Bitwa pod Beresteczkiem – krwawa łaźnia Bohdana Chmielnickiego

Husarz
Fot. Wikimedia Commons

Strona kozacko-tatarska wystawiła armię liczniejszą, bo od 80 do 100 tys. żołnierzy. Wojska te były jednak słabiej od Polaków i Litwinów uzbrojone. O ile piechota zaporoska była wyśmienita i świetnie biła się zza wału czy taboru, o tyle jazda kozacka była bardzo słaba. Właściwie jazda kozacka pełniła tę samą funkcję, co w wojsku Rzeczpospolitej dragonia. Kozaccy jeźdźcy docierali na pole walki konno, a następnie walczyli pieszo. Rzadko kiedy jazda kozacka szarżowała na wroga, a jeśli już to robiła sromotnie przegrywała. Według francuskiego inżyniera Wilhelma Beauplana paruset polskich kawalerzystów potrafiło rozbić parutysięczne oddziały jazdy kozackiej. Około 50% wojsk kozackich stanowiła tzw. czerń, czyli krótko mówiąc chłopskie pospolite ruszenie. Ludzie ci byli nie dość, że źle uzbrojeni (zazwyczaj w kosy, spisy, cepy czy kije), to jeszcze bardzo niekarni. Czerń dokonywała największych gwałtów i grabieży. Tatarzy posiadali bardzo dobrą i ruchliwą jazdę posługującą się łukami, rzadko który Tatar mógł pozwolić sobie na szablę, więc zazwyczaj uzbrojeni byli w kije do, których przywiązywano końskie czaszki. Tatarzy prócz wyższych dowódców nie nosili pancerzy, a byli odziani w zwykłe skóry. Chmielnickiemu podczas kampanii towarzyszyło wiele czarownic i szeptuch, tak więc i hetman zaporoski dał się ponieść mistycznej i religijnej egzaltacji.

Tuhaj-bej
Fot. Wikimedia Commons

Pod Beresteczko!

15 czerwca dano rozkaz wymarszu z obozu. Jan Kazimierz, który zafascynowany był zachodnioeuropejską sztuką wojenną wpadł na pewien pomysł. Każdy oddział miał przypisany do swego stanu jeden tabor. Monarcha nakazał generałowi artylerii Zygmuntowi Przyjemskiemu, aby ten kazał pomalować każdy wóz należący do danego taboru na jeden kolor, by było wiadomo do jakiego oddziału należy. Ponadto każdy dowódca dostał wytyczne oraz schemat trasy jaką miało poruszać się wojsko. Nie w smak były te nowinki konserwatywnemu hetmanowi wielkiemu, który stwierdził, że pchnie się nożem gdy widział te dziwy. Armia toczyła się z mozołem na pola beresteckie. Tabory były załadowane po brzegi, a najwięcej załadowane były te które prowadziło ze sobą pospolite ruszenie. Ludwik Kubala wyliczył, że pod Beresteczko mogło ciągnąć nawet pół miliona wozów i tyleż koni do nich zaprzęgniętych! Bardziej stonowane wydają się obliczenia Konstantego Górskiego, który twierdził, że wojsko prowadziło 130 000 – 150 000 wozów. Niestety odnowił się konflikt na linii król – Radziejowski. Podkanclerzy był pierwszym krytykiem prowadzenia kampanii przez króla, ponadto Radziejowski twierdził, że Jan Kazimierz ma romans  z jego żoną (Radziejowska towarzyszyła mężowi podczas marszu). Za karę król odsunął podkanclerzego od rady wojennej, jednak tuż przed samą bitwą Radziejowski został przywrócony do łask. 19 czerwca armia podeszła nad rzekę Styr i stanęła obozem między Beresteczkiem, a Strumielcem. Po dwóch dniach odpoczynku 22 czerwca rozpoczęto przeprawę przez Styr, gdzie jako pierwsza przechodziła piechota cudzoziemskiego autoramentu. 23 i 24 przeprawiła się jazda oraz piechota polsko-węgierska. Dużo problemów przysparzali królowi pospolitacy, którzy miast słuchać rozkazów królewskich zaczęli politykować. Już wcześniej pod Sokalem Jan Kazimierz musiał mocno namawiać ich by wyszli z obozu, podczas przeprawy szlachta stwierdziła, że zamierza obrać sobie generalissimusa jeśli król nie zechce obozować razem  z nimi. Król spacyfikował pospolite ruszenie wymownym milczeniem. 25 czerwca zakończono żmudną i trudną przeprawę przez Styr i stanięto wreszcie pod Beresteczkiem gdzie wyczekiwano Chmielnickiego i chana Islama III Gierja. Romuald Romański – autor monografii o bitwie beresteckiej tak opisuje teren, na którym toczyć się miała bitwa „Był to rejon jeśli chodzi o walory turystyczne bardzo piękny, wyżynny i górzysty, porośnięty (w połowie XVII wieku) gęstymi lasami, poprzecinany licznymi rzekami i rzeczkami. Nie brakowało też głębokich jarów o stromych, nierzadko skalistych brzegach“. Zacytujmy jeszcze wyżej wspomnianego Stanisława Oświęcima, który krytykował króla za rozkaz urządzania manewrów w trakcie przeprawy przez Styr „Atoli się to dworskim pochlebcom pięknie o dość dobrze widziało, lubo żołnierzowi nie barzo, dla utrudzenia im wtenczas srogiego i koni ich, coraz to inaczej chorągwie stawiając i z miejsca na miejsce przemieniając w dzień bardzo gorące“. Jan Kazimierz wiedział jednak co robi nakazując wojsku te uciążliwe ćwiczenia. Wojsko zaczęło budować obóz, gdzie czekano na wroga. Rozstrzygnięcie miało paść już za parę dni.

Kozak w stepie
Fot. Wikimedia Commons

Artykuł składa się z więcej niż jednej strony. Poniżej znajdziesz numerację stron.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*