Prezydent Franklin Delano Roosevelt jest jednym z najpopularniejszych prezydentów USA, nie tylko w samych Stanach. Dziś uwielbiają go szczególnie amerykańscy liberałowie, a poza Ameryką stanowi jedną z ikon demokracji i wolności. Niewielu pamięta jednak o tym, że ten prezydent nie tylko podjął kilka nieliberalnych (pod wieloma względami) decyzji, ale chciał także nagiąć do swej woli demokratyczny, amerykański porządek.
Kiedy Franklin Delano Roosevelt w 1936 roku po raz drugi wygrał wybory prezydenckie, w USA nie było wielu rzeczy, które mogły zagrozić jego władzy. Zwyciężył, otrzymując 60,8% głosów. W poprzednich latach doprowadził do implementacji szeregu reform gospodarczych i społecznych mających na celu zwalczenie wielkiego kryzysu, co wyrobiło mu opinię zbawiciela narodu, którą utrwalał w przemówieniach radiowych, pieszczotliwie przezwanych fireside chats – „pogawędkami przy kominku”. Żaden z jego przeciwników nie przewyższał go charyzmą oraz umiejętnościami politycznymi. . Kongres w zdecydowanej większości wypełniony był jego zwolennikami, a opozycja, nawet jeśli udało jej się sformułować konstruktywną krytykę, to nie umiała się z nią przebić. Administracja, jak to w USA bywa, stała się wierną, biurokratyczną armią prezydenta, chcącą utrzymać swoją dotychczasową pozycję. Pozostawała tylko jedna instytucja, która tkwiła jak cierń w boku Roosevelta i nie chciała ustąpić przed jego naporem – był to stojący na straży Konstytucji Sąd Najwyższy.
Prezydent nie bez powodu obawiał się Sądu Najwyższego. W 1935 i 1936 roku to właśnie on uznał za niekonstytucyjne jedne z pierwszych, a zarazem najważniejszych ustaw Nowego Ładu, wprowadzanego przez Roosevelta od początku pierwszej kadencji. Pierwszą z nich była ustawa Agricultural Adjustment Act (AAA), której celem była reforma rolnictwa poprzez szereg kontrowersyjnych regulacji rynku, które ostatecznie przyczyniły się do pogłębienia istniejących problemów, nie mówiąc o ogromnym marnotrawstwie zasobów, jakie miało miejsce przy ich wprowadzaniu. Drugą była National Industrial Recovery Act (NIRA), mająca uregulować przemysł w porządek quasi-faszystowski, przywodzący na myśl włoski korporacjonizm. Fala zaburzeń rynkowych oraz uzależnienie przedsiębiorstw i obywateli od państwa wpłynęły negatywnie na gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Sąd Najwyższy, uznając powyższe ustawy za niekonstytucyjne, postąpił słusznie. Nie były to zresztą jedyne prezydenckie pomysły uziemione przez Sąd Najwyższy. W 1937 roku sprawy mogące zakwestionować konstytucyjność, m.in. Social Security Act oraz National Labor Relations Act, pięły się już ku najwyższej instancji po szczeblach systemu sądowniczego.
Choć duża część projektów Roosevelta nadal pozostawała w porządku prawnym, to AAA i NIRA były największymi i najpoważniejszymi z dotychczasowych reform Nowego Ładu. Prezydent, chcąc kontynuować swoje dzieło regulowania gospodarki i społeczeństwa, wolał nie dopuścić do powtórki scenariusza z poprzednich lat. Prezydent postanowił spacyfikować Sąd Najwyższy. Stany Zjednoczone nie były jednak dyktaturą autorytarną (choć po wydarzeniach, które opiszę poniżej, oraz próbie „oczyszczenia” partii Demokratycznej z bardziej konserwatywnych i opornych wobec Nowego Ładu członków, Roosevelta zaczęto oskarżać o próby jej wprowadzenia) – nie można było ot tak naruszać zastanych ram instytucjonalnych. Mimo to prezydent był gotowy dołożyć wszelkich starań, by niezależne sądownictwo lepiej „współpracowało” z nim i jego administracją.
Plan zaczął się rodzić w absolutnej tajemnicy tuż po wyborach w 1936 roku. Razem z Franklinem Delano Rooseveltem wtajemniczeni byli tylko Prokurator Generalny – Homer Cummings, oraz Donald Richberg, współtwórca NIRA oraz dyrektor National Recovery Administration – poza nimi o projekcie, dopóki nie został wyłożony przedstawiony przed członkami rządu i w Kongresie 5 lutego 1937 roku, nie wiedział nikt.
Plan był prosty, a jego cel boleśnie oczywisty. Reorganizacja Sądu Najwyższego miała polegać na dodaniu do jego składu sześciu nowych sędziów mianowanych przez prezydenta. Wybrane osoby odpowiadałyby linii działania Roosevelta, a zawdzięczając mu swoją pozycję, nie powinny sprawiać prezydentowi problemów. Sąd Najwyższy liczył wówczas dziewięciu sędziów, w tym czterech konserwatystów zwanych „Czterema Jeźdźcami” (Four Horsemen). Byli oni w stałej opozycji wobec działań Roosevelta, uważając, że to stany, a nie rząd federalny, powinny zajmować się jak największą ilością zadań. Roosevelta postrzegali także jako wyraźne zagrożenie dla wolnej przedsiębiorczości. Dzięki sześciu dodatkowym głosom „swoich ludzi” „Czterej Jeźdźcy” mogli być bez problemu zneutralizowani, a reformy Nowego Ładu nie powinny mieć większego problemu ze „zgodnością” z Konstytucją. Inne sposoby rozwiązania problemu „niepoprawnych” sędziów Roosevelt szybko odrzucił. Nie zamierzał czekać na to, aż konserwatywni sędziowie odejdą na emeryturę, bo wiedział, że do tego czasu dużo jego ustaw nie wyjdzie poza sferę fantazji. Starania o wprowadzenie poprawki do konstytucji, która albo umożliwiłaby Kongresowi anulowanie decyzji Sądu, albo utrudniłaby mu uznawanie ustaw za niekonstytucyjne także zajęłyby lata.