Jan Skrzetuski, czyli jeden z dwóch najważniejszych bohaterów Ogniem i Mieczem jest jedną z bardziej znanych postaci literackich w Polsce. Sienkiewicz wykreował tego porucznika husarskiego na wzór rycerza idealnego – odważnego i szlachetnego chrześcijanina, który gotów jest się bić za ojczyznę i świętą wiarę rzymską. Bolesław Prus z pewnym przekąsem napisał o Skrzetuskim, iż ten jest Jezusem Chrystusem w zbroi husarskiej. Jak niemal każdy bohater Trylogii, również i Skrzetuski miał swój pierwowzór w rzeczywistości. Jednak prawdziwemu Skrzetuskiemu daleko było do „wizji przytoczonej przez autora Lalki.”
Początki kariery
Rodzina Skrzetuskich wywodziła się z Wielkopolski i pieczętowała się herbem Jastrzębiec. Mikołaj Skrzetuski, bo tak historyczny pierwowzór pana Jana miał na imię, przyszedł na świat między 1610 a 1615 rokiem we wsi Rożnów nieopodal Poznania. Skrzetuscy nie byli rodem zbyt zamożnym, toteż Mikołaj nie miał przed sobą zbyt szerokich perspektyw. W zasadzie mógł pójść dwiema ścieżkami, albo zostać duchownym albo iść do wojska. Wybrał to drugie. Co ciekawe jego ojciec Jan był zawodowym oficerem. Zanim jednak Skrzetuski zasilił szeregi armii koronnej, odbył edukację w kolegium jezuickim w Poznaniu, gdzie według Marcelego Kosmana miał być niezbyt przykładnym i cichym studentem.
W wieku 15 lat Skrzetuski miał podobno wrócić do rodzinnej wsi i zaraz wyemigrować do owej tajemniczej i niebezpiecznej krainy, jaką były wówczas Dzikie Pola, gdzie władzę dzierżyli potężni magnaci ze swymi prywatnymi wojskami, a w wielu miejscach diabeł mówił dobranoc. Tam też postanowił szukać szczęścia nasz bohater, jak na każdego niespokojnego ducha tamtej epoki przystało. Pierwsza znana wzmianka o Skrzetuskim pochodzi z roku 1634. Wtedy to przeciwko niemu wnieść protestację miał jego kolega, Mikołaj Bobiatyński. Skrzetuski upiwszy się miodem miał go ponoć poszczerbić szablą podczas zwady. Skrzetuski jednak pozostał bezkarny i zaciągnął się do chorągwi kozackiej Marka Gdeszyńskiego. Pod jego rozkazami, a nie ks. Jeremiego, jak było to w powieści, zastała go inkursja Chmielnickiego w 1648 roku. Skrzetuski nie posłował na Sicz i nie był więźniem Chmielnickiego, Wziął natomiast udział w bolesnej bitwie pod Korsuniem, gdzie jego chorągiew została unicestwiona.
Epizod zbaraski
Rok później ks. Wiśniowiecki zamknął się wraz z wiernym mu wojskiem pod Zbarażem i tam przeżywając wielki głód i niewygody odpierał kozacko-tatarskie hordy. Skrzetuski znalazł się w odtworzonej chorągwi Gdeszyńskiego, jednak nie dotarł on pod Zbaraż. I tu właśnie ma miejsce najbardziej chwalebny czyn w karierze Mikołaja Skrzetuskiego, czyn który nie tylko zapewnił mu miejsce w pamięci współczesnych, ale również w panteonie najbardziej rozpoznawalnych polskich bohaterów literackich. Trudne położenie zbarażczyków wymusiło na Wiśniowieckim i regimentarzach wysłanie kogoś do króla Jana Kazimierza, aby poinformował monarchę o ciężkim losie obrońców. Z zamku już w lipcu (oblężenie trwało od jego połowy) wyszedł Daniel Czapliński, ów warchoł i zabijaka, największy Chmielnickiego wróg, jak mówił płk Barabasz. Za Czaplińskim wyszedł również towarzysz jazdy lekkiej, Krzysztof Stapkowski. Obaj szczęśliwie dotarli do króla, ale nie potrafili udzielić pewnych informacji. Skrzetuski wyszedł ze Zbaraża w przebraniu chłopa i tak jak u Sienkiewicza przepłynął wpław zgniły zbaraski staw pełen trupów. Skrzetuski pomyszkował również po kozackim obozie i 6 sierpnia 1649 roku dotarł do Toporowa, gdzie przebywał Jan Kazimierz. Informacje Skrzetuskiego okazały się najbardziej pewne i król ruszył pod Zbaraż z odsieczą. Po tym czynie towarzysz husarski Jakub Łoś zanotował w swym pamiętniku, że tam za wielką swoją odwagę gardła i fortun zaledwie sto czerwonych złotych otrzymał.
Dlaczego więc Sienkiewicz z Mikołaja zrobił Jana? Marceli Kosman twierdzi, że kilkadziesiąt lat później zbaraską niedolę opisywał kanonik Rudawski i przekręcił on imię naszego bohatera. Na informację tę trafił Sienkiewicz i zamiast Mikołaja zrobił w powieści Jana.
Dalsze przewagi wojenne
W 1650 roku Skrzetuski uzyskał wreszcie stopień oficerski jako rotmistrz chorągwi wołoskiej (czyli jazdy lekkiej), którą to wystawiło województwo kijowskie na walkę z hultajstwem. Podobno przed bitwą pod Beresteczkiem w 1651 roku Skrzetuski i jego oddział jako jedyny przyprowadził Janowi Kazimierzowi „języka”. Nie za bardzo wiadomo, co Skrzetuski robił w latach potopu szwedzkiego, bowiem na jakiś czas znika on ze źródeł. Podczas gdy powieściowy Skrzetuski pędził wesoły żywot z kniaziówną, dziećmi i panem Zagłobą, Mikołaj musiał cały czas służyć w wojsku. „Pewną wskazówką odnośnie tego okresu życia Skrzetuskiego są ustalenia Zbigniewa Hunderta, który wskazał, że pod koniec lat 50-tych Skrzetuski był już w chorągwi kozackiej Czarnkowskiego i pozostawał w niej do roku 1666.
Wyruszył na wojnę ze Szwedami pod komendą Stefana Czarnieckiego, a w 1660 roku bił się już z Moskalami. Zanotowali ten fakt pamiętnikarze Jan Chryzostom Pasek i Jakub Łoś. Pasek pisał:
Wyprawiono Skrzetuskiego w podjazd komenderowanymi ludźmi, po dwóch towarzyszów spod chorągwie; bo też już były wiadomości, że Moskwa się już bliżej zbiła ku nam. Poszedł tedy podjazd i potkał się z chorągwią pana Słońskiego. Chorągiew moskiewska okrytą zagarniono. Powracając tedy nazad, obawiali się tedy pogonili, szli całą noc.
Nad ranem podjazd stanął w pobliżu jakiegoś dworu szlacheckiego i czeladź, która się tam udała w poszukiwaniu żywności, zaczęła hałasować. Wśród żołnierzy nastąpiło zamieszanie, ponieważ myśleli, że nadchodzą większe siły nieprzyjaciela. Skrzetuski sprawnie przygotował obronę, ale jeden z jego podkomendnych, szlachcic Łukasz Wolski, najpierw dopadł swego konia, przeprawił się przez pobliską rzekę i powrócił do obozu… na dwa dni przed podjazdem. Doniósł Czarnieckiemu, że wszyscy zginęli i tylko on ocalał. Na niespokojne pytanie wojewody ruskiego o dowódcę wyprawy odparł bez zająknięcia, iż widział na własne oczy, jak Moskwicin do niego strzelał.
Skrzetuski jednak nie zginął i szczęśliwie wrócił do obozu, a Wolski miał przypłacić tę historię gardłem. Następnie przez wojsko koronne i litewskie przetoczyła się fala konfederacji nieopłaconych wojaków. Skrzetuski początkowo miał znaleźć się po stronie zbuntowanych chorągwi, ale w 1663 roku przeszedł na stronę Jana Kazimierza. Co ciekawe w czasie rokoszu Lubomirskiego, Skrzetuski, będąc porucznikiem chorągwi kozackiej, otrzymał od króla list przypowiedni na wystawienie oddziału jazdy lekkiej. Dlatego też Skrzetuskiego tytułowano porucznikiem kozaków i rotmistrzem lekkiej jazdy jednocześnie.
Warchoł
W 1667 roku po pokoju z Moskwą w Andruszowie dokonano redukcji wojska. Chorągiew Skrzetuskiego ostała się jednak w kompucie i według nowego systemu opłacania wojska, tj. przez samorządy lokalne, została na utrzymaniu województwa ruskiego. W tym samym roku zaszedł również pewien skandal matrymonialny ze Skrzetuskim w roli głównej.
Spędzając urlop w rodzinnych stronach pan Mikołaj, będąc już kawalerem w sile wieku, pomyślał o towarzyszce życia. Wybór wpadł na młodą wdowę Zofię Zawadzką, primo voto Brzeźnicką. Chodziły słuchy, że dziewczyna skłania się ku zalotom towarzysza husarskiego Jana Wilczkowskiego. Urlop dobiegał końca, więc trzeba było działać szybko. Skrzetuski wraz ze swym bratankiem Tomaszem i 25 ludźmi ruszył do dworu wdowy. Sterroryzował i związał służbę, a ją samą wziął gwałtem. Towarzysze Skrzetuskiego przystawili biednej dziewczynie pistolety do głowy i w ten sposób chcieli ją przekonać, że pan Mikołaj będzie dla niej TYM JEDYNYM. Ferajna Skrzetuskiego wykombinowała (oczywiście gwałtem) księdza i chciała na nim wymusić udzielenie sakramentu małżeństwa. Sam Skrzetuski podczas tych bezeceństw zachowywał się podobno spokojnie i pewnym momencie wobec oporu Zawadzkiej, machnąwszy ręką, pojechał w swoją stronę. Niedoszła mężatka wyszła jednak za Wilczkowskiego i młodzi wnieśli skargę do sądu przeciwko Mikołajowi. Wymigał się on jednak od kary bo na kampanię wojenną wzywał go Sobieski, pod którego skrzydłami obecnie służył. Czy ktoś z czytelników zauważył pewne paralele do Kmicica i jego kompanii?
Ostatnie lata służby
W 1671 roku Skrzetuski na czele chorągwi jazdy lekkiej wziął udział w kampanii ukraińskiej Jana Sobieskiego. Czy spotkał wtedy Jerzego Wołodyjowskiego? Możemy jedynie snuć domysły. Nastaje wreszcie nieszczęśliwy rok 1672. Wołodyjowski w Kamieńcu wylatuje w powietrze, a wraz z nim kilkaset innych osób. Skrzetuski natomiast znajduje się w obozie pod Gołębiem przy królu Michale Korybucie-Wiśniowieckim. Jak się tam znalazł? Zbigniew Hundert przypuszcza, że Skrzetuski brał udział w bitwie z Kozakami i Tatarami pod Ładyżynem, gdzie zgrupowanie jazdy Karola Stanisława Łużeckiego zostało rozbite, a Skrzetuski po tym wydarzeniu ruszył w głąb kraju. Po zawiązaniu konfederacji gołębskiej Skrzetuski pod koniec 1672 roku dostał list przypowiedni na wystawienie chorągwi kozackiej w sile 120 koni, ponadto mianowano go strażnikiem wojskowym konfederacji. Sytuacja stawała się niebezpieczna, bowiem w kontrze do konfederacji gołębskiej zawiązanej przy osobie króla, wojsko na czele z Sobieskim stworzyło w Szczebrzeszynie swoją konfederację. Jako że to król wystawił Skrzetuskiemu patent na formowanie oddziału, toteż stał się on wrogiem dla reszty wojska stojącego przy Sobieskim. Na szczęście w marcu 1673 roku przyszło pojednanie.
Mikołaj Skrzetuski nie dożył jednak wielkiego zwycięstwa pod Chocimiem, bowiem zmarł najprawdopodobniej przed 24 października 1673 roku. Pod Chocimiem walczył jakiś inny Skrzetuski.
Czytelnik zapewne zauważył, że historyczny Skrzetuski miał mało wspólnego z powieściowym prawym i sprawiedliwym panem Janem. Mikołaj Skrzetuski bardziej przypominał Jądrusia Kmicica, który to miał na polu walki wielką fantazję, ale swawolnikiem był okrutnym. Skrzetuski mimo swych wad odegrał jednak sporą i bardzo pozytywną rolę w historii Rzeczpospolitej.
Jakub Jędrzejski
Fotografia główna: Kadr z filmu „Ogniem i mieczem” – Agencja Produkcji Filmowej
Bibliografia:
Hundert Z., Jak Mikołaj Skrzetuski został rotmistrzem pancernym, czyli kilka uwag o ostatnich latach służby wojskowej pierwowzoru bohatera „Trylogii”, [w:] Studia nad staropolską sztuką wojenną, t. 3, red. Hundert Z., Żojdź K., Sowa J. J., Oświęcim 2014
Kosman M., Na tropach bohaterów Trylogii, Warszawa 1966
Śledziński K., Zbaraż 1649, Warszawa 2005.
Zawistowski W., Kto jest kim w Trylogii Sienkiewicza?, Gdańsk 1999.
Jakub Jędrzejski