tym Ananosa ben Ananosa, byłego arcykapłana, który próbował organizować opór przeciw ekstremistom.
W dramatycznej sytuacji zeloci wezwali na pomoc Idumejczyków, którzy wtargnęli do miasta podczas burzy, dokonując rzezi na zwolennikach kompromisu. Władza została przejęta przez skrajnych fanatyków, a miasto pogrążyło się w spirali przemocy.
Wkrótce jednak także zeloci podzielili się na rywalizujące frakcje. Do miasta wkroczyły siły Szymona bar Giory, który najpierw obozował poza murami, atakując dezerterów. Początkowo zaproszony przez jedną ze stron, miał zrównoważyć siły Jana z Giskali – ale jego wejście tylko pogłębiło konflikt.
Ostatecznie w Jerozolimie równocześnie działały trzy nieprzyjazne sobie obozy:
- Jan z Giskali, kontrolujący większość Wzgórza Świątynnego oraz południowo-wschodnie wzgórze,
- Eleazar ben Szymon, trzymający się wewnętrznego dziedzińca świątyni,
- Szymon bar Giora, dysponujący największą liczbą ludzi, opanował większość miasta.
Walki między nimi doprowadziły do zniszczenia magazynów żywności, które mogłyby umożliwić przetrwanie oblężenia. To tragiczne samobójstwo polityczne – jak dziś określają to historycy – miało wkrótce kosztować tysiące istnień.
Tytus przejmuje dowództwo – marsz ku zagładzie
W 69 roku n.e., po samobójczej śmierci cesarza Nerona, Imperium Rzymskie pogrążyło się w chaosie znanym jako Rok Czterech Cesarzy. Wespazjan, mając poparcie legionów na Wschodzie, został ogłoszony cesarzem, a kampanię przeciw Judei przekazał swojemu synowi – Tytusowi.
Tytus był młody, ale doświadczony i lojalny wobec ojca. Zgromadził imponującą armię liczącą około 50 000 żołnierzy i uczynił swoją główną bazą Cezareę Nadmorską. Na wiosnę roku 70 wyruszył na południe. Dowodzone przez niego legiony – wspierane przez oddziały z Syrii, Egiptu i państw wasalnych – ruszyły ku Jerozolimie.
Pomimo ogromu sił i doskonałego przygotowania wojskowego, Tytus wiedział, że walka nie będzie łatwa. Jerozolima była otoczona murami, posiadała naturalne fortyfikacje i wielu zdesperowanych obrońców. W chwili oblężenia w mieście przebywało setki tysięcy ludzi – zarówno uzbrojonych bojowników, jak i cywilów uwięzionych w potrzasku. Według Tacyta, było to nawet 600 000 osób, a Flawiusz Józef wspominał o milionie – liczby te są dziś uznawane za przesadzone, ale nie ma wątpliwości, że miasto było przepełnione.
Oblężenie Jerozolimy – Rzymianie stają pod murami Świętego Miasta
Wczesną wiosną 70 roku n.e., armia Tytusa wyruszyła z Cezarei w kierunku Jerozolimy, wyruszając różnymi trasami, by otoczyć miasto z kilku stron. Jedna kolumna legionistów, złożona z Legio XII Fulminata i Legio XV Apollinaris, przemieszczała się przez Samarię. Druga, pod dowództwem Sextusa Vettuleniusa Cerialisa, maszerowała od południa. Trzecia, złożona z Legio X Fretensis, podążała od strony Jerycha.
Wśród oficerów armii Tytusa znajdował się Tiberius Julius Alexander, Żyd z pochodzenia, który porzucił własną wiarę i tradycje, a teraz był jego lojalnym zastępcą. To właśnie on odegrał ważną rolę w koordynacji ataku na miasto.
Rzymianie początkowo zatrzymali się w rejonie zwanym Doliną Cierni, a następnie dotarli na Górę Skopus, z której rozciągał się strategiczny widok na miasto. Legio X Fretensis rozbił obóz na Górze Oliwnej, po drugiej stronie Doliny Cedronu.
Już podczas budowy umocnień obozowych na Górze Oliwnej, rzymscy żołnierze – częściowo bez uzbrojenia – zostali zaatakowani przez zjednoczone siły Jana z Giskali i Szymona bar Giory. Była to jedna z nielicznych sytuacji, kiedy wcześniej skonfliktowane frakcje połączyły siły w walce przeciw wspólnemu wrogowi.
Zaskoczenie było niemal zupełne, a atakujących było wielu. Sytuację uratowała osobista interwencja Tytusa, który natychmiast przybył na miejsce i przywrócił porządek w szeregach. Po odparciu ataku, Jan i Szymon powrócili do swoich dawnych pozycji, zachowując jednak odrębne struktury dowodzenia.
Miasto pozostało podzielone: Jan bronił Wzgórza Świątynnego, Ofelu oraz obszaru wzdłuż Doliny Cedronu, zaś siły Szymona odpowiadały za dzielnice mieszkalne. Ten podział przetrwał do końca oblężenia, choć walka o wpływy między frakcjami nie ustawała.
Atak na mury – walki przy trzecim murze
W dniu 14 Nisan – na początku święta Paschy, kiedy według tradycji Żydzi obchodzili wyjście z Egiptu – mieszkańcy Jerozolimy wstrzymali działania zbrojne. Tytus wykorzystał ten moment, by przesunąć swoje siły bliżej murów. Był to początek zorganizowanego oblężenia.
Początkowo Tytus próbował uniknąć zniszczenia miasta. Za pośrednictwem Flawiusza Józefa, który przemawiał do obrońców w języku przodków – prawdopodobnie hebrajskim lub aramejskim – proponował pokojowe rozwiązanie. Józef przemawiał z przekonaniem: Rzymianie szanują wasze świętości, lecz to wy sami je sprowadzacie ku zagładzie. Argumentował, że sukces Rzymian jest znakiem, iż Bóg opuścił swoje miasto, a jedynym ratunkiem jest kapitulacja.
Jego słowa spotkały się jednak z drwinami i atakami. Żadne z trzech dowództw nie było gotowe na poddanie się.
Przełamanie pierwszego pierścienia obrony
Rzymianie rozpoczęli szturm od trzeciego muru, najsłabiej zbudowanego, wzniesionego pospiesznie podczas poprzednich lat wojny. Po piętnastu dniach oblężenia, udało się przebić przez niego dzięki battering ramom – masywnym taranom oblężniczym.
Obrońcy wycofali się do wnętrza miasta. Kolejnym celem Rzymian stała się druga linia murów. Choć początkowo udało się im przebić przez środkowy odcinek i wejść do miasta, zostali tam uwięzieni w wąskich uliczkach, gdzie znający teren Żydzi zadali im poważne straty. Po kilku dniach walk Rzymianie zmuszeni byli się wycofać.
Dopiero cztery dni później legionistom udało się powrócić, poszerzyć wyłom i przejąć kontrolę nad północną częścią miasta. Ten sukces pozwolił im na chwilę odpoczynku – jednak w Jerozolimie rozgrywała się już kolejna tragedia.
Twierdza Antonia – ostatni bastion przed Świątynią
Po zdobyciu północnej części miasta Rzymianie skoncentrowali swoje działania na szturmie twierdzy Antonia, potężnej fortecy zbudowanej przez Heroda Wielkiego przy północno-zachodnim rogu Wzgórza Świątynnego. Twierdza ta służyła zarówno jako punkt obserwacyjny, jak i centrum kontroli nad świątynią – jej zdobycie było kluczowe dla przejęcia reszty miasta.
Tytus polecił wzniesienie ramp oblężniczych oraz rozpoczął działania psychologiczne – przez cztery dni jego legiony prezentowały siłę poprzez parady wojskowe: piechota i kawaleria maszerowały w lśniących zbrojach, żołnierze otrzymywali żołd na oczach oblężonych, a wszystko to miało osłabić morale obrońców.
Jednocześnie Tytus ponowił próbę pertraktacji, ponownie wykorzystując Flawiusza Józefa jako mediatora. Józef apelował do mieszkańców, przekonując, że Rzym nie dąży do zniszczenia Świątyni, lecz to sami Żydzi skazują ją na zagładę:
To nie Rzymianie, lecz wy sami jesteście dla siebie najgorszymi wrogami. Bóg opuścił tę świątynię i przekazał ją w ręce naszych wrogów. Czy nie widzicie, że to wasze grzechy sprowadziły ten los?
Mimo dramatycznych próśb i emocjonalnych wystąpień, nikt nie zdecydował się na kapitulację.
Głód, terror i przemoc wewnątrz miasta
Wewnątrz murów sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. Po zniszczeniu zapasów żywności przez walczące frakcje, miasto popadło w skrajny głód. Ludzie przeszukiwali rynsztoki, zjadali skórzane pasy, nawet resztki ziół i liści. Wielu umierało na ulicach, inni cierpieli na choroby wynikające z niedożywienia – Flawiusz Józef wspomina dzieci z wydętymi brzuchami i dorosłych cierpiących na puchlinę wodną.
Dochodziło do aktów kanibalizmu – najgłośniejszym przypadkiem była historia kobiety imieniem Maria z Perei, która, szalejąc z głodu, upiekła i zjadła własne niemowlę, a jego pozostałości zaoferowała złodziejom, którzy weszli do jej domu zwabieni zapachem jedzenia. Ten moment, przerażający nawet dla wojowników, był symbolem ostatecznego upadku moralnego i rozpaczy.
Równocześnie frakcje Jana i Szymona nie przestawały się zwalczać. Ludzi podejrzewanych o chęć ucieczki torturowano i zabijano. Elity zostały wymordowane, domy bogatych plądrowane, a zwłoki wyrzucano za mury. Według Józefa: “Każdy, kto mówił o pokoju, ginął. Każdy, kto próbował uciec, był łapany i wieszany, często na oczach własnych dzieci.”
Krwawa symbolika – masowe ukrzyżowania i oblężenie totalne
Rzymianie odpowiedzieli terrorem: każdego dnia krzyżowano nawet 500 osób wzdłuż murów miasta. Żołnierze dla rozrywki zmieniali pozycje krzyży, tworząc makabryczne widowiska. Flawiusz Józef pisał: Nie było już miejsca na kolejne krzyże, ani ciał do powieszenia.
Legiony zbudowały także mur oblężniczy wokół całego miasta – o długości około 8 kilometrów. Miało to całkowicie odciąć Jerozolimę od jakichkolwiek dostaw i ucieczki. Zgodnie z relacją Józefa, rzymskie oddziały wykonały to zadanie w zaledwie trzy dni, co po dziś dzień budzi podziw historyków i inżynierów wojskowości.
W tym czasie John z Giskali prowadził desperacką obronę świątyni, wykorzystując do tego katapulty i podpalenia. Szymon bar Giora rozpoczął czystki w zachodnich dzielnicach miasta, w tym egzekucje przywódców, którzy opowiadali się za kapitulacją. Ci, którzy próbowali uciekać – przez tunele, kanały, bramy – byli chwytani i zabijani. Ciała często były rozpruwane w poszukiwaniu połkniętego złota, co wspominają zarówno Józef, jak i inni autorzy rzymscy.
Zburzenie Świątyni – apokalipsa na Wzgórzu
Po zdobyciu twierdzy Antonia, Rzymianie zyskali punkt wypadowy do ostatniego, najbardziej świętego obszaru Jerozolimy – kompleksu Świątynnego. Zgodnie z relacją Flawiusza Józefa, walki o dostęp do świątyni były intensywne i trwały ponad dwanaście godzin, a same mury Wzgórza stawiły wyjątkowy opór.
Jednak nie tylko kamienne struktury stanowiły przeszkodę – również sama symbolika tego miejsca, świętego centrum judaizmu, budziła wśród wielu obawy przed jego profanacją. Wśród rzymskich oficerów pojawiły się rozbieżne głosy: jedni domagali się zniszczenia świątyni jako ostatecznego ciosu w bunt, inni – z samym Tytusem na czele – argumentowali, że jej zachowanie jako architektonicznego cudu świata będzie ozdobą rzymskiego panowania.
Niestety, wydarzenia potoczyły się inaczej.
Pożar Świątyni – wbrew rozkazom czy z rozkazu?
Według Józefa Flawiusza, 10 dnia miesiąca Aw (co wypadało pod koniec sierpnia), jeden z rzymskich żołnierzy rzucił płonący kawałek drewna do jednej z północnych komnat kompleksu świątynnego, wzniecając ogień. Mimo że Tytus – jak twierdzi Józef – miał natychmiast nakazać jego ugaszenie, płomienie wymknęły się spod kontroli.
W tej wersji wydarzeń Tytus nie chciał zniszczenia Świątyni – przeciwnie, miał próbować wejść do jej wnętrza, gdzie, zgodnie z relacją, obejrzał Święte Świętych i kazał ugasić ogień. Jednak jego rozkazy nie zostały wykonane – część żołnierzy zignorowała je, inni być może celowo podsycali pożar w euforii zwycięstwa i zemsty.
Współcześni historycy są podzieleni. Wątpliwości co do szczerości przekazu Józefa wyraził m.in. Martin Goodman, wskazując, że autor mógł celowo pomniejszać winę Tytusa, by przypodobać się Flawiuszom – rodzinie cesarskiej, z którą sam był powiązany. Inni – jak Sulpicjusz Sewerus w IV wieku – twierdzili wręcz, że Tytus świadomie nakazał zniszczenie, chcąc zakończyć raz na zawsze religię zarówno Żydów, jak i rodzącego się chrześcijaństwa.
Dramat i zgroza – śmierć wśród płomieni
Pożar ogarnął świątynię błyskawicznie. Zdesperowani kapłani i obrońcy, nie widząc ratunku, rzucali się w płomienie, woląc umrzeć w świętym miejscu niż wpaść w ręce wroga. Józef pisze:
Niektórzy wchodzili do wnętrza Świętego przybytku i nie chcieli z niego wyjść, inni stali w płomieniach jak kolumny, nie skarżąc się na ból, jakby śmierć była ofiarą.
Równocześnie rzymscy żołnierze dokonali masakry: mordowali zarówno tych, którzy stawiali opór, jak i bezbronnych. Wielu uciekło do krużganków, licząc na schronienie. Józef opisuje scenę, w której około 6 tysięcy osób, w tym kobiety i dzieci, zgromadziło się w jednej z kolumnad – została ona podpalona, a wszyscy spłonęli żywcem.
Na koniec legioniści wnieśli sztandary rzymskie na dziedziniec świątynny i złożyli ofiary w miejscu, gdzie wcześniej składano je Bogu Izraela. Po tym akcie upadek duchowego centrum narodu żydowskiego był faktem.
Ogień, grabież i upokorzenie – co pozostało po Świątyni
Z wnętrza świątyni Rzymianie wynieśli najświętsze przedmioty kultu:
- menorę, siedmioramienny świecznik z czystego złota,
- stół chlebów pokładnych,
- złote naczynia liturgiczne, szaty kapłańskie i pachnidła.
Część z tych przedmiotów przetrwała – przedstawiono je później podczas triumfu Flawiuszów w Rzymie i uwieczniono na słynnym Łuku Tytusa, który do dziś stoi przy Via Sacra w Forum Romanum.
Według relacji, zrabowane bogactwo było tak ogromne, że wpłynęło na wartość złota w Syrii, obniżając jego cenę o połowę.
Upadek Jerozolimy – miasto zrównane z ziemią
Po zburzeniu Świątyni, ostatnim bastionem obrony pozostała Górne Miasto – najbogatsza i najlepiej ufortyfikowana część Jerozolimy. To właśnie tutaj znajdowały się rezydencje arystokracji, w tym kapłańskich elit oraz Pałac Heroda, osłaniany przez trzy monumentalne wieże: Fasaela, Hipikosa i Mariamne.
Tytus, nie zamierzając zostawić niczego przypadkowi, rozkazał budowę nowych ramp oblężniczych od północnego zachodu i północnego wschodu. W odpowiedzi Szymon bar Giora nakazał brutalne represje – egzekucje tych, którzy nawoływali do kapitulacji, oraz dalsze czystki wśród ludności.
Po osiemnastu dniach szturmu legiony wdarły się do Górnego Miasta. Rzymscy żołnierze masakrowali wszystkich – bez względu na wiek, płeć czy status społeczny. Ulice spłynęły krwią, a całe dzielnice stanęły w płomieniach. Ci, którzy nie zginęli od miecza, zostali żywcem pochowani pod zawalonymi domami.
Rozkaz Tytusa – zniszczyć miasto, zostawić tylko świadectwo
Po zakończeniu walk, Tytus wydał rozkaz całkowitego zniszczenia Jerozolimy. Miasto miało zostać starte z powierzchni ziemi, by nikt nie miał wątpliwości, że oto zakończyła się pewna epoka. Ocalały jedynie:
- trzy wieże Pałacu Heroda (Fasael, Hipikos, Mariamne),
- oraz fragment zachodniego muru – prawdopodobnie dzisiejszy Mur Zachodni, zwany potocznie Ścianą Płaczu.
Tytus miał powiedzieć, że zostawia je, aby „świadczyć o potędze miasta, które rzymska siła zdołała złamać”.
Flawiusz Józef opisuje dramatyzm tej chwili następująco: Miasto zostało zrównane z ziemią tak dokładnie, że każdy, kto je ujrzał, nie wierzył, że kiedykolwiek było zamieszkane.
Archeologia potwierdza zniszczenie – warstwy ognia i gruzów
Współczesne badania archeologiczne potwierdzają autentyczność opisów Józefa. W dzielnicy żydowskiej Starego Miasta odnaleziono budynki całkowicie spalone, pokryte grubą warstwą popiołu, kamieni i zwęglonych belek. Szkło stopione od temperatury ognia, kamienie wapienne wypalone do wapna, a także popękane amfory i gliniane naczynia dają przerażające świadectwo pożogi.
Szczególnie wymownym odkryciem było tzw. Spalone Domostwo – najprawdopodobniej należące do kapłańskiej rodziny Katrosów. W piwnicy odnaleziono m.in.:
- narzędzia kuchenne i wagi,
- warstwę popiołu sięgającą niemal metra,
- oraz szkielet kobiety z amputowaną ręką, która najpewniej zginęła w czasie oblężenia.
Podczas prac w Dolinie Tyropeon, biegnącej przez centrum starożytnego miasta, odnaleziono także drenażowe kanały, którymi – według Józefa – próbowali uciekać ostatni uwięzieni. W środku znaleziono naczynia, monety z czasów powstania, a także ślady przebywania ludzi.
U stóp Murów Wzgórza Świątynnego, w okolicy dzisiejszego Muzeum Archeologicznego Davidson, odkryto ogromne bloki kamienne, które Rzymianie zrzucali z murów podczas rozbiórki Świątyni. Jednym z najbardziej znaczących znalezisk była inskrypcja Trumpeting Place – kamienna tablica oznaczająca miejsce, z którego kapłani dmuchali w trąby na rozpoczęcie szabatu.
Zrzucona i rozbita przez rzymskich żołnierzy, leżała na starożytnej ulicy obok porozrzucanych fragmentów kolumn i posadzek. Ten widok, pozostały niemal nietknięty od 70 roku n.e., jest jednym z najpotężniejszych materialnych świadectw upadku.
Los mieszkańców – egzekucje, niewola, upokorzenie
Po ostatecznym zdobyciu Jerozolimy Tytus wydał rozkaz dokonania selekcji wśród ocalałych. Wielu z tych, którzy przetrwali oblężenie, znalazło się wśród ruin Świątyni, na dziedzińcach pałacowych oraz w tunelach pod miastem.
Zgodnie z relacją Flawiusza Józefa, Rzymianie dokonali drastycznego podziału:
- rebelianci i przywódcy powstania – zostali straceni na miejscu lub wzięci do Rzymu na pokazowe egzekucje,
- najsilniejsi i najpiękniejsi młodzieńcy – wybrani do triumfalnej procesji, często wystawiani na śmierć w igrzyskach,
- więźniowie powyżej 17 roku życia – wysłani w łańcuchach do Egiptu, sprzedani jako niewolnicy lub rozdzieleni po prowincjach jako robotnicy w kopalniach,
- dzieci i osoby starsze – sprzedane za grosze albo zabite z wycieńczenia.
Według Józefa: Codziennie umierały setki, a wielu wyciągano z kanałów i podziemnych przejść, gdzie dusili się lub umierali z głodu.
W sumie historyk podaje, że ponad 97 tysięcy Żydów zostało zniewolonych, a około 1,1 miliona zginęło – choć współcześni uczeni uważają te liczby za znacznie zawyżone. Szacunki mówią raczej o dziesiątkach tysięcy ofiar, przy populacji całej Judei sięgającej ok. miliona mieszkańców.
Triumf Tytusa – Jerozolima pokonana, Judaea podbita
W 71 roku n.e., po powrocie do Rzymu, Wespazjan i Tytus urządzili spektakularny triumf, który był nie tylko pokazem siły, ale również symbolicznym końcem epoki żydowskiej autonomii.
Procesja, opisana szczegółowo przez Józefa, rozpoczęła się w Porcie Oktawii. Rzymskie tłumy podziwiały:
- złupione skarby świątynne, w tym menorę, złoty stół chlebów, trąby srebrne i zwoje święte,
- sceny bitewne odtworzone na wielopiętrowych platformach,
- jeńców w łańcuchach, wśród nich Jan z Giskali i Szymon bar Giora,
- cyrkowe egzekucje, w których tysiące jeńców oddano na pożarcie dzikim zwierzętom.
Zwieńczeniem triumfu była publiczna egzekucja Szymona bar Giory, który – ubrany w biały płaszcz i purpurę – został powieszony na Forum Romanum. W ten sposób Rzym świętował koniec oporu w Judei.
Pamięć zaklęta w kamieniu – Łuk Tytusa i monety „Judaea Capta”
W celu upamiętnienia zwycięstwa, Flawiusze wznieśli w Rzymie monumentalne struktury:
- Łuk Tytusa, postawiony po jego śmierci w 81 roku n.e., przedstawiający scenę triumfu z menorą i świątynnymi łupami – ten relief stał się ikoną i do dziś jest jednym z najważniejszych zabytków Forum Romanum,
- Świątynię Pokoju (Templum Pacis), w której przechowywano skarby z Jerozolimy, jako trofea imperialnego porządku,
- monety „Judaea Capta” – bite w całym imperium przez ponad dekadę, przedstawiające żydowską kobietę w żałobie siedzącą pod palmą, a obok triumfującego rzymskiego żołnierza.
Było to nie tylko upamiętnienie militarnego zwycięstwa, ale także propaganda, mająca pokazać całemu światu, że żydowski opór został złamany, a pokój przywrócony przez rzymską władzę.
Upadek Jerozolimy jako mit, symbol i uniwersalne odniesienie
Z czasem wydarzenia z 70 roku n.e. zaczęły przekraczać granice historii i przenikać do świadomości religijnej, literackiej i filozoficznej całego świata. Dla Żydów – była to rana, która stała się tożsamością, a dla chrześcijan – znak proroctwa i duchowej transformacji.
Zburzenie Świątyni weszło na trwałe do:
- modlitw codziennych, gdzie w każdej Amidzie wierni proszą: Odbuduj Jeruzalem, miasto święte,
- liturgii świątecznej, w której nawet w najbardziej radosnych momentach, jak wesele czy święta pielgrzymkowe, pojawia się nuta żałoby,
- symboliki życia codziennego, np. w postaci stłuczonego kieliszka ślubnego czy niewykończonego fragmentu ściany w domu.
Talmud, zwłaszcza traktaty takie jak Gittin, Taanit czy Joma, przekazuje dziesiątki opowieści o tym, jak rabini odwiedzali ruiny Świątyni, płakali nad jej popiołami i dawali nadzieję: „Skoro spełniły się proroctwa zniszczenia, spełnią się też proroctwa odbudowy” – miał powiedzieć rabin Akiwa, śmiejąc się na widok ruin.
Zburzenie Jerozolimy zainspirowało powstanie żydowskiej literatury apokaliptycznej, takiej jak:
- 2 Barucha, gdzie prorok widzi Jerozolimę jako matkę, której dzieci zostały zabite, ale której prawdziwa, duchowa wersja „jest zachowana w niebiosach”,
- 4 Ezdrasza, tekstu napisanego w duchu Hioba, w którym autor w rozpaczy pyta: Dlaczego sprawiedliwi cierpią, a niegodziwi triumfują?.
Te dzieła nie tylko interpretowały tragedię, ale budowały nową nadzieję – że nadejdzie Mesjasz, Sprawiedliwość Boża zostanie przywrócona, a Jerozolima znów stanie się centrum świata.
Dla wczesnych chrześcijan, upadek Jerozolimy i zniszczenie Świątyni miały głębokie znaczenie prorocze. Zgodnie z Ewangeliami, Jezus zapowiadał: Nie pozostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony (Mt 24,2).
Pierwsi Ojcowie Kościoła, jak Justyn Męczennik, Euzebiusz z Cezarei czy Hieronim, interpretowali katastrofę jako Boży sąd za odrzucenie Mesjasza i koniec przymierza opartego na Świątyni. W ich oczach:
- Świątynia została zastąpiona przez Kościół,
- ofiary rytualne – przez Ofiarę Chrystusa,
- a fizyczna Jerozolima – przez Jerozolimę niebiańską.
Legenda o tym, że chrześcijanie z Jerozolimy uciekli do Pelli przed zniszczeniem miasta na skutek objawienia, dodatkowo podkreślała ich duchową wyższość i przewidywalność wydarzeń.
Zburzenie Jerozolimy znalazło odzwierciedlenie także w:
- sztuce europejskiej, m.in. w obrazach Nicolasa Poussina („Zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej”) czy Rembrandta, który inspirował się Talmudem i historią Żydów,
- architekturze chrześcijańskiej, gdzie symbolika nowej Jerozolimy była motywem wielu średniowiecznych katedr,
- tradycjach żydowskiej diaspory, w których wspominano, że przodkowie zostali wygnani właśnie w 70 roku przez Tytusa, a miasta takie jak Toledo w Hiszpanii czy Oria we Włoszech przechowywały te pamięci w legendach.
W XX i XXI wieku archeolodzy potwierdzili niemal każdy aspekt relacji Flawiusza Józefa:
- warstwy popiołu i ognia odkryte w dzielnicy kapłańskiej,
- przewrócone bloki Świątyni i inskrypcja „Miejsce trąbienia”,
- kanały ucieczkowe pełne naczyń i monet,
- monety „Judaea Capta”, rozsiane po całym imperium jako imperialna propaganda.
Dziś zwiedzający Park Archeologiczny Davidson, Muzeum Wohl, Muzeum Izraela czy Tunele pod Ścianą Zachodnią mogą zobaczyć to, co przetrwało – kamienie, ogień, ciszę.